Miałam na początku dwa koty, które się kochały i uwielbiały. Potem uratowaliśmy przed śmiercią trzeciego, na wolności by sobie nie poradził i został z nami. No i z czasem pokazał tym dwóm kotkom, kto tu rządzi. Ganiał je, gryzł. Już pomijam fakt zniszczenia pazurami i zaszczania nam wszystkich mebli i wielu ubrań. I od razu uprzedzam, pęcherz ma zdrowy a w kuwecie przetestowaliśmy milion żwirków.
Jakoś po pół roku wspólnego życia umarła nam ta pierwsza kotka i zostały te dwa. Ten z krótszym stażem cały czas gnębi tego drugiego. Ganiają się i nie patrzą wtedy przed siebie. Zdążyło się że przebiegły po dziecku leżącym na wersalce czy bawiącym się na macie. Dużo by pisać, wiem, że jest tu dużo kociar, nie chce być oceniania, ale z kotami mam doświadczenie niemal 20 letnie, gdzie dokarmiałam i leczyłam bezdomne, szukałam im domu i w ogóle. Teraz mówię już dość.