reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

życie

maMaya nie dawaj za wygraną, i zacznij od szczerej rozmowy z mężem. Ustalcie co kto robi, a w niedzielę to go wyślij na spacer z dzieckiem, najpierw na 15 minut, a z czasem na 3 godziny. Żebyś ty też miała czas odpocząć.
 
reklama
hej, dziewczyny
nie odpuszczajcie tatusiom, same dzieci nie robiłyście więc nie ma tłumaczenia "że ja pracuję a ty siedzisz w domu" :confused2:
natychmiast mi się ciśnienie podniosło jak przeczytałam post założycielki
mam tylko nadzieję, że już trochę męża "odchowała" :-)
i tak jak koleżanka powyżej uważam że trzeba rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać - facetowi musi się utrwalić :happy:
pozdrawiam
 
no ja widzę, że rzeczywiście trzeba po kilkadziesiąt razy powtarzać, żeby dotarło; poza tym, po paru dniach w domu spędzonych ze mną i dzieckiem, zobaczył jakie to ja mam super życie, jak to fajnie być zmuszonym do siedzenia w domu i 'nic nie robienia'
 
naprawdę jest to dla mnie bardzo podnosząca ciśnienie sytuacja bo inaczej tego nie nazwę! Musisz innym sposobem wyperswadować mężowi, że on także ma dbać o wasze dziecko! Normalnie nie wiem, ale wkurzyłam się. A tak w ogóle to oboje chcieliście mieć dziecko ? Hm nie rozumiem Twojego mężaa.
 
Hej dziewczyny, pozwólcie że podniosę rękawice drugiego zawodnika.

Często w domu padało:

"Może Ty byś się ruszył, a nie tylko ja muszę wszystko robić".

W końcu postarałem się o uporządkowanie spraw związanych z tym tematem. Pewnego wieczora usiedliśmy do rozmów pokojowych przy prostokątnym stole nakrytym obrusem w renifery w kuchennym zaciszu gdy dzieci już pogrążone w objęciach morfeusza.
Wzięliśmy kartkę i długopis. Zapisałem w nagłówku Obowiązki Domowe .
Zaczęliśmy wypisywać - pranie, gotowanie, odkurzanie, śmieci, kąpanie dzieciaków... - później zakreśliliśmy tabele dwukolumnową z jednej strony ja z drugiej ona i zaczęliśmy przypisywać rolę dla każdego z nas.
Efekt jest wymierny bo w momencie, kiedy zaczyna nam się zgrzyt powołujemy się na kartkę zaklejoną na lodówce, gdzie jest czarno na białym zapisane kto co robi. Żadne z nas nie neguje spisu listy bo podczas rozmowy ścigaliśmy się o to, kto więcej będzie robił - chyba żeby pokazać sobie i tej drugiej osobie, że to właśnie ja najwięcej robie. :)

 
Dziewczynki, łączę się z Wami w bólu. Ale i nie do końca się zgadzam z metodami i sposobami WALKI z Waszymi partnerami. Związek to nie jest arena zapaśnicza i jeśli tego nie pojmiecie to wasze wspaniale małżeństwa szybko się skończą lub wypalą. Polecę wam książkę, która ukaże się za tydzień a ja miałam okazje poznawać ją w "dzikim tłumaczeniu" Projekt szczęśliwe małżeństwo Hala i Jenny Runkel burzy wiele mitów związanych z małżeństwem, np mit o dwóch połówkach jabłka... Główna idea to zadbanie o siebie i wzięcie za siebie odpowiedzialności. Serdecznie Wam ją polecam
 
Ha, Lulka, a ja mam takie wrażenie, że w większości małżeństw każdy z małżonków chce by ten drugi spełniał jego oczekiwania, a zwłaszcza takie, których nawet nie zwerbalizował. Na początku małżeństwa żonka boi się o coś poprosić, żeby mężusia nie obrazić i zasuwa sama, a potem jak zaczyna mówić to zazwyczaj facet jest już rozpuszczony jak dziadowski bicz.
 
Witam Wszystkie Panie - Mam problem i to bardzo duży .. nie mam się kogo już poradzić i myślę,że dobrze trafiłam pisząc Tu zawsze ktoś pomoże :)
A Więc mam problem z moim Partnerem .. I nie bardzo wiem jak sobie z tym radzić i co zrobić ..Może zacznę od początku ...
No właśnie początek-to chyba dlatego nie umiem odejść - Początki były Super nie ma innego słowa by to określić był Kochany .. Mówił po 10 razy dziennie jak bardzo mnie kocha jaka jestem dla niego ważna,śliczna i że beze mnie nie umiał by żyć...Po Ponad roku bycia razem zaszłam w ciążę nie stać nas było na własne mieszkanie więc zamieszkaliśmy u teściów-no i jak wiadomo u teściów nie za łatwo się żyło,ale jakoś dawaliśmy radę , po urodzeniu się Nadii zaczął się koszmar - Ciągle wtrącająca sie teściowa i ciągle z nia kłótnie niemal wpędziły mnie w depresję,ale jestem silna nie dałam się - schody zaczęły się robić gdy zauważyłam ,ze On nie ma zamiaru byc "po mojej stronie" raz Jego matka wykrzyczała mi w twarz ,ze On zastanawia sie czy ode mnie nie odejść - i właśnie te słowa siedzą mi codziennie w głowie ... On ma swoje pasje-komputery - starałam się to akceptować ,ale ta pasja to jego całe życie ..wracał do domu i komputer dni wolne komputer zawsze ten pieprzony komputer!!!
W miedzy czasie parę burzliwych historii w naszym związku.. i nadszedł Styczeń - w lutym okazało się,ze jestem w ciąży - niestety ciąża bardzo zagrożona liczyłam się z jej stratą ... Jednak Bóg miał moje maleństwo w opiece i pomimo tego,ze na dzień dzisiejszy ciąża dalej jest zagrożona to maluszek siedzi sobie w brzuszku i oby posiedział tam jeszcze parę tygodni .. Wyprowadziliśmy się od teściów i byłam pewna że nasze życie będzie juz spokojne poukładane - Mój Partner znalazł dobrą pracę mamy mieszkanko czego chcieć więcej - no właśnie - miłości tylko tego ..Teraz nasze życie wygląda tak : On przychodzi ok.21 (pracuje w systemie 12 h dziennie z tym,ze w miesiacu ma 15 dni wolnych) Ja podaje mu obiad - On je - przy komputerze oczywiście ... I tak siedzi ,a ja idę spać ..Gdy ma wolne no właśnie ja dalej biegam ze szmatą po domu -a on - no jak zwykle - komputer.
Nie zajmuję się naszą córka tak jak inni Ojcowie - zazwyczaj On po prostu na nia krzyczy bo przeszkadza mu w w graniu - Córka mimo to bardzo go kocha-całymi dniami wspomina tate i wypytuje o niego ...nawet przy zasypianiu mówi"tata"- widzę,ze bardzo za nim tęskni ,ale On no cóż ..Wiem,ze ją Kocha ,ale nie umie jej tego okazać ..Najbardziej boli mnie fakt ,ze wie o tym iż moja ciaża jest ciażą wysokiego ryzyka a nigdy w niczym nie pomoże - nigdy chyba nie mył naczyń , ba nawet nie umie ich po sobie wynieść do kuchni ..Nie szanuje mnie nie traktuje z szacunkiem - Fakt JA też powiem czasami za dużo - jestem tylko człowiekiem ,ale po prostu juz nie mam sił - On myśli ,ze ja całymi dniami siedzę i nic nie robię ,a obiad sam sie ugotował , pranie samo zrobiło a podłogi same się umyły z resztą każda mama wie ile jest pracy i sprzątania przy małym dziecku .. To ja wstaje w nocy i to ja wstaję godzinę przed nim by zrobić mu Świerze kanapki do pracy ... Nie wymagam od niego dużo , nie chcę żadnych ciuchów z drogich sklepów i juz nie pamiętam kiedy kupiłam sobie cokolwiek np buty wszystko co sie dam odkładam,żeby nigdy nie brakowało... Myślę ,ze mu takie życie pasuje bo wszytsko ma zrobione gotowe , przyszykowane ,a ja Pragnę normalnej rodziny z mężem który wolne dni będzie chciał spędzać z rodziną a nie komputerem .. Ja nawet nie mogę liczyć na to ,żebyśmy poszli na spacer - owszem idziemy ,ale z jego wielkim żalem ,ze go zmuszam i ze jak ma te dwa dni wolnego to chciałby odpocząć-czyli my mu przeszkadzamy w odpoczynku .. Nie mam już sił z jednej strony nie chcę tak życ z drugiej nie wyobrażam Sobie życia bez niego ..Czasem wyobrażam Sobie jakby to było gdybym była z innym Mężczyzna który byłby czuły i który dbałby o nas - mam z tego powody wyrzuty sumienia bo chcę być właśnie z nim ,ale wiem ,że on juz sie nie zmieni ...
Ostatni co noc śni mi się ,ze mnie zdradza-wiem,ze tego nie robi ,ale myślę,ze tak bardzo sie tego boję,ze t mi sie już nawet śni .. wydaje mi sie,ze nie jestem już dla Niego atrakcyjna Przed ciąża wyglądałam inaczej nie miałam rozstępów i waga też nie była tak wysoka .. Przez niego przestałam czuć się atrakcyjnie przestałam sie cenić jako człowieka .Straciłam do Siebie szacunek ..
Nie oczekuję,ze mi Pomożecie - bo ja Sama tego nie potrafię zrobić ...
Po prostu musiałam się wygadać ...
 
fajnie,że nie oczekujesz od nas porady,bo ja jej Ci nie dam.Mogę tylko współczuć bo my z mężem pomimo 10 letniego stażu kochamy się jak wariaty i nie wyobrażam sobie by mój mąż nie umiał myć garów.
a jak się poznaliście to też nie mył garów?Od zawsze tak było czy nagle zauważyłaś?
Boziu i to wstawanie przed mężem by mu zrobić kanapki :szok: w życiu!:confused2:
Nie wiem co powiedzieć,na pewno pobluzgałabym trochę,ale czy warto?
 
reklama
Ja przede wszystkim wysłałabym męża do poradni leczenia uzależnień, bo to wygląda na silne uzależnienie od komputera. Przy tej chorobie cała rodzina cierpi, więc nie ma żartów
Po drugie myśl teraz o sobie i dzieciach, po co czekasz z obiadem ,którego i tak wspólnie nie jecie?
Jeżeli mąz nie odniesie talerza to następnym razem będzie jadł na brudnym, tym w ogóle bym się nie przejmowałą
 
Do góry