Wszystko jest nie tak jak powinno, boje sie liczyc na cud. Plamienie którego nigdy na owulacje nie mialam.Mąż mial nie wracać a wrócił, wiec było rocznicowo( 5 slubu), rano pik na tescie.
Na drugi dzien na usg- brak pęcherzyka dominującego, brak śladu po owulacji. Wiec sie załamałam, po dwóch dniach badanie z krwi bo akurat sobie wszystko puściłam i progesteron 4.75 wtf?! Czyli jednak była owulacja. Pozostałe wyniki lh, estradiol, prplaktyna wskazywały ze owulacja była. 23.09 czyli 8 dpo badanie proga i wynik 6.75 załamanie kolejne. 25.09 plamiłam, taka tam stsra krew. Takiego pierdolniętego cyklu jeszcze nie mialam.
26.09 czując ze zbliża sie okres poszłam do gin bo to 3ci cykl jak progesteron niski. Czas ucieka, zaraz 34 na karku. Na usg piękne ciałko żółte. Endometrium grube 14.4 mm. Dostalam przykazanie kiedy zrobic badania, kiedy zaczac brac progesteron. Okres powinien przyjść w sobote... a dzisiaj te testy. 27 dc I niby 15 dpo