I uczulali żeby nic przed cc nie jeść, bo do operacji intubują a jak jakaś resztka jedzenia się dostanie to się można udławić itp..no i w jelitach się to trzyma a nie powinno.
Ta intubacja to tylko przy pełnej narkozie, jeśli cc muszą zrobić nagle. Poza tym przeważnie dają znieczylenie zzo, bo po nim można karmić. :-)
Nie jest tak źle po cc. Pewnie i wiele od szpitala zalezy, jak pisała Joasia najgorszy i dla mnie był cewnik....
Ja też miałam założony cewnik i w ogóle tego nie odczułam, jak również jego wyciągania, więc to pewnie zależy od organizmu. 100 razy gorsze było dla mnie wyciąganie drenów, ale z tego co się zorientowałam po cc nie zostawiają drenów, więc jest ok. Z kolei co do cewnika jeszcze, to koleżanka po cc niestety nabawiła się po nim zapalenia dróg moczowych z wysoką gorączką i trochę się męczyła.
Tez nie chcialabym na swieta byc w szpitalu

juz wole w sylwestra
Tez sobie tego nie wyobrazam

pamietam jak lezalam w izolatce i dziewczyna z ktora dzielilam sale wychodzila do domu:-(ale byla pustka

na szczescie mnie tez postanowili wypisac:-)
Oj ja też nie chcę w święta. Lekarz powiedział, że do szpitala mnie chce wziąć gdzieś 10 dni przed terminem. Biorąc pod uwagę, że termin mam 3.01. to wychodzi, że miałabym się stawić 27.12. Trochę szkoda, że nasze dzidzie będą te najmłodsze z roku, ale z drugiej strony wolę to, niż bym miała przedwcześnie urodzić.
Co do pustki na sali- kiedyś leżałam sama chyba przez 2 albo 3 dni- to była męka- nie ma się do kogo odezwać- porażka. I jeszcze odwiedziny tylko 3 h dziennie

. Ale co do sal poporodowych to jak najbardziej powinny być te odwiedziny limitowane. U nas np. nie wpuszczają dzieci do 18 roku życia, ze względu na możliwość wniesienia chorób wieku dziecięcego, które dla takich maluszków mogą być nawet śmiertelne. No i tylko 1 osoba może odwiedzać jednorazowo.
Co do antykoncepcji po porodzie- to my pewnie wrócimy do gumek, a jak się to wszystko unormuje to metody naturalne. Stosowaliśmy wcześniej 3 lata i byłam bardzo zadowolona- oczywiście plus gumki w dniach płodnych. Po odstawieniu praktycznie od razu udało nam się zajść, bo dokładnie wiedziałam, kiedy mam owulację itd. Na pewno nie wrócę do tabletek, bo kiedyś się strasznie na nich przejechałam. Podobnie wszelkie plastry, zastrzyki i spirale też dla mnie nie wchodzą w grę

.