reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Styczeń 2009

witajcie kochane, trochę mnie nie było ale leżę i się raczej nie ruszam... walczę o ciążę. Czy jest szansa... nie wiem, przeczytajcie moją relację z przedwczorajszej wizyty (byłam bo zaczęłam plamić):
przerażona wchodzę z mężem do gabinetu lekarza, ten bada mnie delikatnie żeby sprawdzić plamienie - jest
frown.gif
ale to nie nowość dla mnie... kładę się na łóżko, robi mi usg. Wkłada sondę i mówi: "przykro mi... nic tu nie widzę"... mi serce staje w miejscu... słyszę ciężki i smutny oddech męża a lekarz wtedy: "oj.. przepraszam jest... źle spojrzałem, jest zarodek i jest serce..." - ja w euforię a on: "oj... przykro mi... serce za wolno bije...100 uderzeń na minutę" ja na to: "ale jak za wolno? czyli powinno być 140?" a on: "nie... na tak wczesnym etapie ciąży norma to od 90-130"... ja: "czyli dobrze", on: "no wolałbym żeby było 130". Trochę się uspokoiłam po czym gin mówi: "niestety mało płynów w pęcherzyku... zadusi to zarodek... brak amortyzacji... nic się na to nie robi... mam mniej niż 50% szans na to, że się wszystko wyrówna"
frown.gif
Po czym dodaje: "na małe uspokojenie: ciałko żółte prawidłowej wielkości (nie za duże czyli OK), ciąża usadowiona wysoko w dnie macicy - idealnie.... gdyby nie te płyny...".
Za 10 dni (w kolejny poniedziasłek usg, ma wszystko wyjaśnić).
A ja dziś już nie żyję
frown.gif

Biją we mnie dwa serca... czy znów stanę się grobem dla własnego nienarodzonego dziecka
confused.gif
frown.gif


ps. w poniedziałek umówiłam się w Poznaniu z moim profesorem... ale czy on coś poradzi???
 
reklama
madga nie wyobrażam sobie co przeżywasz! Tak mi Cię szkoda... Mam nadzieję, że jednak wszystko będzie dobrze i maleństwo będzie silne! Trzymam kciuki za Ciebie i Małe - nie poddawajcie się!
 
madga - ja też jestem po przejściach - robiłaś jakieś badania by wyjaśnić przyczynę wczesniejszych poronień? Jesli nie, to koniecznie zmień lekarza, na takiego, który się Tobą odpowiednio zajmie. Trzy poronienia, a już tym bardziej cztery (tfu tfu) to nie przypadek. Powinnas koniecznie zrobić badania, w tym immunologię i dostać odpowiednie leki w trakcie ciązy, i nie mam tu na myśli progesteronu.
Ja jestem cały czas na lekach, codziennie robię sobie zastrzyki w brzuch... a i tak ciągle plamię lub krwawię w tej ciąży i nie mam pewności, jak się to skończy. Z utęsknieniem czekam na koniec pierwszego trymestru, bo wtedy ryzyko poronienia znacznie zmaleje...
 
Bankowo musi być dobrze i inaczej nie myśl. Leż cierpliwie i myśl jak Twoje dzieci rosną w Tobie bo na pewno tak jest.
A na marginesie. Długo chodzisz do tego lekarza? Jakis świr moim zdaniem. Sam nie jest pewien co mowi. Niechby dokladnie sprawdzil a pozniej informowal o braku zarodka. A płynów może być mniej chyba jak jest dwoje dzieci. Tego się trzymaj!.
Trzymam kciki!
 
Rondzia - jest zarodek i jest serduszko - tzn. było w piątek bo dziś niestety nie wiem:no: Brzuch zaczął boleć, plamię coraz mocniej:-( Jutro idę (jadę) do swojego profesora, który prowadził moją ciążę z synem (jedyną udaną), potem jeszcze jedną - straconą, mimo tego samego zestawu leków:-(

Leika - oczywiście, że wszystko co możliwe miałam badane, mąż również, łącznie z genetyką : swoją, męża i dziecka. Wszystkie wyniki OK Pani genetyk powiedziała, że jedyne co zostaje to - jeśli się zdarzy kolejne poronienie - to ten materiał dać do zbadania. I tak się zastanawiam - tfu tfu, jeśli to koniec jest - jak mam to zrobić. Ale jutro wizyta u specjalisty to powie mi co i jak
(a tak swoją drogą: ten tutejszy gin nie jest zły, jest po prostu szczery, niestety zawsze miał słuszne diagnozy, a chodzę do niego bo przyjmuje w miejscowości w której teraz mieszkam).
 
Madziu... a może by tak do szpitala się położyć na jakiś czas... na patologię ciąży... poobserwują i będziesz pod dobrą, stałą opieką.

mnie mój gin dał skierowanie w razie pojawienia się następnych plamień/krwawień
Na szczęście się nie pojawiły.

Bez skierowania też przyjmują, mówisz że jesteś w ciąży, i masz krwawienia i od razu biorą Cię na oddział.

Powinnaś jak najwięcej leżeć...... a do tego profesora daleko? Jazda samochodem i chodzenie od lekarza do lekarza też nie sprzyja....

Trzymam mocno kciuki!!!!! Odzywaj sie na bieżąco
 
reklama
madga - jeśli nic nie wyszło ci z badań to tym bardziej wskazuje to na immunologię, to taki pokrętny temat, że czasem zdarza się, że autoprzeciwciała rosną tylko w ciąży i po ciąży są już w normie i nie do wykrycia. Nie mówiąc już o tym, że to obszerna dziedzina i niemal niemożliwe jest zbadanie wszystkich przeciwciał. A leki są zawsze takie same... Nie piszesz, co bierzesz, ale standardowy zestaw przy poronieniach nawracających to heparyna drobnocząsteczkowa + kardiologiczne dawki aspiryny. W trudniejszych przypadkach wspomaga się to sterydem immunosupresyjnym. Jeszcze przed ciążą można szczepić się (szczepionką uzyskaną z krwii męża) lub mieć wlewy immunoglobuliny... Wiesz o tym wszystkim? Przeszłaś takie leczenie?

Trzymaj się cieplutko! I nie załamuj, przecież jeszcze wszystko moze być dobrze!
 
Do góry