To bedzie mniej wiecej tak wygladalo
ślicznie:-)
oooo kuzwa ja tu z wami gadu gadu a zapomnialam ze dziecko musi jesc





no mówiłyśmy ,że nasz czat mocno wciąga


ania boski ja czekam jeszcze na fotke poimprezową


ja wszystki 3 porody sn i bez znieczulenia i wspominam ok bolało ale tak do wytrzymania z adamem najgorzej bo kazali mi cały czas leżeć plackiem pod ktg a bóle miałam krzyżowe z julią to było mega szybko i bezboleśnie takiego porodu życzę karzdej kobitce o 7 rano chlusneły mi wody ja w szoku bo jeszze tyle do terminu ale na luzaku z big podpaską poszłam odprowadzić adama do przedszkola potem na zakupy wróciłam do domu z brzuchem na kolanach ugotowałam big gar fasolki po bretońsku co by mieli co jeść o 10.20 mama moja zaczeła panikować więc wsiadłam za kierownice malucha i pojechałam 30 km do szpitala byłam o 11na izbie przyjęć babka mnie zbadała i posadziła już na wózek z hasłem nic panią nie boli
rozwarcie na 6 cm potem papierologia ja luzak potem prysznic lewatywka prysznic spacerek po korytarzu gazetka telefony o 12.30 podłączyli mnie pod ktg i wszyscy w szoku że mnie nie boli bo skurcze mega doktorek zbadał po badaniu mówię oj boli boli mnie i chce kupe a oni no to rób bo masz kochana 1o cm 3 stęknięcia i o 12.54 była julia ku mojej ogromnej radości bo jej płeć to była kinder niespodzianka.......Antoniego poród to hmmmmm..... chyba najbardziej bolał ale był szybciutki i z przygodami......pojechałam do swojego doktork bo już tydzień po terminie i cosik pobolewało mnie podbrzusze ale tak lekko piotrek pojechał ze mną doktor zbadał i mówi no to rodzimy rozwarcie 3-4 cm głowka schodzi no to zapraszam po obiadku na porodówkę do zdroi...wróciliśmy do domu po drodze standart zakupy gotowanie dla nich julka była u babci adam wrócił ze szkoły zjadł obiad mnie zaczeło już kręcić ale luzik opieka dla adama i o 17 ruszyliśmy do szpitala 3 tramwaje 2 autobusy i jesteśmy na miejscu tam zbadali i....kazali szukać innego szpitala bo w tym nie ma miejsc...piotrek bierzemy taxi ja głupi jesteś jak chodzę to nie boli pojechaliśmy na pomorzany po drodze rozsypało się torowisko czekaliśmy na komunikacja zastępczą i w końcu dotarliśmy była 20 badanie o 6 cm ktg o skurcze ja no choroba czuje je.....spacerek o 22 porodówka super extra położna śmiechy spacerki a potem coraz krótsze odcinki i zwijanie się bo boli ale chodzimy położna może znieczulenie ja nie to ma być naturalnie...piotrek malinka może jednak-ja ty mi nie pierdziel tylko masuj plecy i o 24 położna prosi wskakujemy na wyrko i badamy ja ok badanie 10cm tylko pęcherz by trzeba przebić przebiła i wtedy ja o ***** mać boli dobra piotrek ja idę do domu boli mnie wpaDNE KIEDY INDZIEJ PIOTREK MALINUŚ KOCHANIE SŁONKO TY SIĘ NIE WYGŁUPIAJ JA TWARDO WSTAJE Z ŁÓŻKA I MÓWIĘ NIE PIEPRZ MI CO MAM ROBIĆ JA IDĘ MOJA DUPA MÓJ BÓL MOJE DZIECKO
podniosłam plecy i nagle o cholera chce kupe położna mówi no ok to zaprzyj się ile wlezie i rób ty już wiesz co...no i się zaparłam i na jednym parciu urodziłam i antka i łożysko..................
a ja o moim porodzie z Kubusiem to pisałam na blogu.
Pozwólcie ,że sobie skopiuję.


21 grudnia 2001 około południa zadzwoniłam znów do swojej lekarz z pytaniem, czy mogę zwiększyć jeszcze dawkę leków. Usłyszałam, że niestety nie i jedyny ratunek to szpital. I tak o godz. 16.00 trafiłam na Karową. Z racji mojej cukrzycy inny szpital nie wchodził w grę. Po wstępnym badaniu zostałam przyjęta na porodówkę. Pobrano mi krew i mocz do badania, bo istniała możliwość, że mogę mieć bakterię w organizmie, ponieważ byłam podziębiona. Chwilę potem zaczęła się batalia o życie Kubusia. Lekarze zaczęli blokować poród kroplówkami, by mały jeszcze sobie w brzuszku pomieszkał, bo nie odeszły mi wody, więc była szansa pełnego powodzenia. Kuba był jednak strasznie uparty i bardzo chciał się urodzić. Lekarze walczyli z powrotami akcji porodowej 4 razy w ciągu 2 dni. Praktycznie cały czas leżałam pod kroplówką. Jeśli tylko była półgodzinna przerwa, natychmiast wracała akcja porodowa.
22 grudnia o godz.12.00 udało się ostatecznie zatrzymać poród i byłam już szykowana na patologię ciąży. W międzyczasie przyszły wyniki krwi i okazało się, że mam w sobie bakterię, a dziecko najprawdopodobniej zapalenie płuc. Zaczęto mi podawać Augmentin, aby mały we mnie wyzdrowiał. Co kilka godzin pobierali mi krew i sprawdzali obraz krwi, czy choroba się zatrzymała.Późnym wieczorem dostałam silnej temperatury ok. 39 stopni i było mi strasznie gorąco. Natychmiast powtórzono badania. Wyniki były okropne. Bakteria szybko się rozprzestrzeniała. Zapadła decyzja o natychmiastowym wywołaniu porodu, bo mały był z każdą chwilą coraz bardziej zagrożony. Tuż po północy przyjechał mąż, aby mnie wspierać i utrzymywać w przekonaniu, że wszystko będzie dobrze. A wcale dobrze nie było. Leki na przyspieszenie wcale nie chciały działać. Po oksytocynie czułam się tak fatalnie, że odłączono kroplówkę. Dostałam więc Prolaktynę i to odrobinę ruszyło. Zaczęło postępować rozwarcie. Skurcze były coraz silniejsze, ale szyjka nie chciała puścić. Zapadła więc decyzja o masażu szyjki, aby ją lekko zgładzić. Zabieg się powiódł i 23 grudnia o godz.1.25 w nocy urodził się Kubuś. Był siny, okręcony pępowiną podwójnie wokół szyjki i trzeci raz wpół siebie. Jedyne co pamiętam, to tylko słowa �Ma pani syna", potem straciłam przytomność
Moje dzieci-Moje życie - bloog.pl
Z Klaudią to nie ma co opisywać.
Klaudia to była ciąża wzorcowa.
Do ostatniego dnia.
Aby ją urodzić i przyspieszyć wszystko dosłownie na uszach stawałam i nic.
Jeździłam na rowerze,17 razy myłam okno.Nieskończoną ilość przecierałam podłogi.
Tata w końcu mnie zawiózł do szpitala o 4 ran

7 ustąpiły skurcze.Poszłam na patologię.
Przesiedziałam tam do wieczora jedząc wszystkie posiłki.
Od 19 zaczęli ładować we mnie czopki ,kroplówki i zastrzyki i nic.
Zero jakiejkolwiek reakcji.
O północy przebili mi pęcherz płodowy ,by wody poszły.
Poszło może z pół litra.
Do 4 rano chodziłam sobie z kroplówką po korytarzu potem już wędrowałam po schodach i też nic.
Nazwali mnie kobieta "Słoń"





W końcu lekarz już nie wytrzymała i podała mi prolaktynę.
Wreszcie minimalnie ruszyło i poczułam skurcze.
I znów chodzenie do 4.40 wtedy miałam badanie.
I oczywiście nic ,znów kazali mi chodzić.
Łaziłam,łaziłam i nagle poczułam jak mi dziecko za chwilę dosłownie wypadnie.
Zaczełam wrzeszczeć ,że rodzę a Ci się śmieli.
Poczekaj kochana jeszcze z 5-6 godzin





Ja się uparłam,to połozna mi zaproponowała,że mnie na kozetce obejrzy wtedy się na nią wydarłam,żeby sobie jaj ze mnie robiła .Zbaraniała deko i zaprowadziła na porodówkę.
Po czym zawołała lekarkę i śmiejąc się mówi.
Nasza ukochana słoniowa pacjentka mówi ,że rodzi.
A lekarz.
No my jak najbardziej czekamy na nasze słoniątko.
Ściągnęła ze mnie to A'la przykrycie i krzyczy.
K***a szybko! Odbieramy poród ! Główka już jest na wierzchu.




2 lub 3 parte i po wszystkim.
Urodziło się słoniątko w 1 skurczu i mówili kiedy przeć ,bo nic nie czułam.



Słoniątko było największe w szpitalu.



Udalo sie ich nie spalic

zdazylam na czas
Mama Krowa
Tata Byk
Mama lezy w lozku
Tata cyk cyk
A to tworczosc mojego tak dzis powiedzial do Laury











ech z nimi


A tak w ogóle to chciałam sprostować, że mandat jest za przekroczenie szybkości, a nie za brak zmiany prawka!

Złapał mnie jakiś radar.

Dobrze, że nie w Łodzi, bo tu to czasem naprawdę potrafię porządnie przekroczyć prędkość, jak mnie ktoś wkurzy

A pan policjant wczoraj zapukał, m mu otworzył drzwi, a ten mówi, że poszukuje pani ... ..., która jest podejrzana o popełnienie przestępstwa.

No więc mój m zbladł...

Na szczęście pan policjant szybko wyjaśnił w czym rzecz.
no bandytka z Ciebie normalnie.



