Ech emocjonalnie reaguje, bo akurat moje ciało dostało po dupie dużo bardziej, niż 99% ciężarnych. Czeka mnie operacja brzucha (mam nadzieję, że uda się przy tym zrobić plastyke, bo niestety to, co stało się z moją skórą jest nie do naprawienia inaczej) i ostra przeprawa z ustalaniem na nowo dawki leków. Prawdopodobnie powrót do tych, z których udało mi się zejsc przez ciężka pracę i restrykcyjna dietę. Fakt, że już teraz nie wracam do siebie (nie chodzi o tempo, tylko w ogóle o jakikolwiek postęp) sprawia, że wpadam w ogromny dołek, w którym rozjechane hormony i dobre rady nie pomagają.