Dziewczynki ja Was nie chcę zniechęcać ale mam wrażenie, że te wszystkie metody są trochę takie naciągnięte, zbytnio wydumane. Uważam, że co ma być to będzie, trzeba wrzucić na luz, odstresować się i pozwolić działać Bogu. Bardzo często to właśnie psychika nas blokuje. Ja nie stosowałam żadnych poduszek, świec, kąpieli itd. ale w ciążę zaszłam dopiero jak przestałam obserwować swój cykl i trafiać w "te" dni.
Oczywiście rozumiem, ze chcecie spróbować wszystkiego, ale czy nie jest tak, że przez to jeszce bardziej się nakręcacie? Może spróbujcie inaczej, tzn. zostawić pomiary, testy owulacyjne, obserwacje śluzu, powiedziec sobie, ze nie koncentrujecie się teraz na "robieniu" fasolki tylko na byciu z waszymi ukochanymi wtedy, kiedy będziecie mieć taka potrzebę a nie konieczność. U mnie to podziałało już w pierwszym cyklu więć sądzę, że to psychika wcześniej mnie blokowała