reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie „Butelkowe S.O.S. - chwila, która uratowała nasz dzień” i opowiedz, jak butelka pomogła Ci w rodzicielskim kryzysie! 💖 Napisz koniecznie Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców. Ekspres i sterylizator z osuszaczem od marki Baby Brezza

reklama

Czerwcowe Mamy 2019

Dziś byłam w laboratorium ludzi multum, cyrk na kółkach!
Dostałam nr na 35 osób przede mną, ale jakaś dziewczyna się rozmyśliła i podarowała mi swój numerek na 25 osób, a potem sobie poszła.
Jakoś głupio było mi wchodzić bez kolejki, w pierwszej ciąży też z tego nie korzystałam, czas miałam, to sobie poobserwowałam ludzi.

Na korytarzu były ze dwie młode dziewczyny, żadnych dzieci, reszta to prawdziwe mohery.
Chociaż numerki były wyświetlane i wygłaszane przez automat, to i tak stado bab koczowało przy drzwiach laboratorium, ledwo mógł ktoś otworzyć drzwi, żeby sobie wyjść już po pobraniu.
Jakiś starszy pan chciał wejść na moment zapytać się o cenę za jakieś badanie, to mało go nie zagryzły, awantura ma całego. Nie wpuściły!
Ale jeden z tych moherów próbował się wbić bez kolejki 4 razy! Widziałam jak 4 razy tam właziła, a kilka kobit za nią, ale pielęgniarki je wypędzały. Przyjmują zgodnie z numerkiem i koniec.
Co się naobgadywały te pielęgniarki, że bezczelne, że jak tak można ludzi traktować, bla bla bla.
Jak wyświetliło mój numer, to równocześnie ze mną wstała babka, oczywiście wbiegła przede mną. Pielęgniarka prosi o kwitek z numerkiem i zrezygnowana znów tłumaczy, że trzeba czekać na swoją kolej.
Pielęgniarki były tylko 3, długo schodziło, ale nic nie zrobisz. Ogólnie miłe, kawki nie piły, zajmowały się swoją robotą. Wszystko w porzo, może poza tym, że głośno poinformowały mnie i wszystkich wokoło "wyniki na hifa będą wysłane do pani lekarza!" ;)
Dzięki temu kilka dziadków i babek, co akurat znów się wepchały, przestało mi dyszeć w kark, bo się trochę odsunęło na wszelki wypadek hehe :)
 
reklama
Chyba troche spanikowalam...teraz już jest czysto :) biore duphaston...nie bede jezdzic na ip....zobacze jak sytuacja sie rozwinie :) uspokoilam sie :)
 
reklama
Do góry