a My jesteśmy już po wizycie u doktora no i po szczepieniu

.
Celowo Jagi nie kremowałam niczym, aby pokazac w calej okazalosci jej zmieniona skórkę. Pierwsza podleciala do niej Nasza Połozna (ktora czekala na nas w gabinecie doktora), popatrzyla,obadała i smutnym glosikiem zapytala "w czym Cię mama wyprała?"

. Wypytalam sie jej i doktora czy te krostki nie wygladaja bardziej pod skaze badz potowki -a Oni na to, że to jest uczulenie, ale patrząc na miejsca, w ktorych sie objawily- to raczej uczulenie na proszek badz plyn do plukania - wiec padlo kolejne pytanie - "czy w ostatnim czasie zmienilam cokolwiek?". I stalo sie jasne

... Ponad 2 tygodnie temu skonczyl mi sie proszek Dzidzius, i M kupil Bobasa, dodatkowo na ukonczeniu byl Lenor, wiec i Lenora mi dokupil (ale nie tego co poprzednio). Niby wszystko bylo "skierowane "do dziecka, ale jednak - mniej wiecej od czasu przejscia na Bobasa, zaczely pojawiac sie delikatne krosteczki na buzi, a pozniejsze polaczenie z nowym Lenorem zaostrzylo sprawe

. Teraz powracamy do poprzedniego ukladu i zobaczymy czy skorka sie poprawi

.
Kurcze, naprawde wstyd mi, ze nie wpadlam na ta zmiane proszkow i plynów

Obstawialam potowki -bo zaczelo ja wysypywac podczas tych dusznosci i podwyzszonej temp.
Jednak i tak zastanawia mnie jej buzia (i tyl glowki) - ta wyglada najgorzej. I te suche uszka.. Moze ogranicze na wlasna reke nabial?? Hmm..
Jezeli w ciagu kilku dni nie poprawi sie jej skorka to przejde sie jeszcze do alergologa/dermatologa.
A szczepienie - ojoj... Byly lzy i z jej oczu i z moich:-(. Zdecydowalam sie na szczepionke 5w1. Kosztowala mnie 95 zł (6w1 kosztuje u nas 180 zł, i gdyby nie moj M pewnie bym ja wziela, ale Stary zadecydowal, ze przez jedno klucie wiecej nic jej sie nie stanie - Żyd jeden


) - takze cena jak najbardziej przystepna.
Po wyjsciu z gabinetu zabiegowego Jaga usnęła. Przyjechalismy do domku - nadal spala, ale "madra" matka postanowila przelozyc dziecko z fotelika na lozko,i nastal wielki krzyk/lament i fontanna lez - i tak jest do teraz - spi po ok. 15-20 minut i budzi sie z krzykiem. Mierzylam jej temp, ale poki co jest ok.. Ciezki dzionek przed nami:-(.