reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Listopadowe mamy 2022

Ja tez sie pomyliłam w swoim wpisie :D córka urodzila się o 4:12, a ja napisalam, że o 4:17. Jakoś mi ta 17stka utkwiła w glowie i dlugo tak wszystkim mowilam :p przejrzałam stare zdjęcia, ciągle mi się chce płakać... czas leci za szybko! Z drugiej strony, juz wspominałam, że wolę ją taką kontaktową jak teraz i nie mogę się doczekać kolejnych umiejętności :)
Ja zdecydowanie wolę Kubę teraz. A najlepiej mi będzie, jak Kuba będzie komunikatywny - taki "do pogadania". Wcale mi nie było dobrze pierwszego miesiąca i tak jak super wspominam ciążę, tak pierwszy miesiąc życia mojego dziecka pamiętam średnio i jako niezbyt udany.
Tesciowa to może i mnie bajerować 😉
W sumie została dopiero drugi raz sama z mala 😉 miałam lekkie obawy 😂
Za to moja mama to wyśpiewa jak było 😂😂

Teraz leży właśnie dama na brzuszku na naszym łóżku i zajęła się metka od poduszki 🤪 I nie ma dziecka już z 10 minut.
Mąż się śmieje po co my te zabawki kupujemy wystarczy dać poduszkę z metka 🤪🤪 ( nie obcinam materiałowych metek ).
Kuba zostawał na dłużej z mężem i teściową tylko chyba dwa razy. Myślałam sobie, że mąż dopiero teraz zobaczy co to znaczy opiekować się maluchem (bez mojej pomocy), a tymczasem Kuba w zasadzie przespał oba razy, żadnej dramy nie było 😄 no i się chłopak nie przekonał.

Najukochańszą zabawką Kuby jest moja butelka od wody. Ma piękny niebieski kolor i jest przejrzysta. Kubę fascynuje woda, która się w środku przelewa. Podnosi tak, żeby było widać dno (ja tę butelkę mam zawieszoną na palcu, a on sobie manipuluje) albo się z nią boksuje. Czasem nawet uprawia kickboxing 🤣
Jest za ciężka, żeby mu dać, i przecieka. Więc zawsze mu dyndam tą butelką.
 
reklama
Ja zdecydowanie wolę Kubę teraz. A najlepiej mi będzie, jak Kuba będzie komunikatywny - taki "do pogadania". Wcale mi nie było dobrze pierwszego miesiąca i tak jak super wspominam ciążę, tak pierwszy miesiąc życia mojego dziecka pamiętam średnio i jako niezbyt udany.

Kuba zostawał na dłużej z mężem i teściową tylko chyba dwa razy. Myślałam sobie, że mąż dopiero teraz zobaczy co to znaczy opiekować się maluchem (bez mojej pomocy), a tymczasem Kuba w zasadzie przespał oba razy, żadnej dramy nie było 😄 no i się chłopak nie przekonał.

Najukochańszą zabawką Kuby jest moja butelka od wody. Ma piękny niebieski kolor i jest przejrzysta. Kubę fascynuje woda, która się w środku przelewa. Podnosi tak, żeby było widać dno (ja tę butelkę mam zawieszoną na palcu, a on sobie manipuluje) albo się z nią boksuje. Czasem nawet uprawia kickboxing 🤣
Jest za ciężka, żeby mu dać, i przecieka. Więc zawsze mu dyndam tą butelką.

No nasza też uwielbia butelke z wodą ale ja mam taką mniejsza i jej daje wiadomo zawartość jest minimalna ale coś tej wody jest 😉 cieszy się i sobie ja właśnie przelewa 😉 w sensie przewraca ta butelka i patrzy jak się ta woda w niej przelewa 🤪

Śmiejemy się że ona woli takie " zabawki" niż te typowe dziecięce dla jej wieku 🤪🤪
Karton po pampersach też ja interesuje folia tak samo No wszystko inne niż jej zabawki.
 
No nasza też uwielbia butelke z wodą ale ja mam taką mniejsza i jej daje wiadomo zawartość jest minimalna ale coś tej wody jest 😉 cieszy się i sobie ja właśnie przelewa 😉 w sensie przewraca ta butelka i patrzy jak się ta woda w niej przelewa 🤪

Śmiejemy się że ona woli takie " zabawki" niż te typowe dziecięce dla jej wieku 🤪🤪
Karton po pampersach też ja interesuje folia tak samo No wszystko inne niż jej zabawki.
Nas kiedyś w podróży do lekarza 60 km od domu uratowało opakowanie po tabletkach na gardlo 😆
 
Nas kiedyś w podróży do lekarza 60 km od domu uratowało opakowanie po tabletkach na gardlo 😆

Ale tak właśnie jest ze dzieci uwielbiają tego typu przedmioty jak karton / butelka / folia / łyżka plastikowa co daje małej kropelki na niej 🤪 i wszystko inne 😉

Śpi nasz skarb.
Ja chwilę posiedze dzisiaj i uciekam spać.
Zakupy mnie wykończyły łoj jak ja nie lubię jeździć na te zakupy 🤪😳 po takim dniu to jestem mega zmęczona.
 
Dziewczyny, a jakby ktoś was spytał, jak wspominacie poród i jak rzeczywistość miała się do wyobrażeń, to co byście powiedziały?

Ja się bardzo bałam porodu. Ale wiedziałam też, że to musi być w końcu i że jakoś dziecko musi wyjść. Pamiętam, że kiedyś myślałam, że lepiej mieć cc. A jaka była rzeczywistość? Prawie bezbolesne dojście do rozwarcia 9 cm, ale przez oksytocynę nakręcone skurcze i
później okropny ból nie do zniesienia, brak partych, podejrzenie że dziecko nie może z jakiegoś powodu dobrze się wstawić, próby innych pozycji itp., w końcu decyzja o cc, bo pełne rozwarcie i partych nie ma. Operacja szok. Jeszcze większy później szok, gdy zobaczyłam córkę. Potem szok w samopoczuciu pooperacyjnym. A później szok, że w sumie to dość szybko doszłam do siebie. Ogólnie szoki i wrażenie że jestem w jakimś innym wymiarze ;)

Wyobrażenia moje o porodzie były chyba w sumie żadne. Głownie myśli, że to będzie ból, ale że tyle kobiet rodzi to czemu ja mam nie dać rady temu i że chyba mam dość wysoki próg bólu. I że ten ból po coś jest. Później bałam się cc i chciałam sn. Chciałam rodzić kucając 🙂
 
Dziewczyny, a jakby ktoś was spytał, jak wspominacie poród i jak rzeczywistość miała się do wyobrażeń, to co byście powiedziały?

Ja się bardzo bałam porodu. Ale wiedziałam też, że to musi być w końcu i że jakoś dziecko musi wyjść. Pamiętam, że kiedyś myślałam, że lepiej mieć cc. A jaka była rzeczywistość? Prawie bezbolesne dojście do rozwarcia 9 cm, ale przez oksytocynę nakręcone skurcze i
później okropny ból nie do zniesienia, brak partych, podejrzenie że dziecko nie może z jakiegoś powodu dobrze się wstawić, próby innych pozycji itp., w końcu decyzja o cc, bo pełne rozwarcie i partych nie ma. Operacja szok. Jeszcze większy później szok, gdy zobaczyłam córkę. Potem szok w samopoczuciu pooperacyjnym. A później szok, że w sumie to dość szybko doszłam do siebie. Ogólnie szoki i wrażenie że jestem w jakimś innym wymiarze ;)

Wyobrażenia moje o porodzie były chyba w sumie żadne. Głownie myśli, że to będzie ból, ale że tyle kobiet rodzi to czemu ja mam nie dać rady temu i że chyba mam dość wysoki próg bólu. I że ten ból po coś jest. Później bałam się cc i chciałam sn. Chciałam rodzić kucając 🙂
Bałam się porodu, ale tak samo sobie myślałam, że miliony kobiet przez to przechodzą i nawet jakoś chcą mieć kolejne dzieci.

Nastawiałam się na ból, ale nie próbowałam go sobie wyobrażać. Uznałam, że dam się ponieść chwili i będę w skupieniu robić to, co każe położna. I dokładnie tak zrobiłam. Nie miałam wizji pozycji do porodu, bo położna mówiła że często wyobrażenia nijak się mają do rzeczywistości i sił rodzącej. Na pewno nie chciałam żadnych świeczuszek, światełek itd, do takich spraw podchodzę zadaniowo. Nie przerażała mnie wizja nacięcia.

Był taki czas, że chciałam cc, ale potem myśl o tym że dla dziecka to nie jest dobre (choć bezpieczne) i że mieliby mnie pociąć, to mi się odechciało. Z drugiej strony bałam się porodu SN bo obawiałam się komplikacji i niedotlenienia dziecka. Na szczęście wszystkie decyzje personelu podczas porodu były szybkie i właściwe.

A w ogóle to dałam się zaskoczyć, poród miał być indukowany, poprzedniego dnia jeszcze miałam badanie i nic nie zwiastowało akcji porodowej. A tu bach! Obudziłam się że skurczami.

Po porodzie byłam wyczerpana, odwodniona, słaba, psychicznie rozwalona. Najmniej ze wszystkiego czułam bólu, pomimo sporego nacięcia. Nie wiem o co chodzi z bólem w toalecie, ja tego nie doznałam.

Podsumowując tę przydługą wypowiedź: starałam się nie mieć żadnych oczekiwań i wyobrażeń i dlatego nie jestem rozczarowana, a raczej pozytywnie zaskoczona że było mniej strasznie niż by się mogło wydawać.
 
Prawda taka ze my chyba najwięcej nosimy córkę z całego tu towarzystwa 🤪 ❤️

Fakt że mała się zajmie sobą chwilę ale ktoś obok musi być- towarzyska jest po mamusi 🤪❤️

Ktoś tu wspomniał o krzesełku No my planujemy kupić ale jestem zdania że póki mała sama samodzielnie nie siedzi nie będzie wysiadywać na tym krzesełku to też na pewno nie jest zdrowe 🤪😉
Bujak odpada też ktoś to wspominał nawet przez myśl nam nie przeszło go kupować z tego względu że właśnie dziecko przyzwyczai się do bujania i co w tedy?
A znam parę takich przypadków wiec też za to podziękuje.
To też nie jest tak że jest noszona 24 na dobe fakt że jest noszona moim zdaniem "sporo" kiedy to wymaga sytuacja 😉
Nosidło również powinno być używane kiedy dziecko stabilnie siedzi sama fizjoterapeutka tak powiedziała 😉 że nic na sile.

To nie jest tak że mloda aby jest noszona.

Bardzo ładnie przewraca się z pleców na brzuszek gorzej ma z brzuszka na plecy choć jakiś czas lepiej jej to szło a teraz zapomniała ( ?)
Ładnie podnosi glowke ( sztywno i wysoko ) teraz podnosi dupke i jakby chciała wstać no i chyba probuje siudac ( chyba ładnie napisałam 🤪 ) w raczki pięknie chwyta sama z siebie czy jak się coś poda. Wszystko do buzi wkłada 🤪 nóżkami trzepie na lewo i na prawo i do góry no widać że rozwija się prawidłowo mimo że jest noszona 😉
Jak widać mała nie jest leniwa 🤪🤪❤️

Dużo się bawimy ją ogólnie wychodzę z założenia że jestem z mala cały czas 😉
Wiec turlamy się i wykonujemy różne inne figle i czasem się podoba czasem nie 😉 nawet ostatnio rozłożyłam mate piankowa na podłodze żebyśmy mieli więcej miejsca 😉🤪

Jeśli chodzi o dziadków akurat tu nie mam obaw bo tesciowa ani mama moja nie są za noszeniem i np moja mama to wymysla cuda 😂😂 że nawet ja bym nie wpadła na te pomysły żeby małej tylko nie nosić 🤪🤪
Teściowa tak samo choć wiadomo że pewnie się łamią 😂😂😂 jak już mają dosc.


Wybaczcie że teraz piszę ale byliśmy z mężem na zakupach musieliśmy się ogarnąć na tą nasza uroczystośc ❤️❤️
A mała została z tesciowa podobno dziecko anioł 🤪🤪 ale ile w tym prawdy nie wiem 😂😂
A jak już jestem w domu to jednak nie korzystamy z telefonów z mężem bo mała one ciekawią 😉 A to jest ostatnia rzecz jaką byśmy chcieli żeby teraz poznała- ma na to czas.


No pewnie ze każda z nas czy również tatusiowie robią wszystko z myślą o swoich skarbach ❤️❤️❤️ i każda z nas i tatusiowie chcą dobrze ❤️❤️❤️❤️

P.s i mała dużo gada Oj dużo gada ❤️🤪
Tak sobie myślę, że to wy najlepiej znacie swoje dziecko i widzicie, co jest dla niego dobre. Więc się tym nie przejmuj. Jeśli to są jakieś błędy ... - kto ich nie popełnia? :p

U nas np. to nienoszenie wynika też z tego, że córka dość ciężka jest i trochę wygodni jesteśmy :p. Ale jak były sytuacje, że nie dawała się uspokoić, to była noszona. Albo jak było wrażenie, że i na brzuchu i na plecach jej się nudzi i marudziła, to też czasami noszona była żeby coś pooglądać (w pozycji do odbicia lub na leniwca). Czasem mam nawet wyrzuty sumienia, że może za mało ją nosiliśmy/nosimy. Z 2 str znowuż w chuście trochę ją oboje nosiliśmy na spacerach.

Skóra do skóry to też dość rzadko (jak była noworodkiem to trochę więcej, ale często wydawało mi się, że bez ubrania jesienią/zimą w mieszkaniu to taki średni pomysł, a teraz to ona nie uleży na klacie, nie położy głowy, nie spocznie 😁) - zmieniając temat. Chyba @maszak pisała, że ten czas słodki szybko mija i to prawda. Pisałyście o godzinach porodu i o tych pierwszych tygodniach. Ja ich aż tak źle nie wspominam. Owszem, było mi ciężko, bo wszystko było dla mnie zupełnie nowe, poza tym byłam zmęczona też pobytem w szpitalu, szokiem porodowym itp. Koktajl hormonalny, baby blues... Ale pamiętam, że to też był miły czas ♥ a teraz córka już tak dużo nie usiedzi w miejscu. Kładziona na naszym brzuchu/klacie rusza się na boki, nie interesuje ją relaks w objęciach rodzica 😅 😢

Wczoraj była taka sytuacja: córka drzemała, tata leżał sobie obok i coś czytał. Przebudziła się z płaczem, łzy w oczach i kwilenie, jakieś dźwięki. Byłam w innym pokoju, to myślałam, że może przez sen tak robi, bo i tak bywało. Później słyszę, że mąż do niej coś gada... Potem poszłam tam i się okazało, że ona chyba na mnie czekała, bo od razu się uspokoiła, jak mnie zobaczyła. A mąż do mnie: wiesz co ona "mówiła"? "Mami, mami"! 🥹
A dzisiaj na przewijaku powiedziała do taty: "leń!" (a może lel/le = cyc, ale przysięgam, brzmiało jak leń)
 
Tak sobie myślę, że to wy najlepiej znacie swoje dziecko i widzicie, co jest dla niego dobre. Więc się tym nie przejmuj. Jeśli to są jakieś błędy ... - kto ich nie popełnia? :p

U nas np. to nienoszenie wynika też z tego, że córka dość ciężka jest i trochę wygodni jesteśmy :p. Ale jak były sytuacje, że nie dawała się uspokoić, to była noszona. Albo jak było wrażenie, że i na brzuchu i na plecach jej się nudzi i marudziła, to też czasami noszona była żeby coś pooglądać (w pozycji do odbicia lub na leniwca). Czasem mam nawet wyrzuty sumienia, że może za mało ją nosiliśmy/nosimy. Z 2 str znowuż w chuście trochę ją oboje nosiliśmy na spacerach.

Skóra do skóry to też dość rzadko (jak była noworodkiem to trochę więcej, ale często wydawało mi się, że bez ubrania jesienią/zimą w mieszkaniu to taki średni pomysł, a teraz to ona nie uleży na klacie, nie położy głowy, nie spocznie 😁) - zmieniając temat. Chyba @maszak pisała, że ten czas słodki szybko mija i to prawda. Pisałyście o godzinach porodu i o tych pierwszych tygodniach. Ja ich aż tak źle nie wspominam. Owszem, było mi ciężko, bo wszystko było dla mnie zupełnie nowe, poza tym byłam zmęczona też pobytem w szpitalu, szokiem porodowym itp. Koktajl hormonalny, baby blues... Ale pamiętam, że to też był miły czas ♥ a teraz córka już tak dużo nie usiedzi w miejscu. Kładziona na naszym brzuchu/klacie rusza się na boki, nie interesuje ją relaks w objęciach rodzica 😅 😢

Wczoraj była taka sytuacja: córka drzemała, tata leżał sobie obok i coś czytał. Przebudziła się z płaczem, łzy w oczach i kwilenie, jakieś dźwięki. Byłam w innym pokoju, to myślałam, że może przez sen tak robi, bo i tak bywało. Później słyszę, że mąż do niej coś gada... Potem poszłam tam i się okazało, że ona chyba na mnie czekała, bo od razu się uspokoiła, jak mnie zobaczyła. A mąż do mnie: wiesz co ona "mówiła"? "Mami, mami"! 🥹
A dzisiaj na przewijaku powiedziała do taty: "leń!" (a może lel/le = cyc, ale przysięgam, brzmiało jak leń)
Kuba mówi mama, ała, łał, nie

Obudził mi się przedwcześnie, zanim ja gotowa do spania. Zasnął przy karmieniu na siedząco i dal się odłożyć, ciekawe na jak długo.
 
Oj, ja to się bardzo, bardzo bałam porodu 🙈 z początku chciałam CC, ale potem nazytalam się że snu jest lepsze dla dziecka i pomyślałam że dam radę. Niestety nie dałam 🙈 po niemal sobie skurczy, kiedy doszlo do pełnego rozwarcia a ja średnio kontaktowałam już z wyczerpania (nie dostałam nic na ten ból), byłam szczęśliwa że robią mi CC (parlam już ale młoda nie wstawiła się w kanał). Serio nie myślałam w tamtej chwili o niczym innym jak tylko że koniec bólu już będzie... Film mi się urywal już nawet. A potem radość że słyszę placz małej ❤️ pierwsze tygodnie to ciemny czas. Boleśnie przeszłam zmiany... Nie wiem czego oczekiwałam ale czułam się jakbym na zawsze straciła siebie. Ale po ok 3mscach już było ok. Nadal tęsknię za chwilami dla siebie, ale cóż - taka kolej rzeczy 😁
 
reklama
Oj, ja to się bardzo, bardzo bałam porodu 🙈 z początku chciałam CC, ale potem nazytalam się że snu jest lepsze dla dziecka i pomyślałam że dam radę. Niestety nie dałam 🙈 po niemal sobie skurczy, kiedy doszlo do pełnego rozwarcia a ja średnio kontaktowałam już z wyczerpania (nie dostałam nic na ten ból), byłam szczęśliwa że robią mi CC (parlam już ale młoda nie wstawiła się w kanał). Serio nie myślałam w tamtej chwili o niczym innym jak tylko że koniec bólu już będzie... Film mi się urywal już nawet. A potem radość że słyszę placz małej ❤️ pierwsze tygodnie to ciemny czas. Boleśnie przeszłam zmiany... Nie wiem czego oczekiwałam ale czułam się jakbym na zawsze straciła siebie. Ale po ok 3mscach już było ok. Nadal tęsknię za chwilami dla siebie, ale cóż - taka kolej rzeczy 😁
Ja się cieszę, że nadal mam chwile dla siebie. Kuba pięknie śpi, zasypia bez problemu zazwyczaj do 20:00 i wtedy ja odżywam. To znaczy łapię za telefon i przeglądam internet, bo na nic innego nie mam siły 😅 czyli tak naprawdę dogorywam 🤣

Przez pierwsze tygodnie czułam się autentycznie jak w żałobie. Myślę zresztą, że to była swojego rodzaju żałoba po dawnym życiu, po poprzedniej wersji mnie. Czułam się, jakbym utraciła moją wolność - dziś wiem, że nadal jestem wolna, tylko dużo dużo mniej 😝 ale że to stan przejściowy.

A w ogóle to tak sobie myślałam karmiąc dziecko, że macierzyństwo to sztuka kompromisu, survivalu oraz improwizacji jednocześnie. Tylko to tłumaczy fakt, iż mój syn śpi obecnie otulony ręcznikiem kąpielowym, bo na swój kocyk zwymiotował, a ja akurat pod ręką nie miałam zapasowego 🙈 matka roku 🤠
 
Ostatnia edycja:
Do góry