Hehe, co racja to racja, do zapładniania to są jakoś gotowi i chętni i widok kobiecych narządów im nie przeszkadza. Uważam, że obecność faceta przy porodzie to dla niego zaledwie ułamek tego, co przeżywa kobieta i nie ma co się nad nimi litować, że zemdleją, czy przeżyją traumę, kobieta rodzi i nikt się nad nią nie lituje, tylko dają dzieciaka i sobie radź. A wsparcie dla kobiety jest bardzo ważne, przynajmniej dla mnie było i jakby mój facet nie chciał przy mnie być w tej trudnej chwili, to bym mu tego nie wybaczyła.... że mnie zostawił z tym wszystkim samą....
Popieram!!!!!!
Na szczescie moj maz nie protestuje tylko bedzie na rodzinnym porodzie i nie musialam go przekonywac, choc na widok wlasnego pobierania krwi jest mu slabo, wiec zobaczymy jak to bedzie w praktyce, co dzien czyta cos o porodach, ciazy itp i przez to wie juz wiecej niz ja

Macy gratuluje dziewczynki!
Ostatnia edycja:
co skłaniam się ku pierwszemu powiedzeniu że możliwe synek(chociaż kto wie wszystko możliwe w takim tc)co czekam tylko na potwierdzenie
a jak mu przeczytałam posta Nikki to sie tak oburzył że aż musiałam mu powiedzieć zeby się zamknął bo on będzie rodził ze mną bez żadnej dyskusji bo sama sobie dziecka nie zrobiłam wiec przy porodzie też ma mi pomagać tyle ile będzie potrafił...
właściwie my już mamy wybrane,ale tak w stu procentach nie jestem przekonana.. D wybierał dla chłopca,ja dla dziewczynki. Za 6dni się dowiemy czy to Igor czy Lenka
także teraz zastanawiam się nad położną-czy zamówić,a mojego to na smyczy zaciągne ze soba
nie dociera do niego że ma mnie trzymać za rękę, wspierać
Pół godziny przed wizytą dostałam telefon, że owszem mam wizytę u położnej, ale nie 14 sierpnia, a 14 października, że ktoś się pomylił przy wyznaczaniu terminu wizyt