reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Zespół Downa - nie chce mi się żyć

Nie wyobrażam sobie zostawić dziecka w szpitalu, ani też nie wyobrażam sobie je zabić.
Jedno i drugie mocno szarga psychikę.

Na pocieszenie autorki mogę powiedzieć, że jest sporo rodzin z dziećmi z zd i są to szczęśliwe rodziny. Nie mówię,że to łatwe macierzynstwo, ale rodzice kochają swoje dzieci.
To już jest kwestia światopoglądowa i Autorka musi sama podjąć tę szalenie trudną decyzję. Ja bym nie potrafiła i nie byłabym szczęśliwa, to jest odpowiedzialność i opieka na całe życie, w innym tego sensie niż w przypadku dziecka bez obciążeń genetycznych. Niejednokrotnie widzę na ulicach dorosłe dzieci z ZD - chodzą zawsze z kim? Z matką. Starszą panią z siwymi włosami, która nie wiadomo czy ma jakiekolwiek wsparcie. Mi ten widok rozrywa serce. A dorośli z ZD łatwego życia też nie mają.
 
reklama
Nie wiem skąd taka konkluzja 🤔
Na pewno nie z naszych wpisów
3x autorka w pierwszym poście podkreśla, ze na myśli samobójcze. Czy pisanie o szczęśliwych rodzinach z ZD i traumie po aborcji coś jej da?

Za chwilę będzie miała do ogarnięcia męża na wózku, ciężko chore dziecko i zdrowe dziecko. Świetna perspektywa.

Przemyślana decyzja nie szarpie psychiki. Szarpie ją działanie wbrew sobie. A Autorka wie, jakiej decyzji chce, tylko brakuje jej odwagi do jej podjęcia. I to ją będzie szarpać.
 
Czyli rozumiem,że nie mogę wyrazić swojego zdania, czy co ?

Myślałam,że autorka chce poznać nasze zdanie, a nie jedyne prawdziwe, które Ty głosisz.

Nie wiem czemu próbujesz też negować moją opinię. Mam do niej prawo, tak, jak Ty do swojej, a ja nie zgłaszam uwag do twojej, chociaż się z nią nie zgadzam.
Nie neguję Twojej opinii, ale porownywanie emocji jakie są przy chorym dziecko do depresji, bo jest nie ta płeć jest zwyczajnie głupie 🤷‍♀️
bo w tym drugim przypadku to są hormony i to mija, a w tym pierwszym nie.

I tak, ja płakalam pół ciąży, że nie ta płeć :p
 
3x autorka w pierwszym poście podkreśla, ze na myśli samobójcze. Czy pisanie o szczęśliwych rodzinach z ZD i traumie po aborcji coś jej da?

Za chwilę będzie miała do ogarnięcia męża na wózku, ciężko chore dziecko i zdrowe dziecko. Świetna perspektywa.

Przemyślana decyzja nie szarpie psychiki. Szarpie ją działanie wbrew sobie. A Autorka wie, jakiej decyzji chce, tylko brakuje jej odwagi do jej podjęcia. I to ją będzie szarpać.
Dlatego polecilam jej wizytę u psychologa, aby sobie wszytsko poukładać.
 
Nie wyobrażam sobie zostawić dziecka w szpitalu, ani też nie wyobrażam sobie je zabić.
Jedno i drugie mocno szarga psychikę.

Na pocieszenie autorki mogę powiedzieć, że jest sporo rodzin z dziećmi z zd i są to szczęśliwe rodziny. Nie mówię,że to łatwe macierzynstwo, ale rodzice kochają swoje dzieci.
Tak ja też to rozumem ale cały czas podkreślam, że mąż tego dziecka też nie chce wychowywać! Co innego gdyby mówił :kochanie damy radę, to nasze dziecko będzie je kochać mimo wszystko, dla niego wyjście jest takie masz urodzić (bo aborcja to zło), a potem zostaw w szpitalu bo nie jest takie jakiego oczekiwałem.

I powiem szczerze, że każda z nas może mieć swoje zdanie w tym temacie, ale uwierz mi życie to weryfikuje. Dopóki człowiek neo doświadczy czegoś podobnego na własnej skórze.

To cholernie trudna sytuacja.
Widzisz autorka nie czuje się na siłach podjęcia wychowywania chorego dziecka, ona chce przerwać ciążę ale mąż mówi nie. Nie potrzeba jej dokładać pytaniem a co jeśli będziesz żałować?
 
Nie wyobrażam sobie zostawić dziecka w szpitalu, ani też nie wyobrażam sobie je zabić.
Jedno i drugie mocno szarga psychikę.

Na pocieszenie autorki mogę powiedzieć, że jest sporo rodzin z dziećmi z zd i są to szczęśliwe rodziny. Nie mówię,że to łatwe macierzynstwo, ale rodzice kochają swoje dzieci.

Ile razy terminowałaś niechcianą ciąże, że wiesz jak to mocno szarga psychikę?
 
Ja swojego syna z triplodia urodziłam. Dostałam tabletki poronne ( maluszek już i tak nie żył) po kilku godzinach udało mi się go urodzić na szpitalnym łóżku w sali z inną pacjentką i tego widoku nie zapłonem do końca życia.
Pomijając fakt że wiem, że dziecko w 14 tc to nadal z wyglądu "mały kosmita" tak mój synek był tak zdeformowany i nie przypominał ludzkiego płodu. Widzę go praktycznie co wieczór jak zapytam oczy. I to jestem dla mnie trauma.
Po tym porodzie leczyłam się psychiatrycznie bo sama nie dałam sobie rady. Miałam zdiagnozowany stres pourazowy, zaburzenia funkcji poznawcze i napady lękowe.
Także nie trzeba poddać się aborcji żeby mieć traumę do końca życia.

Pierwszy razie o tym napisałam... Do tej pory nie potrafiłam o tym mówić.
 
Według PAP około 35% legalnych aborcji w PL było wynikiem zdiagnozowania ZD u płodu. Czyli według “oficjalnych” statystyk. A gdzie nieoficjalne statystyki? Przecież terminacja ciąży w naszym kraju to fikcja. To tyle na temat bohaterstwa ludzi.. Lepiej mieć wiedzę, niż poglądy.
 
reklama
Pisze bo już nie mogę poradzić sobie z emocjami, jestem na skraju załamania. Jestem w 15 tyg ciąży z ZD i nie chce mi się żyć. Nie jestem w stanie się z tym pogodzić. Mój mąż choruje, w każdym momencie może wylądować na wózku ale dla niego terminacja nie wchodzi w grę. Mówi że już lepiej oddać dziecko jak się urodzi…ja sobie tego nie wyobrażam. Ale jak pomyślę, że muszę donosić te ciąże i urodzić to odechciewa mi się żyć, a w domu mam wspaniałą córeczkę, która mnie potrzebuje…chce mi się wyć i wołać o pomoc, nie potrafię sobie poradzić z tą sytuacją
Naciskała bym na męża na terminacje. Myślę że prędzej wybaczyłabym sobie że dokonałam aborcji niż to że moje dziecko zdane jest na obcych ludzi. Nie oszukujmy się ale dzieci z zd nie mają ogromnych szans na adopcje. Przez 7 lat staran o dziecko śledziłam nie jedna stronę z adopcjami i wiem jak dużo jest tych dzieci 🥺 i jak rzadko dochodzi do adopcji. Zd ma niestety też różne stopnie upośledzenia i wiele innych dodatkowych problemów może być. Jakie argumenty ma Twój mąż ?
 
Do góry