Oj
Martussa, aż mnie skręca z ciekawości jak się rozwija sytuacja u Ciebie. Tak czy siak, pewnie jesteś już bliżej nić dalej, i lada chwila będziesz tulić maleństwo. Tymczasem zbieraj siły, a ja 3mam kciuki żeby szybko i sprawnie poszło! I czekamy na Ciebie z powrotem tutaj
Ewelinka rozumiem co to znaczy, mieć nerwy na cały świat, ja już sama ze swoim marudzeniem nie wytrzymuje, a mój suwaczek pokazuje jeszcze 11 dni. Zawsze byłam nerwusem, ale teraz to urosło do rozmiarów niewyobrażalnych -tak szybko się irytuje, oburzam, na wszelkie niezgodności, nie mówiąc już szerzej o słowach krytyki, z których przyjmowaniem ostatnio zupełnie sobie nie radzę. A obaw mam milion. Mam nadzieje, że co nieco się rozpłynie w mig w odpowiednim momencie, bo nikt ze mną nie wytrzyma, jak tak dalej pójdzie.
A Ty tak czy siak, odpocznij, bo nie znasz dnia ani godziny, a siły będą Ci potrzebne, no i spróbuj się nie denerwować, zrelaksuj się, dużo cierpliwości życzę.
Lajfik Ty też trzymaj się silnie i dzielnie -3mam kciuki za Was
Swoją drogą, jak tak czytam o tych waszych przypadkach przeterminowania, to się zastanawiam, czy ze mnie bardziej lutówka, czy marcówka być powinna, skoro termin wyznaczony mam na 27, a póki co, nic nie zapowiada wcześniejszego rozwiązania, a szkrabom jak widać nie spieszy się ostatnio jakoś szczególnie.