No, mam podobnie... coprawda nie jestem architektem, a konstruktorem i powinnam mieć bardziej praktyczne spojrzenie na te sprawy, ale ludzie... jak ja nienawidzę tandety i prezentów na odczepnego!!!!!!
To czolem kolezanko po fachu
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
No, mam podobnie... coprawda nie jestem architektem, a konstruktorem i powinnam mieć bardziej praktyczne spojrzenie na te sprawy, ale ludzie... jak ja nienawidzę tandety i prezentów na odczepnego!!!!!!
Studiowałam 2 lata architekturę... ale jakoś mnie to nie brało, czegoś konkretnego chciałam i w końcu zabrakło mi motywacji do tego architektonicznego szaleństwa... za to czysta budowlanka, konstrukcje, słupy, wsporniki i zbrojenia - MNIAMTo czolem kolezanko po fachuChociaz robie wszystko i konstrukcje, i architekture (w ograniczonym zakresie oczywiscie, bo na cos duzego bym sie nie porwala. Wlasnie kocze kolorystyke szkoly podstawowej - malo konstrukcyjny projekt
ale bardzo przyjemny)


Kolorystykę robie z konieczności, kiedy w projekcie widzę zapis: do uzgodnienia z inwestorem 
oczywiście spodobały mi się wózki szwedzkie Emmaljunga, które są diabelsko drogie
tak w ogóle to się zastanawiamy z Mężem nad kupnem używanego wózka. zobaczymy jeszcze...Studiowałam 2 lata architekturę... ale jakoś mnie to nie brało, czegoś konkretnego chciałam i w końcu zabrakło mi motywacji do tego architektonicznego szaleństwa... za to czysta budowlanka, konstrukcje, słupy, wsporniki i zbrojenia - MNIAMKolorystykę robie z konieczności, kiedy w projekcie widzę zapis: do uzgodnienia z inwestorem
![]()
a ja mu na to, że nie ma co liczyć na innych, bo koniec końców dostaniemy jakieś śpiochy i tyle... poza tym jak pomyślę, że pewne osoby, które będą chciały zrobić prezent- mogą nawet nie ze złej woli, tylko z nieświadomości że można coś innego, lepszej jakości kupić- kupią coś co mi się nie spodoba, nie przyda, albo się zdubluje, to już zła jestem 

sama wolę wybrać karulezkę, leżaczek itp. Na pewno nie wszystkie prezenty będą chybione, wiem, że niektóre osoby z mojej rodziny bardzo się postarają i za to je uwielbiam :-);-)A to tak o estetyce i odsuwaniu w kąt nieładnych zabawek napiszę wam, że największy zawód dla rodzica, to jak się człowiek wysili na super zabawkę, piękna kolorystyka, edukacyjne opcje, droga jak cholera a dziecię nawet na nią nie spojrzy a będzie się ryło do tej paskudnej rażąco różowej rybki, którą przyniosła koleżanka. Cóż gust dzieci niestety zaskakuje, mnie niezmiennie od 4 lat.
Ja pamiętam, jak Krystian kiedyś w sklepie zaczął piszczeć do psa, oj takie coś żółto-zielone nie wiadomo co, obydwoje zdębieliśmy a dziecko nam odejść nie chciało, normalnie zakochał się.

