reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Znieczulenie?

Tak. Rozwieranie bardziej boli, i wtedy dostajesz znieczulenie.
Najgorsze jest jak masz skurcze a masz stalową szyjkę i za nic rozwarcie się nie powiększa. Wtedy nie mogą zrobić znieczulenia, bo ustanie akcja porodowa. I tak trzymają 16h. Moja mama tak miała i moja sąsiadka. Mam nadzieję że Tobie to nie grozi. Podobno tylko 1% kobiet ma taki problem.

Nie musisz się bać. Instynkt Ci podpowie.
Ja chciałam jak najszybciej urodzić i szłam na salę pogodowa z takim nastawieniem. I faza w 3h, parte 8 minut. A dwa dni wcześniej mówiłam ze urodze chwilę po północy i to będzie już poniedziałek. :) i wykrakalam.

A potem już będzie maluszek w ramionach i zapominasz po tygodniu o wszystkim. Przynajmniej ja tak miałam.
I usmiechasz się do pyszczka i cieszysz się ze jest z tobą. Po urodzeniu dziecka nawet nie wiedzialas że masz pustkę, która właśnie się zapelnila.

Jeśli chcesz jeszcze coś wiedzieć możesz napisać na priv. :)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ja też szłam na porodówkę z dobrym nastawieniem, miałam cukrzycę ciążową więc wywoływali mi poród, najpierw balonik na noc, potem jak już byłam na porodówce okscytocyna, bóle co 1,5 minuty a szyjka nie chciała się rozwierać i tak kilka godzin, błagałam o znieczulenie ( chcieli mnie przetrzymać, mówiąc, że jeszcze za wcześnie bo tam gdzie rodziłam nie chcą dawać znieczulenia), w końcu przyszedł mój lekarz prowadzący akurat pracował w tym szpitalu i zarządził że mają mi podać znieczulenie zo to podali (półtorej godziny później, bo chcieli mnie usilnie przetrzymać czyli przegapić moment podania wtedy było by wytłumaczenie że już za późno na znieczulenie ). Znieczulenie zadziałało tak, że nie mogłam chodzić bo nogi miałam obezwładnione i zatrzymały się skurcze. Powiedziano ze znieczulenie działać będzie godzinę max półtorej i że nie mogą mi więcej nic podać. Na czas podania znieczulenia i ten czas za nim mi ono minęło okscytocyny mi nie podawano, podali jak upływało już 1,5 godziny, więc skurcze wróciły a ból był sto razy gorszy. Darłam się i powtarzałam, że nie wieże że nie można czegoś zrobić jeszcze wiec zawołali anestezjologa i podał mi jakiś środek, mający na celu przyspieszyć akcję porodową i zadziałało ponieważ max pół godziny później urodziłam dziecko. Wszystko czułam więc w moim przypadku znieczulenie pomogło tylko tyle że mogłam odpocząć. Mimo, że parte czułam nie żałuję, czas bez bólu poświęciłam na odpoczynek i zebranie sił. Sam poród trwał w moim przypadku ok 9 godzin licząc od podania okscytocyny. Jak będę miała możliwość przy drugim porodzie znieczulenia, to bez zastanowienia się z niego skorzystam. Pozdrawiam :)
 
Troche nie rozumiem co to znaczy ze nie chca dac znieczulenia i przetrzymuja by przegapic moment podania. Tak sie dzieje w mniejszych miejscowosciach? Zyjemy w czasach gdzie dostep do informacji o naszych prawach jest tak latwy. osobiscie pierwsza rzecz po porodzie jaka bym zrobila to zaskarzyla personel.
 
Ania mogą nie Dac znieczulenia jeśli szpital jest mały i na cały szpital jest 1 anestezjolog. Bo on ma pilniejsze rzeczy niż poród, np wypadki, zaplanowane operacje. I wtedy na stronie rodzic po ludzku masz info czy dają znieczulenie czy jest to utrudnione.
A moment podania to wygląda tak, jak dadzą za wcześnie to ustaje akcja porodowa, jak za późno to po prostu ona zwalnia. Musi być idealny moment ok. 4-6 cm rozwarcia i skurcze co 1-1,5 min i tak 2 min skurczu wtedy akcja porodowa może nawet przyspieszyć.
 
No coz, z wypowiedzi kolezanki nie wywnioskowalam ze nie bylo anestezjologa badz bylo za wczesnie, za pozno, tylko ze po prostu nie chcieli jej podac.
 
No coz, z wypowiedzi kolezanki nie wywnioskowalam ze nie bylo anestezjologa badz bylo za wczesnie, za pozno, tylko ze po prostu nie chcieli jej podac.


Anestezjolog był dostępny i poinformowany że jest zgłoszenie do znieczulenia, ewidentnie nie chcieli mi podać, mówili że jeszcze wytrzymam i mam czekać, chcieli przegapić ten właściwy moment tak to by mi dali jak lekarz powiedział ze nie ma przeciwwskazań. Ja nie dałam się zbyć najzwyczajniej gdyż byłam w miarę świadoma mimo bólu i był ze mną mój mąż. Potem na porodówce jak rozmawiałam z dziewczynami, to żadna na 4 dni mojego pobytu tam nie dostała znieczulenia ( rodząc naturalnie), każdej mówiono, że wytrzyma jeszcze tochę a potem, że już za późno na podanie znieczulenia i nic nie mogą z tym zrobić. Patrzyły więc na mnie z ogromnym niedowierzaniem, że mi podali. Wydaje mi się że miałam po prostu szczęście, że mój ginekolog prowadzący pracuje w tym szpitalu, w którym rodziłam. Trudno takie zachowanie w stosunku do rodzących odebrać inaczej, zresztą sąsiadka rodziła niedawno i powiedzieli ze może zapomnieć o znieczuleniu bo to jej drugi poród i stwierdziła położna że powinno pójść gładko.... Szpital jest w okolicach Warszawy :)
 
Troche nie rozumiem co to znaczy ze nie chca dac znieczulenia i przetrzymuja by przegapic moment podania. Tak sie dzieje w mniejszych miejscowosciach? Zyjemy w czasach gdzie dostep do informacji o naszych prawach jest tak latwy. osobiscie pierwsza rzecz po porodzie jaka bym zrobila to zaskarzyla personel.
A próbowałaś kiedyś taką skargę napisać, to wcale nie takie łatwe, każdy umywa ręce a najgorszą jest rodząca. Po za tym kto ma czas bawić się w to po porodzie. Prawa czytałam w ciąży ale naprawdę nie wiele szpitali się do nich stosuje, o czym można sobie w internecie poczytać. Mnie przyjęto dzień wcześniej i wypełnili kwestionariusz rodzącej, zamiast podać mi od razu szereg zgód, papierologii którą mogłam sobie na spokojnie przeczytać, zrobili to podczas porodu na dodatek po podaniu okscytocyny jak już dostałam poważne skurcze. Nie byłam w stanie trzymać długopisu w ręku a co dopiero skupić się na czytaniu, wtedy właśnie podali mi stos papierów do przeczytania i podpisania... To naprawdę nie w porządku.
 
Dlatego dobrze jest poczytać opinie przed wyborem szpitala. Ja 2 miesiące czytałam i wybrałam taki na którym w dniu porodu się nie zawiodłam.
 
reklama
Wszystko zależy od położnej, w Krakowie była taka jedna starsza, która specjalnie odwlekała do momentu aż będzie za późno, jej zdaniem każda kobieta musiała pocierpieć.
 
Do góry