Ja też mam termin na 14.01 (OM) :-) :-) :-) i na 99% będzie córa :-)
Wiem, że raczej bedę rodzić wcześniej przez cięcie, ale chciałabym zaplanować wszytko tak, żeby załapać się na początek stycznia.
Odbiegając trochę od tematu...
Nie wiem jak wy, kobietki ale ja od jakiegoś tygodnia doświadczam istnej wścieklicy. Generalnie wszędzie jest napisane, że najbardziej "burzliwe" momenty to I trymestr, potem ciężarne się "uspokajają", pogodnieją etc. Niestety u mnie zupełnie jakoś odwrotnie. Na początku byłam pełna pozytywnej energii. Teraz, już od jakiegoś tygodnia, albo wkręcam sobie sama jakieś dziwne akcje i doprowadzam się do skrajnej rozpaczy, płaczę w poduchę jak jakaś wariatka albo wściekam sie na mojego męża. Nie powiem, czasem naprawdę mam powody, ale niekiedy, tak jak np wczoraj to zupełnie ześwirowałam sama z siebie i jeszcze zaczęłam grozić rozwodem do tego.

Generalnie wściekłam się za nieistotną drobnostkę która miała miejsce 3 mies temu, żeby było śmieszniej, wtedy mnie to nie zezłościło - bo w sumie nie miało co - a wczoraj, jak sobie przypomniałam to dostałam istnej furii... Żeby było dziwniej, nawet nie wiem skąd mi to przyszło do głowy, mąż od dłuższego czasu zachowuje się jak istny anioł. Dzisiaj nastąpiła powtórka z rozrywki i gdyby nie to, że on jest teraz na drugiej stronie świata, to bym go chyba żywcem rozniosła. Darłam się jak opętana a jednocześnie sama się sobie dziwiłam czemu się tak irytuję. Dodam, że mój A zadzwonił, żeby powiedzieć "kocham i tęsknię".
Zupełnie siebie nie rozumiem...