Chciałam pisać dyplomatycznie i nikogo nie straszyć. No ale trudno. Dla przypomnienia, mam lekką reakcję alergiczną na użądlenia i ugryzienia. Mnie użądliła pszczoła pod koniec lutego. Kilka dni po tym jak wyszła pierwsza pozytywna beta. Miejsce spuchło mi jak dłoń i rana się sączyła. Też myślałam i czytałam że nic nie powinno się stać. Tym bardziej że koronka i człowiek się bał jechać do szpitala, bo zrobią test na koronę, wyjdzie fałszywie pozytywny i nie wiadomo co wymyślą. Więc czekałam. No i na trzeci dzień dostałam okropnego bólu brzucha i krwawienie. Beta zaczęła spadać. Teraz bardzo żałujemy że nic nie zrobiliśmy. Dlatego tak bardzo boję się od tego czasu wszelkiego robactwa. Wiem, że im starsze dziecko, to silniejsze i na pewno sobie poradzi. Ale strach pozostał. Jeśli ktoś nie ma reakcji alergicznej to jak najbardziej nawet przez myśl mu nie przejdzie że coś może się stać.