reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Lutowe mamusie 2026

Podanie immunoglobiny to raczej nie w każdym gabinecie i prywatnie to koszt chyba ok 500zł



Oczywiście i życzę Ci tego z całego serca. Dla mnie CP to był koszmar.
Natomiast no niestety prywatni lekarze często sobie z tym nie radzą, a wręcz szkodzą (moja koleżanka z sali straciła przez to jajowód). CP niestety często jest trudna i ciężka do zobrazowania. Ostatnio nawet tutaj był taki przypadek i też prywatnie lekarz do końca mówił, że no nie CP ... a wyszło jak wyszło. Na szczęście skończyło się szczęśliwie.

Ja wolę 10 razy za dużo napisać o tym CP, niż o 1 raz za mało (bo to niestety ciąża która może zakończyć się śmiercią pacjentki)
Takiego samego zdania jestem, z własnej autopsji.
Lepiej się "podzielić" tym przykrym doświadczeniem i kogoś wtedy można uchronić przed CP
 
reklama
Przepraszam, za ten SPAM zamiast wszystko w jednym

Leczenie zastrzykiem, ma ten minus że potem masz bezwzględny zakaz starań przez 3 miesiące, a dla bezpieczeństwa zaleca się kolejne 3 miesiące. Więc jeżeli ktoś by chciał szybko zajść w ciąże to niestety tu jest 6 miesięcy pauzy. I skutki zajścia w nią szczególnie w tych pierwszych 3 miesiącach mogą być naprawdę opłakane
a jak to bywa z plamieniem przy CP? Jest przez caly czas czy raz jest raz nie ma? Bo u mnie ‚jak na zlosc’ od wczoraj czysto 😂
 
a jak to bywa z plamieniem przy CP? Jest przez caly czas czy raz jest raz nie ma? Bo u mnie ‚jak na zlosc’ od wczoraj czysto 😂
Wtrące się.
Ja miałam plamienia raz na jakiś czas. Generalnie widziałam kilka razy dziennie, później było czysto przed kilkanaście godzin i znowu plamienie. Plamiłam taką "starą" brązowa krwią a czasami żywą.
 
Wtrące się.
Ja miałam plamienia raz na jakiś czas. Generalnie widziałam kilka razy dziennie, później było czysto przed kilkanaście godzin i znowu plamienie. Plamiłam taką "starą" brązowa krwią a czasami żywą.
hm no to jak na razie wiekszosc rzeczy sie u mnie z tym plamieniem zgadza, ciekawe czy wroci
 
a jak to bywa z plamieniem przy CP? Jest przez caly czas czy raz jest raz nie ma? Bo u mnie ‚jak na zlosc’ od wczoraj czysto 😂

U mnie w ogóle było "zabawnie" - postaram się to skrócić. Ogólnie mam długie, różne cykle. Ale mniej więcej wiedziałam kiedy seks bo staraliśmy się intensywnie. Jak był ostatni możliwi termin na implantację tj 12dpo, zakładając że plemniki żył 7 dni (!) to dostałam plamienia bardzo delikatnego. Potem czysto. Test pozytywny leciutka kreska, potem beta 25 w 16dpo (nadal zakładające te 7 dniowe plemniki) więc już czułam, że będzie źle, a u mnie jak źle to musi być grubo. Beta rosła dobrze, pojawiły się plamienia ale takie że raz były raz nie, raczej słabe. Poszłam na USG pusto. Wiedziałam, że źle poszłam drugi raz, robiłam betę w normie. Poszłam znowu na USG. Lekarz prywatnie to chyba CP, ale najlepiej do szpitala. Poszłam do szpitala tam lekarz na USG nic nie widział. Beta zaczęła spadać. Uznał, że to poronienie bo chyba jest jakiś mały pęcherzyk w macicy. Rzeczywiście w domu miałam cos w stylu poronienia - był pęcherzyk (sory za obrazowość) dużo krwi, skurcze jak przy porodzie. Zapomniałam o temacie. Lekarz IP kazał się zgłosić na betę po tygodniu, ale były święta, był Sylwester. Ja czułam się idealnie - zero bóli, zero plamień, zero czegokolwiek. No ale myślę, dobra nie bądź głupia sprawdź te betę - po 3 tygodniach byłam pewna wyniku 0 - a tu beta wyższa niż te 3 tygodnie temu. Myślałam, że zejdę. W szpitalu nadal zero w USG, beta sobie rośnie, progesteron 1 (do utrzymania ciąży min. 11ng), endometrium 3mm (do utrzymania ciąży min. 7mm a najlepiej to z 15mm), szukanie kolejne 2 tygodnie. W końcu nowy lekarz mówi - oczywiście bez przekleństw nie ma chuja we wsi muszę to znaleźć. Prawie 1h bardzo bolesnego USG bo którym zaczęłam aż plamić ale znaleziona - 3mm w jajowodzie. Jako że mała kolejne 8 dni w szpitalu z podawaniem metrotreksatu. Ostatnią miesiączkę miałam 15 listopada, poronienie pseudopęcherzyka (bardzo często w CP) 21 grudnia, wyszłam ze szpitala 18 stycznia. Tak więc w sumie 2 miesiące wyjęte z życia.

Mnie w tej ostatniej fazie nie bolało nic, nie plamiłam, nie miałam żadnych objawów poza źle rosnącą betą raz np. 100% raz 1%, słabym endometrium i niskim progesteronem

Koleżanka z sali miała podobnie tylko prywatny lekarz jej gadał, że pseudopęchrzyk to na bank zdrowa ciąża i jeszcze ładował w nią sztucznego proga na niski progesteron, w końcu pękł jej jajowód i szczerze? Jak ją przywieźli to wyglądała tak że myślałam, iż nie dożyje operacji. Ona też bo pożegnała się z mężem i rodziną (miała prawie 2 litry krwi w otrzewnej)
 
W sumie tu też nie do końca, w Polsce podaje się i kontroluje betę. Czasem podaje więcej dawek (ja miałam aż dwie). Ale np. zachodzie normą jest, że idziesz do szpitala na zastrzyk i Cię puszczają, a po 4 dniach wpadasz na kontrolę i albo kolejna dawka, albo operacja albo jest okej.
Może z biegiem lat i u nas tak będzie, choć dla mnie byłby to mega stres być wtedy w domu, choć i w szpitalu psychicznie było ciężko
O matko, nie jestem za takim rozwiązaniem. Nie wyobrażam sobie siedzieć w domu bez codziennej kontroli tego co się dzieje
a jak to bywa z plamieniem przy CP? Jest przez caly czas czy raz jest raz nie ma? Bo u mnie ‚jak na zlosc’ od wczoraj czysto 😂
To jest chyba różnie. Ja na przykład miałam krwotoki, ale "przerywane". Raz leciało ze mnie tak, że nie byłam w stanie tego w ogóle zatrzymać, aż czarną krwią, a raz ledwo plamiłam. To zależało od tego co robiłam, bo jak leżałam i się prawie nie ruszałam to było okej. Ale każde dłuższe chodzenie kończyło się krwotokiem. U mnie długo nie wykrywali CP, 4 lekarzy odesłało mnie do domu mówiąc że poroniłam a na rosnącą betę odpowiadali, że przy poronieniu beta jeszcze przez jakiś czas rośnie... 🤦‍♀️ Dopiero jak byłam w 8tc i beta dalej rosła a ciąży nie było widać, zgłosiłam się sama na IP mówiąc że podejrzewam CP. Jakieś 15 minut lekarka szukała pęcherzyka i w końcu znalazła (chociaż musiała to potwierdzać z lekarzem, który się na tym zna bo na początku nie była pewna co właściwie widzi)
 
Żeby nie było tak tragicznie to znam przypadek gdzie pseudopęcherzyk w CP nie był psuedo tylko żywym bobasem i udało się go utrzymać, jednocześnie wcześniej usuwając jajowód z CP

Także naprawdę cuda mogą różne tu być
 
U mnie w ogóle było "zabawnie" - postaram się to skrócić. Ogólnie mam długie, różne cykle. Ale mniej więcej wiedziałam kiedy seks bo staraliśmy się intensywnie. Jak był ostatni możliwi termin na implantację tj 12dpo, zakładając że plemniki żył 7 dni (!) to dostałam plamienia bardzo delikatnego. Potem czysto. Test pozytywny leciutka kreska, potem beta 25 w 16dpo (nadal zakładające te 7 dniowe plemniki) więc już czułam, że będzie źle, a u mnie jak źle to musi być grubo. Beta rosła dobrze, pojawiły się plamienia ale takie że raz były raz nie, raczej słabe. Poszłam na USG pusto. Wiedziałam, że źle poszłam drugi raz, robiłam betę w normie. Poszłam znowu na USG. Lekarz prywatnie to chyba CP, ale najlepiej do szpitala. Poszłam do szpitala tam lekarz na USG nic nie widział. Beta zaczęła spadać. Uznał, że to poronienie bo chyba jest jakiś mały pęcherzyk w macicy. Rzeczywiście w domu miałam cos w stylu poronienia - był pęcherzyk (sory za obrazowość) dużo krwi, skurcze jak przy porodzie. Zapomniałam o temacie. Lekarz IP kazał się zgłosić na betę po tygodniu, ale były święta, był Sylwester. Ja czułam się idealnie - zero bóli, zero plamień, zero czegokolwiek. No ale myślę, dobra nie bądź głupia sprawdź te betę - po 3 tygodniach byłam pewna wyniku 0 - a tu beta wyższa niż te 3 tygodnie temu. Myślałam, że zejdę. W szpitalu nadal zero w USG, beta sobie rośnie, progesteron 1 (do utrzymania ciąży min. 11ng), endometrium 3mm (do utrzymania ciąży min. 7mm a najlepiej to z 15mm), szukanie kolejne 2 tygodnie. W końcu nowy lekarz mówi - oczywiście bez przekleństw nie ma chuja we wsi muszę to znaleźć. Prawie 1h bardzo bolesnego USG bo którym zaczęłam aż plamić ale znaleziona - 3mm w jajowodzie. Jako że mała kolejne 8 dni w szpitalu z podawaniem metrotreksatu. Ostatnią miesiączkę miałam 15 listopada, poronienie pseudopęcherzyka (bardzo często w CP) 21 grudnia, wyszłam ze szpitala 18 stycznia. Tak więc w sumie 2 miesiące wyjęte z życia.

Mnie w tej ostatniej fazie nie bolało nic, nie plamiłam, nie miałam żadnych objawów poza źle rosnącą betą raz np. 100% raz 1%, słabym endometrium i niskim progesteronem

Koleżanka z sali miała podobnie tylko prywatny lekarz jej gadał, że pseudopęchrzyk to na bank zdrowa ciąża i jeszcze ładował w nią sztucznego proga na niski progesteron, w końcu pękł jej jajowód i szczerze? Jak ją przywieźli to wyglądała tak że myślałam, iż nie dożyje operacji. Ona też bo pożegnała się z mężem i rodziną (miała prawie 2 litry krwi w otrzewnej)
o rety, ale historia 😬😬 przykro mi bardzo, strasznie długo to trwało u Ciebie ☹️
 
a jak to bywa z plamieniem przy CP? Jest przez caly czas czy raz jest raz nie ma? Bo u mnie ‚jak na zlosc’ od wczoraj czysto 😂
Ja przy swojej cp nie miałam plamień, objawy w postaci bólu brzucha jak teraz porównuje do ciąży prawidłowo zlokalizowanej to miałam wręcz mniejsze niż aktualnie. Serio żeby pojechać na IP nie trzeba mieć wcześniej potwierdzonej przez lekarza cp. Ja pojechałam z wydrukowanymi wynikami bety, powiedziałam że bardzo się boje ze to CP i że beta mi skacze. Raz miałam prawidłowy wzrost, potem zwolniła ale była jeszcze w normie, jak była w okolicy 1000 to zaliczylam spadek potem poszybowała nagle w górę. Na IP pewnie pomarudzą ale zbadać muszą i tam lekarze częściej mają doświadczenie z CP. U mnie prywatnie gin nie rozpoznał, mało tego miałam do kompletu pęcherzyk pozorny, który czasami się pojawia więc gin prywatnie pomylil się bo pewnie nim się zasugerował.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry