Ja mam sposób na M... Każe mi sobie później dawać buzi od razu i nie naciska mocno następnym razem

To tyle jeśli chodzi o smak.
A co do naturalnego poprawiania potencji, to podobno marchewka tez jest dobra.... tylko tudno przymocować;-)
moj m wie ze po sexiku i do buzi i do dziurki trzeba przynosic szybciutko recznik do wycierania
co do warzyw, ja znow słyszałam seler poprawia jakosc spermy , ostatnio fundowalam mojemu salatki, ale sie mu nie smakowaly, za to sok z selera i marchwi pije
Oj bidulko :-( Kuruj sie kuruj. Dlatego przed zafasolkowaniem powinni nam zlecac wszyyyyystkie badania. Ja na moim GP wymusilam LFT, FBC ( costam na nerki i watrobe). Zobaczymy co wyjdzie.
Masz farta z tym listopadem widze ale to dobrze, bo listopadowe dzieci sa najfajniesze. Moge powiedziec z doswiadczenia - sama jestem z listopada i pewnie dlatego jestem taka madra i piekna, hihihihi
no ja tez sie urodzilam w listopadzie, dokladnie 8 , jakbym teraz byla w ciazy rodzilabym w listopadzie i tak bym chciala...
No właśnie z tym orgazmem po jest ciężko... Bo ja zazwyczaj mam przed... Ostatnio wymusiłam na M. po, ale takie to sztuczne i wymuszone było... Z tą regeneracją musże spróbować... CHoć na dobrą sprawę ostatnio żołnierzyki były raczej ok. Mąż wrócił po 4 tyg. niebytu w domu więc był wygłodzony;-) Nie opowiadaliśmy sobie też "bajek na dobranoc" przez tydzień, więc się chyba zregenerował.... Tylko chyba z tą pierdzieloną owulacją nie trafiliśmy
no ja tez mam orgazm raczej przy pieszczeniu łechtaczki, przy stosunku ostatnio nie dostaje, wiec mam pytanie, czy jak m sie sposci a potem doprowadzi do orgazmu piesczac lechtaczke czy to tez cos daje ? czy musi to byc orgazm pochwowy aby pomoc plemniczkom w dodaraciu tam gdzie powinny ??? czy wystarczy łechtaczkowy?
Kobieto, nie grzesz! Ja zabilabym za golabki
:-)
Kurcze, nie wiedzialam ze to jednak prawda z tymi nogami do gory 
No ja tez nie mam co liczyc na orgazm po. Przez to, ze jakos ostatnio mam problemy z orgazmem penetracyjnym, moj M. sie nade mna lituje i najpierw zajmujemy sie mna a potem sie penetrujemy :-( Starosc nie radosc 
Ja tez gdzies czytalam, ze po 6 dniach abstynencji, jakos nasienia zaczyna spadac na leb na szyje
dobrze wiedziec, moj lekarz radzil od @ do owulki nie wspolzyc, to chyba cos przegiol z ta rada..
pytalam sie go tez co mysli o trzymaniu nog w gorze, mowił , ze kiedys w to stosowano ale ze to nie prawda, mowil ze jedna jego pacjenta tak własnie zaszła, ale ze to musiałbyc zbieg okolicznosci ...
wiec juz sama niewiem, o tym cyklu odposcilam sobie trzymanie pupy w gorze...
Kaprycha skad ja to znam??!! Tez sobie obiecuje za kazdym razem, ze juz nie bede sugerowac sie objawiami. W pierwszym cyklu staran bylam oslabiona, senna, mdlilo mnie, bolala glowa- jak nigdy w zyciu. Przyszla @ a z nia ostre przeziebienie, stad te moje objawy.W drugim powiedzialam sobie, o nie, teraz sie nie dam nabrac. Aha!! Jasne! Raptem mialam taki bol cycochow jakiego nie odczuwalam od czasu dojrzewania. No i jak tu sie nie nakrecic? Ostatnio natomiast wciaz pobolewal mnie brzuch, jakby w pachwinach. No przeciez to musiala byc ciaza!? No coz, ciekawe co tym razem bedzie??!!
no widze ze nie tylko ja mam takie problemy, tez co cykl cos sie wydarzy ze wydaje mi sie wyjatkowy i ze powinna to byc oznaka ciazy, w tym cyklu doczepilam sie tego ze odrzuca mnie od czekolady, która moagłabym jesc tonami
Hanka - to może strzelicie do trzech razy sztuka i zamiast chwalić sie dwoma kreseczkami będziesz musiała tu potrójnie nam fluidować
A tak w ogóle wróciłam z ogrodu.
Posadziłam chyba z 50 nowych krzaczków truskawek.
Nie mam siły się już ruszać
ojjj gdzie mieszkasz, w zesonie przyjade do ciebie na truskawki, takie prosto z krzaczka sa najlepsze pyyychotka
kobietki, wiecie co wstyd mi bardzo , wstyd mi wam opowiedziec co ja wczoraj nawyrabiałam...
dopiero co sie pochwalilam ze lepsza passa dla mnie przyszła a wczoraj z m wszystko popsuliśmy ..
m chcial sie wczoraj rozluznic, umowil sie z kolegami i poszedl na piwo... nie wracal o umowionej godzinie wiec sie wkurzylam i pisalam mu sms typu : ze jest poperd.. bo jest juz poxno, ma zaraz wracac bo jak nie to nie wpuszcze go do domu itp
i wiecie co...
jak wrocil to byl tak wsciekly na mnie ze zrobil mi awanture... ze co ja wyrabiam, ze mi odbija, ze on nigdzie nie chodzi, raz na rok chce wyjsc z kolegami a ja mu szopki odpierd.. i byl taki dla mnie okropny wyzwał mnie bardzo nie ładnie...a jak sie rozplakałam to sie naijał i smial sie z tego ze sie slinie i byl taki obcy, ostry..jakby nie moj mezulek i wiecie co zrobilam...
Boze tak mi głupio, powiedzialam mu ze to koniec i wyrzucialm swoja obraczke przez okno.. mieszkam na osiedlu na 5 pietrze i obraczka przepadla....cała noc plaakalam, do pracy nie poszlam musialam wziasc urlop na telefon, z mezem sie juz pogodzilam, ale uraz w srodku gdzies głeboko zostal no i nie ma tej obroczki, szukalismy pod blokiem i nie znaleźlismy.. tak mi wstyd ze ze mnie taka furiatka