reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Kto po in vitro?

Jak tak czytam, ze sporo z nas w starszym wieku boryka sie z jakoscia komorek i iloscia zarodkow, az mnie strach ogarnia. Mam juz swoje 35 latek, w tym roku stuknie mi 36, amh od 2016 nie badalam a mialam wtedy 2,xx to wewnatrz narasta we mnie przerazenie. Niby 6 zarodkow mam, chyba wszystkie blastki, ale co jak one sie nie przyjma, bo wiek, jakosc komorek, nasienia, itd. Lekarz po poronieniu powiedzial, ze o ile w mlodym wieku mozna osiagnac niby ok 40% na powodzenie to w moim wieku moze 25%. Przyznam szczerze, ze calkiem to wykasowalam z pamieci, a teraz jak was tak czytam zaczynam sie nad tym znow zastanawiac, ze moze byc wielka dupa. 1/4 to jednak mala szansa :/
 
reklama
Wszystko okej, przyrost dobry. Progesteron 101 tez ok! Dziekuje

Kochana, a jaki progesteron przyjmujesz bo u mnie pomimo ladnie przyrastajacej bety nidgy nie wyszedl poza 5, biore dupka i crinone i dupek to wszystkie dziewczyny mi napisaly, ze we krwi nie wyghodzi, a o crinone to wyczytalam jakies badania kliniczne ze tak jest wiec mam nadzieje, ze to prawda. Dlatego tak z ciekawosci oytm skad masz taki ladny progesteron? Zakladam, ze jestes na cyklu sztucznym?
 
A sprobuj podejsc do rodzinnego z,zaleceniami od Pasnika. Ja od rodzinnego potem bralam recepty.
Haha... do rodzinnego... dobre :D Kochana, ja u "rodzinnego" byłam jakieś 5 lat temu jak mnie dorwała angina, ale, że wcześniej moim rodzinnym była lekarka "w mojej wsi", to tu w krk poszłam do pierwszej lepszej przychodni osiedlowej, kazali mi coś wypełnic, nawet nie wiem co i czy to nie była deklaracja zmiany lekarza rodzinnego (miałam ponad 40 stoni gorączki, więc nawet nie pamiętam co wypełniałam), po czym siedziałam prawie 4 godziny pod gabinetem, bo sie okazało, że na ten dzień nie było już miejsca i łaskawa pani dr przyjęła mnie umierającą i lecącą z krzesła na samym końcu. Nawet nie wiem jak się nazywała :p Tak więc chyba żaden "rodzinny" lekarz nie wypisze mi recepty na taki straszny :laugh2: intralipid widząc mnie po raz pierwszy i nie mając żadnej mojej kartoteki...
Może bliżej procedury napiszę do wujka, ale nie chciałam mu gitary bez sensu zawracać, gdyby któraś miała na zbyciu.
 
Jak tak czytam, ze sporo z nas w starszym wieku boryka sie z jakoscia komorek i iloscia zarodkow, az mnie strach ogarnia. Mam juz swoje 35 latek, w tym roku stuknie mi 36, amh od 2016 nie badalam a mialam wtedy 2,xx to wewnatrz narasta we mnie przerazenie. Niby 6 zarodkow mam, chyba wszystkie blastki, ale co jak one sie nie przyjma, bo wiek, jakosc komorek, nasienia, itd. Lekarz po poronieniu powiedzial, ze o ile w mlodym wieku mozna osiagnac niby ok 40% na powodzenie to w moim wieku moze 25%. Przyznam szczerze, ze calkiem to wykasowalam z pamieci, a teraz jak was tak czytam zaczynam sie nad tym znow zastanawiac, ze moze byc wielka dupa. 1/4 to jednak mala szansa :/
Odbiegając od tematu Twoich obaw - słabe komórki i słabe nasienie a jednak 6 blastek... Nie wiem kto mi nawtykał do głowy, że w macierzyństwie mają słabe labo:rofl2:
 
Haha... do rodzinnego... dobre :D Kochana, ja u "rodzinnego" byłam jakieś 5 lat temu jak mnie dorwała angina, ale, że wcześniej moim rodzinnym była lekarka "w mojej wsi", to tu w krk poszłam do pierwszej lepszej przychodni osiedlowej, kazali mi coś wypełnic, nawet nie wiem co i czy to nie była deklaracja zmiany lekarza rodzinnego (miałam ponad 40 stoni gorączki, więc nawet nie pamiętam co wypełniałam), po czym siedziałam prawie 4 godziny pod gabinetem, bo sie okazało, że na ten dzień nie było już miejsca i łaskawa pani dr przyjęła mnie umierającą i lecącą z krzesła na samym końcu. Nawet nie wiem jak się nazywała :p Tak więc chyba żaden "rodzinny" lekarz nie wypisze mi recepty na taki straszny :laugh2: intralipid widząc mnie po raz pierwszy i nie mając żadnej mojej kartoteki...
Może bliżej procedury napiszę do wujka, ale nie chciałam mu gitary bez sensu zawracać, gdyby któraś miała na zbyciu.
A Twoja mama Ci nie skombinuje? Teraz już nawet nie trzeba chyba recepty tylko zapotrzebowanie na lek. Ja co prawda tez u tegi lekarza wczesniej nie bylam nie mniej jednak od urodzenia jestem w tej przychodni a angina u mnie raz czy dwacrazy w roku to standard wiec juz cos tam o mnie wiedza
 
reklama
Do góry