Cały dzień zła jestem, chyba dlatego, że się nie wyspałam

Potem się okazało, że fakultet, na który się zapisałam, to kompletna pomyłka- wynudziłam się i do tego niewiele zrozumiałam z zajęć. Temat dzisiejszych zajęć zupełnie odbiegał od tego, czego się spodziewałam i co było opisane w zagadnieniach tego fakultetu

A wypisać się już nie mogę i przez 4 tygodnie będę musiała przychodzić na te zajęcia do małej salki, w której 20 osób siedzi jedna na drugiej, a prowadzący pisze kredą na tablicy i od pyłu wszystko jest białe i oddychać swobodnie nie można

Pogoda beznadziejna, mała od 4 do 17 prawie nic nie chciała jeść. Siadała i się rozglądała w czasie karmienia z cyca po zaledwie kilku łykach mleka i więcej jeść nie chciała. Większość dnia przespała, więc się zastanawiam, czy w nocy nie będzie nadrabiać zaległości w jedzeniu i aktywności

Oby nie...
Za godzinę moja siostra z prawie 2-letnią córeczką przylatuje. Jestem ciekawa, jak się kuzynki sobie spodobają.

Szkoda, że dopiero w poniedziałek się przekonam, jak do rodziców przyjadę podrzucić małą do opieki.
Jakby mnie uderzyl to musialabym go zostawic. nie chcialabym zyc z takim typem! tylko caly czas zastanaiwam sie gdzie ja bym poszla.
dla oich rodzicow to nie argument. moj brat niejednokrotnie uderzyl bratowa i jakos nie interweniowali. gdyby nie moja interwencja ze glosno wszystkim to pwoiedzialam to moze robil by to dalej. albo robi nadal tylko bratowa boi sie powiedziec.
Dlatego zawsze chciałam być niezależna finansowo- nigdy nie wiadomo, co nas może spotkać w związku: na początku wszystko pięknie, a potem nagle katastrofa. Myślę, że jakaś choćby malutka pensyjka dodaje pewności siebie i w razie wątpliwości, czy warto tkwić w związku, ułatwia podjąć decyzję o ewentualnym odejściu. Nawet jeśli nie wystarczy na pełną samodzielność i niezależność finansową i trzeba będzie wracać pod dach rodziców, to pozwoli na dołożenie paru groszy do wspólnego gospodarstwa i nie będziemy się czuć "darmozjadami".
Jakby mnie facet uderzył, to uciekłabym od niego od razu: do rodziców, do domu samotnej matki, do znajomych, do caritasu...Pod jednym dachem na pewno bym nie została, tym bardziej z dzieckiem.
Trudną masz sytuację i ciężko cokolwiek ci doradzić. To ty znasz swojego męża najlepiej. Od gróźb do czynów może być daleka droga, ale takie groźby moim zdaniem świadczą o bardzo dużym napięciu między wami. Musicie poważnie ze sobą porozmawiać. Może znów się poprawi sytuacja? Będę trzymać kciuki do wtorku, żeby się udało z mieszkankiem. Być może te spięcia między wami tez częściowo wynikają ze stresu związanego z problemami mieszkaniowo-finansowymi?
Przytulam
ja uciekam spać Alex sobie zasypia już sam

z muzyczką i pielucha tetrową na głowie ... podobno ja też tak lubiłam... wszystko jedno byle spał
Moja Emilka też lubi z pielucha na głowie spać

Co do szczepień to u nas po pierwszym i drugim był wieczorem krzyk, a po trzecim nic się nie działo
dziewczyny ja dzis nie w temacie, kurde spakowalam sie ale musialm zostawic polowe rzeczy ktore mialam zabrac, yh ale mam stresa
Głowa do góry!

Pewnie na początku będzie ciężko, ale jakoś się ułoży
