A ja zaczęłam od smoczków i butelek. Stwierdziłam, że muszę troszkę rozłożyć wydatki na kilka miesięcy. Z mojego doświadczenia wynika, że tak będzie najlepiej bo później jest troszkę zbyt duże szaleństwo

Co do ubranek, to czekam na potwierdzenie moich przypuszczeń co do płci. Dopiero wtedy zacznę cokolwiek nabywać. Szczególnie, że muszę zgromadzić podwójne ilości

. Ale przynajmniej wiem co mi się nie przyda. Na początek nie przydadzą się kaftaniki. Znacznie wygodniejsze są body, śpiochy, półśpiochy i pajace. No i kilka par skarpetek, nie dość, że na stópki, to jeszcze na łapki. Te ostatnie jeszcze chyba mam gdzieś w jakimś worku, po mojej córci. Dobrze, że mnie coś tknęło i nie wszystkie rzeczy po niej wydałam
