Dominic, ja swojemu synkowi podawałam Ferrum strzykawką. Też była walka i na początku więcej lądowało obok buźki dziecka. Po jakimś czasie się przyzwyczaił - chyba zbiegło się to z ogólną poprawą jeśli chodzi o jedzenie (początkowo mleko też musiałam mu wciskać z butelki). A wyniki do 3-4 miesiąca się pogarszały, co jest ponoć normalne że u takich dzieci poziom żelaza spada - wyczerpują zapasy z życia płodowego - a potem jest lepiej.
Monik, super że Oskarek wstaje, ale widzę że dokładnie tak jak Adaś - wszystko na raz i niekoniecznie poprawnie :-(
Nam zapowiada się tydzień biegania na kontrole - zawsze to jakoś się zbiega i potem wszystko na raz. Jutro idziemy do lekarza rehabilitacji. Zobaczymy, ale coś czuję, że zechcą już nas wypisać z rehabilitacji. Chociaż ostatnio jak pytałam naszego rehabilitanta to twierdził, że wg niego Adasiowi jeszcze trooooochę brakuje do ideału i powinniśmy ćwiczyć dalej.
Przy okazji pytałam o sposób siedzenia w wózku i usłyszałam, że to raczej w drugą stronę - Adaś fatalnie siedzi w wózku dlatego, że w ogóle kiepsko siedzi, a nie - że ma zły wózek. Już sama nie wiem w takim razie co o tym myśleć i czy rozglądać się za innym wózkiem czy nie.
We wtorek idziemy do gastrologa. Ale - Adasiowi chyba morski klimat służył, bo jak go ważyliśmy ostatnio to wyszło 7kg!!! Normalnie nie mogłam uwierzyć, że aż tyle przybrał na wadze! Pół kilko w nieco ponad miesiąc. To chyba w ogóle jego absolutny rekord nie licząc okresu noworodkowego.
Jutro też pierwszy dzień Adasia w żłobku. Trochę się stresuję, ale najmniej chyba tym, że będzie płakał - bo już go zostawiałam czasem z obcymi osobami (oczywiście pod kontrolą) i w ogóle się tym nie przejmował. Mi się wydaje, że Adaś nie dorównuje rówieśnikom jeśli chodzi o rozwój, zwłaszcza społeczny i intelektualny i nie wiem jak sobie da radę, bo ma być w grupie 1-2 latka. On jeszcze nic nie mówi ze zrozumieniem, nawet mama, da. Wszystkie potrzeby sygnalizuje płaczem. Z mowy najczęściej jest albo mamamamama, albo brym brym brym. I tyle. Nic też nie pokazuje poza biciem brawo.
Zapewne jak to się mówi strach ma wielkie oczy. Po cichu liczę, że przy rówieśnikach Adaś trochę nadgoni i przesadzam, że jest taki "do tyłu"...może po prostu spotykałam dotychczas nad wiek rozwinięte roczniaki. Zobaczymy jak będzie jutro.
Jedno co to trochę się zaniepokoiłam, jak powiedziałam na ćwiczeniach, że Adaś jak się coś od niego chce to bije brawo i jeszcze nie robi papa i usłyszałam "ale pewnie nikt go tego nie uczył". No...uczymy od 5 miesięcy. Myślę, że nie nachalnie, tylko codziennie rano jak tata idzie do pracy, w konkretnym kontekście i nic. Nie ma to jak się nakręcać, wiem. Może ktoś mnie kopnąć, żebym już nie smęciła
