Hej Gwiazdeczki. nie było mnie klika dni bo miałam mase spraw na łepetynie.
Była moja mama. I wiecie co ma sojusznika

nawet mnie namówiła na wylicytowanie na allegro kombinezonika dla Kingusi i zaczęła zmiękczać mojego męża, żeby mnie nie dręczył tym nie kupowaniem. Z resztą sama doszła do wniosku ze po porodzie to ani ona ani ja nie bedziemy gonic po sklepach, a z moja akcja z papierwm toaletowym to miała ubaw po pachy.
Z bardziej ok to ze ruszył głowny tryb kredytowy i za 3 tygodnie mamy miec pieniądze na koncie. Wpore bo do 15 listopada musimy zapłacic za mieszkanie.
Z mało przyjemnych - zima zoskoczyła nie tylko drogowców ale równiez mieszkanie które wynajmujemy. nie działa nam ogrzewanie. Dobrze, ze mąz miał w pracy elektryczną grzałke bo bym umarzła. Ale ile zapłacimy za prąd to lepiej nie myślec. Baba od mieszkania mimo że bierze za nie śliczny tysiączek to ma nas gdzies. Wraca do polski dopiero w poniedziałek i wtedy pomyśli co z tym zrobić.
Z jeszcze gorszych - miałam miec wizytę u lekarza w środe. I przez śnieg, zatory na drodze, głupie auto co sie popsuło nie dojechalismy na czas. Lekarz kochany zostawił mi zwolnienie lekarskie i jestem umówiona na następną środe. Ehhh masakra. Tym razem musimy zdąrzyć bo mnie rozniesie.
A oczywiscie spędziłam w aucie prawie ponad 7 godzin. Jak wrócilismy to byłam tak padnieta ze zasnęlam w ubraniu.
A co u Was kwiatuszki?
Bede próbowała nadrobic, ale moc macie ze hoho
Paula Wszystkiego Najlepszego
