reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szpital Miejski 2 w Bydgoszczy

reklama
Ja podczas cc nie mialam ani skarpet ani makijażu. Ale potem spokojnie.
Na sali operacyjnej nie patrzą na twarz a na brzuch i pochwę 😜 więc tam trzeba zadbać.
 
Muszę przyznać że zawiodłam się. Najbardziej zależało mi na bezpieczeństwie. Po porodzie byłam wykończona, nikt mi nie pomógł, spodziewałam się że będzie źle, ale nie miałam siły wstać z łóżka, żeby iść do toalety, siadałam na łóżku i zastanawiałam się czy starczy mi sił. Dziecko leżało odłogiem. Poród skończył się w piątek nad ranem. Hemoglobinę pobrali mi w sobotę rano, wyszło 7, dostałam 2 jednostki krwi. Na porodówce dziecko nie ssało piersi, w dokumentacji mam wpisane kłamstwo że ssało. Dziewczyny uważajcie, czytajcie tam wypisy. Mój mały był niechętny do jedzenia, albo gryzł mnie strasznie. Żadnej pomocy, żadnych konsultacji, personel traktował mnie jakbym nie chciała karmić. Lekarz do mnie z tekstem po trudnym porodzie tak może być, pani wkłada palec do buzi małego niech ćwiczy ssanie.. powiedział to w taki sposób że odechciało mi się kontaktu z kimkolwiek z nich. Nie jestem osobą która wymaga specjalnego traktowania, staram się dostosować ale za drugim razem urządziła bym chyba awanturę, bo pobyt tam przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Jedynie taka jedna miła dziewczyna była w porządku, było widać że się stara i pomogła mi ogarnąć chociaż krocze od razu po porodzie.
 
Muszę przyznać że zawiodłam się. Najbardziej zależało mi na bezpieczeństwie. Po porodzie byłam wykończona, nikt mi nie pomógł, spodziewałam się że będzie źle, ale nie miałam siły wstać z łóżka, żeby iść do toalety, siadałam na łóżku i zastanawiałam się czy starczy mi sił. Dziecko leżało odłogiem. Poród skończył się w piątek nad ranem. Hemoglobinę pobrali mi w sobotę rano, wyszło 7, dostałam 2 jednostki krwi. Na porodówce dziecko nie ssało piersi, w dokumentacji mam wpisane kłamstwo że ssało. Dziewczyny uważajcie, czytajcie tam wypisy. Mój mały był niechętny do jedzenia, albo gryzł mnie strasznie. Żadnej pomocy, żadnych konsultacji, personel traktował mnie jakbym nie chciała karmić. Lekarz do mnie z tekstem po trudnym porodzie tak może być, pani wkłada palec do buzi małego niech ćwiczy ssanie.. powiedział to w taki sposób że odechciało mi się kontaktu z kimkolwiek z nich. Nie jestem osobą która wymaga specjalnego traktowania, staram się dostosować ale za drugim razem urządziła bym chyba awanturę, bo pobyt tam przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Jedynie taka jedna miła dziewczyna była w porządku, było widać że się stara i pomogła mi ogarnąć chociaż krocze od razu po porodzie.
A czy mogłaś mieć porod rodzinny? Ja bym chciała żeby ktoś był, różne rzeczy się słyszy o porodówkach w Polsce... Czy musiałaś mieć dużo rzeczy i czy mąż mógł donieść cokolwiek? Chciałabym rodzic w tym szpitalu, ale nie wiem jakie mają podejście do ewentualnego cc, nie chce rodzic 2dni:/
 
Muszę przyznać że zawiodłam się. Najbardziej zależało mi na bezpieczeństwie. Po porodzie byłam wykończona, nikt mi nie pomógł, spodziewałam się że będzie źle, ale nie miałam siły wstać z łóżka, żeby iść do toalety, siadałam na łóżku i zastanawiałam się czy starczy mi sił. Dziecko leżało odłogiem. Poród skończył się w piątek nad ranem. Hemoglobinę pobrali mi w sobotę rano, wyszło 7, dostałam 2 jednostki krwi. Na porodówce dziecko nie ssało piersi, w dokumentacji mam wpisane kłamstwo że ssało. Dziewczyny uważajcie, czytajcie tam wypisy. Mój mały był niechętny do jedzenia, albo gryzł mnie strasznie. Żadnej pomocy, żadnych konsultacji, personel traktował mnie jakbym nie chciała karmić. Lekarz do mnie z tekstem po trudnym porodzie tak może być, pani wkłada palec do buzi małego niech ćwiczy ssanie.. powiedział to w taki sposób że odechciało mi się kontaktu z kimkolwiek z nich. Nie jestem osobą która wymaga specjalnego traktowania, staram się dostosować ale za drugim razem urządziła bym chyba awanturę, bo pobyt tam przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Jedynie taka jedna miła dziewczyna była w porządku, było widać że się stara i pomogła mi ogarnąć chociaż krocze od razu po porodzie.

Ja rodziłam tam dwa lata temu. Jedynie Polozna była super. Jeden lekarz tragedia musieli po awanturze mi zmienić lekarza. Po porodzie żadnej pomocy. Jak przyszły to ze straszna łaska. Tez był problem z
laktacja musiałam sobie sama poradzić. Leżałam tam tydzień. Po jednym dniu przestałam już je prosić i sama dawałam radę to przez cały dzien nikt nie zaglądał tylko rano lekarza. Szkoda, ze nie mogłam rodzic tan gdzie chciałam. ☹️
 
reklama
A czy mogłaś mieć porod rodzinny? Ja bym chciała żeby ktoś był, różne rzeczy się słyszy o porodówkach w Polsce... Czy musiałaś mieć dużo rzeczy i czy mąż mógł donieść cokolwiek? Chciałabym rodzic w tym szpitalu, ale nie wiem jakie mają podejście do ewentualnego cc, nie chce rodzic 2dni:/
Z mężem byliśmy nastawieni na poród rodzinny, skończyło się tak że nawet do szpitala go nie wpuścili. Czekał pod drzwiami z torbami aż ktoś z personelu odbierze. Byłam całkiem sama bez możliwości wpuszczenia kogokolwiek. Nie mam pojęcia czy że wzgledu na tego korona nadal tak jest, ale lepiej psychicznie przygotować się na taką ewentualność. Co do rzeczy to miałam że soba za dużo, 2 raz bym tyle nie taszczyla 😃 wkładki poporodowe oni dają jałowe, nie brakowało, podkłady na łóżka też były. Ciuszki dla dziecka i pampersy warto wziąć. Kosmetyków dla maluszka nie warto brać. Kąpiel malucha jeżeli w ogóle się odbędzie jest tak ekspresowa, że i tak położna weźmie to co oni tam mają. Nie było problemu z tym aby mąż cokolwiek przyniósł, oczywiście nie widzieliśmy się, tylko było przekazywane przez personel. Ale jak teraz jest musiałabyś dowiedzieć się, najlepiej dzwoniąc na oddział, te zasady mogły się pozmieniać 😶 u mnie niestety zaczęło się od odpłynięcia wód, więc nie czekałam, tylko od razu pojechaliśmy do szpitala, nawet skurczów jeszcze nie miałam. Od odpłynięcia wód do końca porodu minęło 10h. Ogólnie na sam poród nie mogę narzekać bo rodziłam z polozna znajoma znajomej 😉 starała się aby w miarę fizjologicznie się to odbywało. Oksytocynę dostałam, ale w spokojnym wlewie. Przeciwbólowe też dostałam wszystkie możliwe tzn oprócz zewnątrz oponowego. Rodziłam w nocy. Babki z którymi dzieliłam później sale, jako pierworódki jedna urodziła w 5h, druga w 2h więc myślę że na powolnych porodach im tam nie zależy. Każda z którą gadałam dostawała oksytocynę. Wiem że akurat w tym samym czasie co ja babka rodziła , zaczęła naturalnie, ale stwierdzili że to się nie uda bo miednica za mała i wylądowała na stole. U mnie strasznie długo trwał 2 okres porodu 1h i 45min, przynajmniej dla mnie to było najgorsze. Sama już myślałam że nie dam rady, ale resztkami sił udało się. 😃 z CC zależy na jakiego lekarza i położna trafisz, trudno przewidzieć. Co do krocza to mnie nacinali, ale chyba dobrze zszyte bo żadnych dolegliwości nie odczuwam 😉
Jeżeli to Twój pierwszy poród to przygotuj się dobrze do karmienia, zapoznaj z efektywnym ssaniem malucha, prawidłowym przystawianiem i najlepiej weź ze sobą laktator w razie w.
 
Do góry