No jestem, ale się namęczyłam, coś się z MOzilla popierniczyło i zasiałam panikę w sercu swym



Ale pomyśłałam, i zainstalowałam na nowo.
Wię cwczorajszy dzień, no szok. Wstałam skoro świt bo o 7, pomyśłałam, że polecę na zakupy bez małej skoro jeszcze śpi, ranek do kitu, to pośpi jak nic do 10. Wymalowana, uczesana, spakowana ale jeszcze w gaciorkach i staniczku paraduje po chaciedzwonek do drzewi. Patrze gość z aktóweczką, no nic trza otworzyc-gość z PZU w sprawie zalania. Najpierw dostał ochrzan, że nie zadzwonili, okazało się ze sąsiad nie przekazał

. No nic
Jak juz wszedł to obudził Wiki, ta sie zaraz rozbiera i nago lata

, rozsmiesza go, biedny numer polisy 3 razy sprawdzał czy dobrze wpisał

.
Jak juz mi plany pokrzyzował, to uszykowałam mała i poszłyśmy do Carrfoura. A tam krzyczą, że dzis i jutro promocja nan zabawki 40 % taniej, no to się dużo nie zastanawiałam, Piotr przyniósł bony na święta, ja gotówki miałam 10zł, więc się rzuciłam i kupiłam małej tablice magnetyczną do pisania ze stempelkami i w ogóle radoch z tego nieziemska( 45zł). Ale po drodze tak licze w głowie, coś mi za mało wydała, ja patrze na wejsciowe drzwi a tam jak byk, że jak kupisz zabawek za 100! zł to dostajesz bony za 40zł. No nic, mała głodna idziemy do domu. Po drodze dzwoni teściowa, że mam urlop ( bo remont , a malarz już skończył), czy nie ide na zakupy. No pójdę zaraz dokupić coś, bo szkoda stracić. No to się spotkamy. No i poszłysmy , oddałyśmy ta tablicę ( bo nie można sumować paragonów ) kupiłam ją jescze raz, dokupiłyśmy koszyk klocków, ciuchcie z torami, brakowało do stówy 4zł to wrzuciła mała maskotke za 15zł . Jeszcze jakieś inne zakupy, idziemy do kasy, nabiła, idziemy na manchatan szaleć, hihi. Ale tak myśłę, kurcze paragonu na bony nie wymieniłam, to ta mówi, że pójdziemy do mnie, ona zostanie z małą a ja sama szybko skocze. No ok, ale w ogóle nie posprzatane, łóżko rozkopane

. Przyszłyśmy, zrobiłam kawe, ona przyniosła ciasto ( pycha ), wzięła się za sprzatanie mojej kuchni, wyniosa śmieci ( za P )-no tego bym w życiu nie powiedziala, czekałam raczej na konkretną zjebkę za niepozmywane naczynie

.
Ale myśłę, ładna pogoda, pójdziemy razem do Carrfoura, wymieniu paragon, odprowadzimy babcie. Ja tak patrze, a na paragonie za zabawki 131zł. No jak? maskotka nie 15 jak było na półce, a 35zł!!! Wściakłam się bo za 15 czy cm maskotke i taka kase kupiłabym duuuuza w hurtowni, albo inna zabawke, no krew mnie zalała. Uspokjala mnie jak mogla



no nie wyszło
Poszłyśy, weszłam samam do sklepu sprawdzam, no na zadnej półce takiej ceny niema, ide do obsługi klienta i tłumacze, no ale chyba widziały jak mi para idzie z uszu al egrzeczna byłam, to wymieniłam Miki na 2 inne zabawki, dostałam bony i jeszcze na tych wymianach zamiast 10zł gotówki mam 60, bo kupowałam za boy a oddawali gotówkę. W domu już bez tesciowej bylysmy po 17! Piotr dostał na obiad frytki i gotowca ( szynka w serze zapiekana ), no pycha, ale jemu nie smakowało:-(.
No i koniec na tym.
A teraz czekam, az otworza poczte, polece paczke wysłać pói mała spi, bo leje jak

. No.