reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Bawimy mama, bawimy...

reklama
wcale nie uwazam kupna kasku dziecku za chore...lepiej zeby sie w glowe walilo?szelki natomiast jakos zle mi sie kojarza...mamy cos takiego od tesciowej
Pictures of moby baby moon walk / portable walker - Cebu City - For Babies - Infants
ja podpisze kolejne "przeciw" dla kasku, a "za" dla szelek.

Ile pokolen dzieci wychowalo sie bez wymyslu kasku, i jakos zyja? Bez przesady, jakos nie wydaje mi sie, by maluch umial tak mocno walic glowa by mu sie krzywda stala. Zreszta - dziecko w tym kasku wyglada jak jakies niepelnosprawne, i chocby z tego powodu nie zalozylabym czegos takiego mojej corce.

Druga sprawa - nie dziwie Ci sie, ze Twoje szelki Ci sie nie podobaja, bo mi rowniez. Wygladaja jak jakas uprzaz dla konia.

Najepiej kupic najbardziej tradycyjne szeleczki na klatke piersiowa, z dluzszym paskiem do regulowania dlugosci.
http://img.diytrade.com/cdimg/895183/8957232/0/1241838214/baby_harness.jpg
My w takie na pewno sie zaopatrzymy. Po co mam sie stresowac czy dziecko stoi ciagle o krok ode mnie (na przyklad w takim markecie jak Wronka napisala), gdy moge jej ubrac szelki i miec problem z glowy.
 
ja podpisze kolejne "przeciw" dla kasku, a "za" dla szelek.

Ile pokolen dzieci wychowalo sie bez wymyslu kasku, i jakos zyja? Bez przesady, jakos nie wydaje mi sie, by maluch umial tak mocno walic glowa by mu sie krzywda stala. Zreszta - dziecko w tym kasku wyglada jak jakies niepelnosprawne, i chocby z tego powodu nie zalozylabym czegos takiego mojej corce.

Druga sprawa - nie dziwie Ci sie, ze Twoje szelki Ci sie nie podobaja, bo mi rowniez. Wygladaja jak jakas uprzaz dla konia.

Najepiej kupic najbardziej tradycyjne szeleczki na klatke piersiowa, z dluzszym paskiem do regulowania dlugosci.
http://img.diytrade.com/cdimg/895183/8957232/0/1241838214/baby_harness.jpg
My w takie na pewno sie zaopatrzymy. Po co mam sie stresowac czy dziecko stoi ciagle o krok ode mnie (na przyklad w takim markecie jak Wronka napisala), gdy moge jej ubrac szelki i miec problem z glowy.
wcale nie napisalam,ze mi sie nie podobaja.napisalam ,ze mi sie zle kojarza...a to,ze je posiadam nie znaczy,ze bede ich uzywac...a ile dzieci wychowalo sie bez szelek?ja jestem "za"kaskiem.znajac moje dziecko to mu sie przyda.a na szelkach z dzieckiem chodzic nie mam zamiaru bo to nie jest piesek...
 
Ostatnia edycja:
wcale nie napisalam,ze mi sie nie podobaja.napisalam ,ze mi sie zle kojarza...a to,ze je posiadam nie znaczy,ze bede ich uzywac...a ile dzieci wychowalo sie bez szelek?ja jestem "za"kaskiem.znajac moje dziecko to mu sie przyda.a na szelkach z dzieckiem chodzic nie mam zamiaru bo to nie jest piesek...

No i mozna tak sie przezucac w nieskonczonosc.
Swietnie, ze masz szelki, i nie bedziesz ich stosowac, bo Ci sie kojarza z pieskiem.

Mi kask kojarzy sie tragicznie, i jak powiedzialam w zyciu bym tego nie ubrala.

Ale na szczescie - ja mam swoje dziecko, Ty masz swoje, i w co je bedziesz ubierac lata mi kolo....
 
dziewczyny a czy któraś już zakupiła taki jakiś kask ochrony ? przepraszam jeśli już o tym było, ale jakoś mi umknęło... jakby co to poproszę o link na zakupowym :-)

dla mnie też porażka, dziecko musi sie nauczyc upadac, znajomi tak dziecko chronili, po czym młody nie ma żadnych zachamowan i teraz potrafi np wleźć w ściane, ja tam wychodze z założenia ze jak sie nie przewróci to sie nie nauczy...
smyczy też mówię niet...
 
ja podpisze kolejne "przeciw" dla kasku, a "za" dla szelek.

Ile pokolen dzieci wychowalo sie bez wymyslu kasku, i jakos zyja? Bez przesady, jakos nie wydaje mi sie, by maluch umial tak mocno walic glowa by mu sie krzywda stala. Zreszta - dziecko w tym kasku wyglada jak jakies niepelnosprawne, i chocby z tego powodu nie zalozylabym czegos takiego mojej corce.

Druga sprawa - nie dziwie Ci sie, ze Twoje szelki Ci sie nie podobaja, bo mi rowniez. Wygladaja jak jakas uprzaz dla konia.

Najepiej kupic najbardziej tradycyjne szeleczki na klatke piersiowa, z dluzszym paskiem do regulowania dlugosci.
http://img.diytrade.com/cdimg/895183/8957232/0/1241838214/baby_harness.jpg
My w takie na pewno sie zaopatrzymy. Po co mam sie stresowac czy dziecko stoi ciagle o krok ode mnie (na przyklad w takim markecie jak Wronka napisala), gdy moge jej ubrac szelki i miec problem z glowy.

Dokładnie tak samo mi sie kojarzy. Nic nie mam do dzieci niepełnosprawnych, ale jak dziecko jest sprawne to po co ma wygladac inaczej...
Poki co jakoś jedno dziecko wychowałam bez kasku i żyje, jakoś nie przypominam sobie żeby latala i gdzieś za przeproszeniem "łbem o ściane waliła", nie pamietam tez jakiś wielkich upadków w którym ucierpiała by głowa. Raczej taki brzdac amortyzuje upadek, dzieciaki jakoś śmiesznie upadają na pupę. Poza tym obawiałabym się co będzie po ściagnieciu kasku???? No chyba ,że ktoś ma zamiar dziecko w kasku do conajmniej 5 r.ż trzymac. Bo jak taki malec lata bez opamiętania, obijajac się w główkę i odbywa się to bezboleśnie, to niestety po zdjęciu kasku mógłyby byc problem. To coś jak z chodzikiem....takie moje zdanie:-)

No ale....ile ludzi tyle opinii, wiec bez sensu ciągnac temat.
 
Kask... hm... ale po co? Znaczy się na rower OK... no ale zanim nasze maluchy wsiada na rowerki to jeszcze trochę czasu przed nami.

Kaskowi mówię nie, tak jak chodzikom... zauważyłam, że Barteq jak się gdzieś pacnie w główkę to potem uważa i się zatrzymuje przed przeszkodą (było już tak ze ścianą i z lustrem). On się musi nauczyć, że wszędzie się nie wlezie. Kuba też raczkował gdzie chciał :-D Zaś najlepszym zabezpieczeniem są moje oczy i ręce. Jak muszę dziecko zostawić samo w pokoju, to je 'uziemiam' w foteliku np. i po sprawie, jak musze się czymś pilnie zająć, też tak robię. Pozatykałam kontakty i na razie tyle.

Szelki też nie dla mnie, ale ja w zasadzie nie biegam z dziećmi po sklepach, a jak już to jedno w wózku a drugie za rączkę, ale raz widziałam mamę bliźniaków uczących się chodzić (tak na spacerku) no i to było dla niej ZBAWIENIE! Bez tej smyczy albo dzieci non stop w wózku, albo matka by oszalała!
 
Kask... hm... ale po co? Znaczy się na rower OK... no ale zanim nasze maluchy wsiada na rowerki to jeszcze trochę czasu przed nami.

Kaskowi mówię nie, tak jak chodzikom... zauważyłam, że Barteq jak się gdzieś pacnie w główkę to potem uważa i się zatrzymuje przed przeszkodą (było już tak ze ścianą i z lustrem). On się musi nauczyć, że wszędzie się nie wlezie. Kuba też raczkował gdzie chciał :-D Zaś najlepszym zabezpieczeniem są moje oczy i ręce. Jak muszę dziecko zostawić samo w pokoju, to je 'uziemiam' w foteliku np. i po sprawie, jak musze się czymś pilnie zająć, też tak robię. Pozatykałam kontakty i na razie tyle.

Szelki też nie dla mnie, ale ja w zasadzie nie biegam z dziećmi po sklepach, a jak już to jedno w wózku a drugie za rączkę, ale raz widziałam mamę bliźniaków uczących się chodzić (tak na spacerku) no i to było dla niej ZBAWIENIE! Bez tej smyczy albo dzieci non stop w wózku, albo matka by oszalała!

Miałam dokładnie to samo napisać o kasku. Jak nie poczuje że boli to nie będzie uważać. A od jednego czy drugiego uderzenia krzywda się nie stanie. Dzieciaki będą upadać i przed tym ich nie uchronimy, ale "dzięki" takim zabezpieczeniom jak kask czy chodzik dziecko ma zachwiane poczucie odległości i bólu. No bo jak miało kask i waliło w coś głową to nie bolało więc jak się dziecku taki kask zdejmie to też będzie walić i wtedy krzywda dopiero się będzie działa.

Co do szelek też mi się kojarzą ze smyczą... i osobiście jestem na "NIE" choć zdaję sobie sprawę że to czasami jedyne wyjście z patowej sytuacji. Sama raczej nie jeżdże z dziećmi do sklepu a jeśli już to wsadzam w wózek zakupowy (myśle o J. bo z M. jeszcze nie byłam w żadnym sklepie bo nie widze takiej konieczności).

I podobnie jak Aniez jeśli musze spuścić młodego z oczu to go uziemiam w kojcu i tyle... ryczy czasami i protestuje no ale jak mus to mus i ratunku nie ma.
 
właśnie zastanawiałam się jak takie dziecko w kasku później zareaguje jak się go zdejmie... faktycznie może mieć zaburzone póxniej poczucie bezpieczeństwa i nauczony, że wpadając na ściane nie boli może się rozpędzić i mocno przywalić i skrzywdzić... :eek: kaskowi mówię NIE
 
reklama
wcale nie uwazam kupna kasku dziecku za chore...lepiej zeby sie w glowe walilo?szelki natomiast jakos zle mi sie kojarza...mamy cos takiego od tesciowej
Pictures of moby baby moon walk / portable walker - Cebu City - For Babies - Infants

Mam synka nie umiacego usiedzieć na dupie a sytuacje że walił się w głowe mogę policzyć na palcach jednej ręki dzieci upadaja na tyłek , raczki , kolana , a nie raz leciał na tzw pysk i sobie go nie obił .


ja podpisze kolejne "przeciw" dla kasku, a "za" dla szelek.

Ile pokolen dzieci wychowalo sie bez wymyslu kasku, i jakos zyja? Bez przesady, jakos nie wydaje mi sie, by maluch umial tak mocno walic glowa by mu sie krzywda stala. Zreszta - dziecko w tym kasku wyglada jak jakies niepelnosprawne, i chocby z tego powodu nie zalozylabym czegos takiego mojej corce.

Druga sprawa - nie dziwie Ci sie, ze Twoje szelki Ci sie nie podobaja, bo mi rowniez. Wygladaja jak jakas uprzaz dla konia.

.

he he :):-D:-D:-D

Jej..ja smyczy nie kupie i lepiej,zeby mi ich nikt nie podarowal,bo zjem zywcem ;-) Ale kazdy ma wlasne poglady i robi jak uwaza.Szacunek.
ALE chcialabym sie pochwalic wielkim osiagnieciem naszej corci(no i znowu sie wzruszylam).Otoz nasza mala gapa,przechodzac od kanapy do boxu z zabawkami,stanela kolo niego przytrzymujac sie jedna reka,po czym wziela zabawke i sie puscila i tak oto STALA SAMA,prosto i dluzsza chwile !!! :-D :-D :-D

Jak będziesz miała ganiajace wszedzie dziecko to jeszcze zmienisz zdanie . Wtedy napiszesz jakie masz poglady jak juz coś zrobisz w praktyce


Jak dla mnie to zalezy od dziecka i tego gdzie się mieszka i gdzie bywa , ja mieszkam na zadupiu i SZymek może tu sobie ganiać gdzie chce , ale jak pisała Wronka markety itp to czasem żałowałam że nie mam takich szelek:-D:-D Bo Szymek lazł gdzie mu się podobało . Później już miałam na niego sposób wózek zakupowy i buła w łape:-D
 
Do góry