Moja ciąża jest z in vitro, więc najbliższe osoby wiedziały, kiedy mam transfer, a jak sie przy poprzednich nie udawało, to o tym mowilam, wiec w zasadzie ciezko by bylo teraz ściemniać, że jest ok. W pracy wie cały mój dział, bo często brałam wolne na wyjazdy do kliniki. Wszyscy też kibicują, więc tego nie ukrywałam. Wiem, że wszystko może się zdarzyć, ale ja nie umiem udawać, ze nic się nie stało. Także dużo osób wie.
Mnie też męczy praca, całą procedurę chodziłam do pracy normalnie, z jednodniowymi przerwami na wizyty, zabiegi itp. Nie chcę tak odejść z dnia na dzień, mówiłam w pracy, że dokończę swoje tematy do końca roku i wtedy planuję iść na zwolnienie. Jedna lekarka juz sie pytała czy nie potrzebuję. Biorę trochę tych leków, szybko się męczę, często jestem zmęczona i chcę po prostu zacząć przeżywać i w pełni poświęcić się ciąży i przygotować na przyjście dziecka na świat. Przy codziennej pracy jest to ciężkie, bo cały dzień jest podporządkowany niej. Często po godzinach są jeszcze maile, telefony.
Mam stwierdzoną insulinoporność i od maja brałam metforminę, ginekolog kazała mi ją w czwartek odstawić, żeby przygotować się pod badanie krzywej. Trochę się obawiam cukrzycy ciążowej, ale dwa dni z rzędu mierzyłam cukier na czczo i jest w normie, więc liczę, że bedzie dobrze. Nie ciągnie mnie też do słodkiego na szczęście.