Droga Sylwio,
krwiaka miałam przy samym pęcherzyku z dzidzią....Na początku lekarze w szpitalu (byłam z plamieniami w dwóch szpitalach) przepisywali mi Luteine wersje pod język, potem dopochwowo. Lek jest tani - kosztuje kilka złotych. Ani jednej ani drugiej nie mogłam brać. Po dopochwowej coś mi "przeszkadzało i piekło" a ta pod język to 100 razy bardziej nasilała mi mdłości. Wogóle nie wiedziałam co się dzieje.....tak mi było słabo i niedobrze. Gdy trafiłam prywatnie - do koleżanki lekarza, który teraz notabene robi mi problemy ze zwolnieniem, ona przepisała mi duphaston (droższy niż luteine, ok. 30 zł), scopolan (doodbytniczo) i kazała brać nospę. Leki brałam cały miesiąc. I ta kobitka powiedziała mi że prawdopodobnie to mógł być właśnie efekt jakiegoś przeciążenia fizycznego lub stresu i na skutek tego doszło do skurczu macicy (no właśnie teraz wiem, że to chyba efekt mojej pracy, bo zasuwałam w niej do 8 tygodnia). Kategoryczny NAKAZ LEŻENIA, ZAKAZ NAWET NAJMNIEJSZEGO SCHYLANIA I DŹWIGANIA, seksu też - bo to napina brzuch i powoduje skurcze. Trzeba przezyc. Lezec tez jest ciezko bo boli potem kregoslup jak ruchu malo ale trzeba było się poświęcić i się opłaciło:-) Bolał mnie brzuch (dół) i odc. lędźwiowy. Czasem płakałam z bólu. Krwiak się wchłonął ale różnie to może być - mogą się przesuwać, mogą się odnawiać, powiększać, zmniejszać ale dlatego wolałabym właśnie uważać i zostać już w domu.
Ale nie martw się - jeśli będziesz uważać i odpuścisz sobie narazie wszystkie rzeczy do zrobienia - 99,9% sukcesu. Mi ciężko było bo jestem aktywną i rezolutną osóbką ale po kilku dniach przestawiłam się. Najbardziej pomagała mi moja 8-letnia córeczka, chociaż mąż i mama też się przydali:-)
Daj sobie tak ok. 1 m-ca na poprawę. Nie lekceważ żadnego objawu. Trzymam kciuki. Napewno wszystko się uda i już niedługo będziemy tylko wspominać takie sytuacje.