reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Zakwalifikowane do ivf z rządowym dofinansowaniem

Balbinka a normy masz podane przy wynikach? bo każde labo ma inne normy i trudno nam będzie to określić, ale AMH masz dobre, tsh bombastyczne bo najlepiej podczas starań mieć ok 1
prolaktyna chyba też, ale to bym musiała widzieć norme, a te wszystkie badania od toxo to nie mam pojęcia:p
 
reklama
dzięki genna
chciałam to usłyszeć od kogos z was żeby być pewną ... a z badaniami małża to własnie nie wiem kiedy bedzie owu, nie chce tracić żołnierzyków na badanie :p
muszę jeszcze skoczyć po epikryze do swojej ginki, myślicie że na zwykłym zaświadczeniu lekarskim odręcznie może byc taka epikryza napisana?
 
Ja badania robiłam w Diagnostyce. Wyniki sprawdziłam online i tam właśnie norm nie ma podanych. Normy kiedyś podawali, ale to jak dostałam wyniki na papierze, a po takie dopiero podjadę w przyszłym tygodniu.
W każdym bądź razie dziękuję :happy2: Połowicznie jestem uspokojona ;-)
 
anuszka spokojnie wystarczy, ważne ze data jest pieczątka lekarza i zapis od kiedy staracie się o dziecko, albo badania z tym związane, ja mam ksero kart z dwóch miejsc, a od ostatniego ładną epikryzę wypisaną na kompie:) i na tym pierwszym nawet nie ma sformułowania że stara się o dziecko, tylko badania.
 
Witajcie:)
podpowiedzcie mi dziewczyny, do wizyty rejestracyjnej do rządówki jakie dokumenty sa potrzebne??? Tylko dowody osobiste???

Ja mam wizytę za tydzień rejestracja + wizyta konsultacyjna w celu oceny dokumentacji. Więc zabieram wszystko co się da. Wszystkie karty od ginów, od endokrynologa, wszystkie badanie jakie mam z ostatnich 3 lat robione w poradni endokrynologicznej, świeże AMH i badanie żołnierzyków. W poniedziałek odwiedzę nawet moją dawną panią ginekolog, u której byłam ze 4 lata temu, bo wydaje mi się, że mówiłam jej, że się staram o dziecko i jakoś nic nie chce z tego wyjść, może coś tam zapisała w karcie. Co prawda nie leczyła mnie, bo powiedziała, że z tym powinnam się udać do jakiegoś specjalisty, bo jej wiedza jest zbyt mała w tym zakresie, ale pomyślałam sobie, że nie zaszkodzi zrobić xero karty.



Wiecie dziewczyny, ostatnio jak byłam po kopie karty u mojego gina, u którego jako pierwszego zaczęłam się leczyć na niepłodność prawie się poryczałam. Że też tacy *** leczą ludzi... Pan doktor nobilitowany, który zamiast oczu ma złotówki…


Leczyłam się u niego przez 2 lata w poradni endo, więc miałam nadzieję, że jako, że zna całą moją historię będzie to dobry wybór i coś nam się uda zdziałać. Byliśmy u niego na czterech wizytach, podczas których raczył nas opowieściami, jak to jego pacjentki zachodzą w ciążę i jak mu dziękują, Zrobił mi tylko raz usg i stwierdził, że nasienie średnie i żebyśmy brali witaminki i sami próbowali, bo musimy czekać aż żołnierzyki się rozruszają. A ja głupia myślałam, że wie co robi, że tak powinno być. Czekałabym ruski rok i nic to by nie zmieniło. Po 3 miesiącach zrobiliśmy badanie i wyszło jeszcze gorsze, więc postanowiłam zmienić lekarza i chyba lepszej decyzji nie mogłam podjąć. Bo tu niby się leczyliśmy, a nic się nie działo. A problem z pewnością jest u nas po obydwu stronach….


Teraz poprosiłam go o kserkopię karty, najpierw nie chciał mi dać, powiedział, że wypisze mi zaświadczenie, że mój partner miał badane nasienie w grudniu i tylko tyle. Ja nie dawałam za wygraną i w końcu dał mi kartę, żebym poszła sobie skserować. Jak wracałam z xero przeczytałam ją, a tam dosłownie nic nie ma, nawet słowa, że się staramy o dziecko, tylko wpisane usg i badanie nasienia, żadnego wywiadu, dosłownie kilka linijek zapisanych bazgrołami mało wnoszącymi do sprawy. Tak się przez to nakręciłam, że weszłam do niego i zrobiłam mu awanturę. Powiedziałam, że wydałam u niego tyle kasy na wizyty a on mnie nie leczył? Czy to ja jestem lekarzem, że powinnam wiedzieć jak powinno przebiegać leczenie? I zapytałam dlaczego mnie nie leczył skoro ja zwróciłam się do niego z konkretnym problemem? Dlaczego nic nie robił? Czy przez 2 lata leczenia w poradni endo nie odkrył, że mam PCO? (teraz jak sięgam pamięcią to o zgrozo przez te 2 lata nigdy nie nazwał tego po imieniu) Dlaczego w karcie prawie nic nie jest wpisane? Nagle zmienił stanowisko i powiedział, że owszem leczyliśmy się razem i on mi wypisze zaświadczenie, że w listopadzie rozpoczęliśmy leczenie obydwoje. Miałam łzy w oczach jak stamtąd wychodziłam. Boję się, że w klinice nie uznają tych pierwszych 3 miesięcy leczenia, podczas których mało co się działo i kwalifikację do programu dostaniemy dopiero w lutym, a to szmat czasu...

I dochodzę do wniosku, że jednak dobry lekarz to skarb i jak już się na takiego trafi to trzeba się go kurczowo trzymać, a taki jest mój ostatni gin. Przez pół roku zrobił mi szereg badań laboratoryjnych, badanie na przeciwciała na plemniki, skierował mnie na histerolaparoskopię, miałam sprawdzaną drożność jajowodów i usuniętego polipa z macicy, trzykrotnie podjęliśmy próbę inseminacji, a po tej ostatniej nieudanej powiedział, że nie ma sensu, żebyśmy wydawali kasę, że u nas jedyna szansa to in vitro.
Naprawdę złoty człowiek, znający się na rzeczy. Szkoda tylko, że nie mogę posłuchać go w jednej rzeczy, bo kierował mnie do Novum, nawet przy mnie tam zadzwonił, jako, że kiedyś tam pracował i pytał na kiedy zapisują na kwalifikację… Okazało się, że najbliższe terminy to lipiec 2014, a ja mam 35 lat i dla mnie każdy miesiąc to szmat czasu….
I jeszcze jak wychodziłam od niego ostatnio... życzył mi powodzenia i powiedział, że gdyby mógł jeszcze jakoś pomóc to jest do dyspozycji w każdej chwili...

Ehhhh chyba potrzebowałam się wyżalić….
 
Ostatnia edycja:
nika2000 o jaaaaaaaaa:szok: nie zazdroszczę, ale tak jak piszesz dobry lekarz to podstawa, ja trafiłam do takiego na szczęście po 10 miesiącach bycia u 2 kobit, które kazły naturalnie próbować!!!!!:angry:
bierz wszystkie papiery jakie mają, odręczne, nie odręczne, dopiero na wizycie powiedzą ci co i jak, a z tą datą lipiec 2014 to mnie wystraszyłaś, dobrze ze nie zdecydowałam się na przenosiny tam !!!
a taki lekarz jak twój ostatni to skarb, mój od IVF, też kazał dzwonić jak coś mimo iż nie jestem już u niego, bo nie pracuje już w tej klinice
 
Ostatnia edycja:
czarna jakie masz dawkowanie luteiny?? będziesz miała zwiększona dawkę 3x4 podjęzykowo i 3 x4 dowcipnie pewnie :-D wyniki dobre ważne że beta powyżej 2 trzymam kciuki! ja tak samo u prof i u dr Beaty jestem:-D
 
reklama
Do góry