Blondi-To się nazywa patronat u położnicy.CZy jakoś tak.Nic się za to nie płaci.....przychodzi z państwowego ośrodka,tak bylo u mnie Tam gdzie jesteśmy wszyscy zapisani w ośrodku zdrowia.Ta położna ''moja''pracuje też w szpitalu w ktorym rodziłam,więc zaczepiła mnie na sali,dala nr.tel do siebie.I umówiłyśmy się ze na 5 dobę od urodzenia przyjedzie do mnie do domu.Zdejmie mi szwy,abym nie musiała turlać się do lek,zobaczy jak z dzidzią,czy ok,jak się goi krocze,czy nie ma jakiś komplikacji,temp,czy brzydko nie pachnie-nie ma inf.Jak jakieś pytania masz odnośnie pielęgnacji siebie w połogu,dzidzi,czy karmienia,bądż problemów z nim związanych doradzi.
Nie dotarła jednak do mnie bo w 3 dobie ja byłam do wypisu,a mały dostał żółtaczki i musieliśmy zostać przez 6 dni w szpitalu,więc tam mi zdjeli szwy,a 2-3 dni po wyjściu miałam kontrole w ośrodku zdrowia,więc tam mnie dorwała i wypelniła tą kartę...a poźniej dopisywała bo jej się do mnie przyjezdżać nie chcialo,i w rezultacie nie było jej ani razu.
A ustala się to w szpitalu-podaje się gdzie masz ośrodek i tam przesyłają papiery-przynajmniej tak było u mnie.