Uff, wielka podroż za mną. Nie było tak źle jak się obawiałam. Wyleciałam z PL w samą porę przed wielkim zimnem

U mnie milusie 30 stopni

Generalnie 2 dni po przylocie wybrałam się do upatrzonej ginki (polki) na wizytę. Fajna babka ale po pierwsze od polowy grudnia do lutego jest na urlopie, a po drugie w szpitalu wszystkie miejsca są zajęte na porodówce do kwietnia!!!

Generalnie zostałam odesłana z kwitkiem.

W przyszłym tygodniu idę na wizytę do innego szpitala szukać wolnych miejsc. Jak to tragicznie brzmi

Wiem, że ten szpital jest dobry (leczy się tutaj rodzina królewska) ale nie znam żadnej kobietki, która by mogła polecić jakiegoś konkretnego gina. Generalnie znalazłam w necie spis zatrudnionych ginekologów z opisem specjalizacji i zdecydowałam się na szefową bloku ginekologicznego. Kto ma być dobry jak nie ona? Chociaż z drugiej strony zawsze chodziłam do facetów i jakoś bardziej pasują mi do zawodu...
Na wizycie, która miałam dowiedziałam się czegoś nowego. Mianowicie babka zmierzyła odległość miedzy moim kośćmi biodrowymi i wyszło jej ok 16 cm. Powiedziała, że to bardzo wąskie rozstawienie i że mam szanse na poród naturalny tylko jak dzidzia będzie do 2,5 kg a większej nie dam rady. Byłam w szoku z 2 powodów. 1 - nikt w pl mi nigdy kośći nie mierzył i nawet o czymś takim nie wspomniał 2- ja wcale nie mam drobnej budowy, nawet jesli bardzo chciałabym żeby tak było...

Nawet moja rodzina była w szoku jak im powiedziałam o tych pomiarach. Komentarz "Tak wizualnie - patrząc na ciebie, to w życiu byśmy nie powiedzieli.." Generalnie umocniło mnie to w przekonaniu cc, żeby nie narażać dzidzi na przedłużający się poród i niedotlenienie, albo cesarkę "na szybko" w trakcie. Wolę się przygotować wcześniej i mieć wszystko zaplanowane a nie dodatkowe stresy.
W temacie przesądów - wózek mam kupiony (co prawda dotrze do mnie dopiero za miesiąc), kołyskę też (złożona żeby się nie kurzyła) Nie wydaje mi się to żadnym zagrożeniem.. Pokoik planuję urządzić na fulla do końca listopada, torbę też. W grudniu chcę tylko dekorować choinkę i niczym się nie martwić.