Oj teraz to ciężką będzie nam za dzieciaczkami nadążyć
Wiktoria raz jest na balkonie a zaraz potem już w kuchni. Mój piesek jak ją widzi to warczy
tez ma jej dosyć. A w niedziele to myślałam już, że zawału przez nią dostanę. Posadziłam Wiki w krzesełku do karmienia przed telewizorem. Wyszłam do kuchni, a powrocie zastałam ją stojąca w tym krzesełku
nie wiem jak rozpięła sobie szelki ale nie chce myśleć co by się stało gdybym w porę nie przyszła.


