Mari_Poznań
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 17 Wrzesień 2020
- Postów
- 52
Ja kompletnie się tego niespodziewanam! Czułam się całą ciążę świetnie, tylko faktycznie ostatnio napinał mi się brzuch, szczególnie wieczorami i czasami czułam jakby kłucie w pochwie, ale to wszystko. Tłumaczyłam to sobie, że takie dolegliwości jak na 7 miesiąc są ok, nie miałam żadnych skurczy. Aż tu lekarz po miesiącu od ostatniej wizyty od razu wypisał mi skierowanie na Polną i prosił żebym już nie wracała do domu (aktualnie mieszkam pod Poznaniem) tylko od razu jechała na Izbę Przyjęć, a tam oczywiście w pierwszej kolejności test na koronę, a później badanie ginekologiczne w celu przyjęcia i KTG i zostałam odesłana z kwitkiem do domu! Szok! W poniedziałek znowu jadę do mojego lekarza prowadzącego, zobaczymy czy znowu dostanę skierowanie do szpitala, wiem że kontaktował się z lekarką która diagnozowała mnie wypominając jej błędną diagnozę.O kurczę, niedobrze, widzę, że z tą szyjką dużo dziewczyn ma problem aż zaczynam się bać, szczególnie, że ta wizyta mi się przesunęła i nie wiem, co się tam teraz ze mną i dzidziusiem dzieje, niby czuję się dobrze, maluszek raz po raz daje lekkie znaki, że jest, ale skracającej szyjki to się pewnie nawet nie czuje. Zaraz minie miesiąc jak nie byłam u lekarza
A na której izbie przyjęć byłaś? Na polnej? Aż strach jak takie rozbieżności w badaniach są... Dobrze chociaż, że Twój lekarz uparty. Moja siostra jak miała skracająca się szyjkę też brała masę leków no i cały dzień leżała, nawet jedzenie szykowała z wyprzedzeniem na kilka posiłków, żeby niepotrzebnie nie wstawać, lepiej dmuchać na zimne. Ale u niej, przynajmniej w drugiej ciąży, problemy zaczęły się znacznie wcześniej, w 26tc już urodziła.
 
 
		 .
. . Słuchaj siè swojego lekarza i leż ile się da.
. Słuchaj siè swojego lekarza i leż ile się da. Już od kwarantanny wariuję, a to jednak po domu się trochę człowiek nalata. Podziwiam, chociaż jak jest konieczność, to jest i motywacja. Moja siostra miała to samo, ja pamiętam jak po plamieniu kazali mi leżeć bez konkretnego powodu w sumie, to się załamałam, ale siostra przestrzegała, że lepiej leżeć jak kazali. Starałam się, ale średnio mi to wychodziło, jakoś tak wewnętrznie czułam, że ten bezruch nie jest dla mnie dobry, na szczęście szybko się okazało, że wszystko ok, a to plamienie to najpewniej z nadżerki
 Już od kwarantanny wariuję, a to jednak po domu się trochę człowiek nalata. Podziwiam, chociaż jak jest konieczność, to jest i motywacja. Moja siostra miała to samo, ja pamiętam jak po plamieniu kazali mi leżeć bez konkretnego powodu w sumie, to się załamałam, ale siostra przestrzegała, że lepiej leżeć jak kazali. Starałam się, ale średnio mi to wychodziło, jakoś tak wewnętrznie czułam, że ten bezruch nie jest dla mnie dobry, na szczęście szybko się okazało, że wszystko ok, a to plamienie to najpewniej z nadżerki  .
.

 . Daje mi jednak nadzieję, że może choć w przyszłym roku urodzę..., ale nie nastawiam się
. Daje mi jednak nadzieję, że może choć w przyszłym roku urodzę..., ale nie nastawiam się .
. 
 
		

 
 
		 
 
		 
 
		 
 
		 
 
		