eliza, forgiwmi, ale młoda tak mi mózg wczoraj zlasowała że nie byłam w stanie działać

co jeszcze lepsze, z histerią wczoraj zasnęła i z histerią się dzisiaj obudziła

dzisiaj na noc nurofen jak nic, bo pół nocy słuchałam płaczu przez sen, aż nad ranem płacz przez sen zmienił się w płacz "nieprzezsen" i tatusia wysłałam do akcji...
eliza, co do chirurgów - jesteście standardowo do przodu

u nas ostatnio rozdzielali bliźniaczki syjamskie

padam na ryj...
Ida, no jasne ze wybaczam, tak myslalam, ze to Misia Wam dala do wiwatu i sily nie bylo. Rozumiem, ale wciaz czekam ;-)
Ja tez bym sie nie zastanawiala nad Nurofenem nawet, gdyby mi dziecko tak ryczalo. Widze, ze i u
Happybeti Nurofen w akcji, ciesze sie, ze pomogl. Szkoda tych dzieciaczkow, ze sie tak mecza. Ja czekam na kolejne zabki, ale narazie nic nie widac. Wciaz mamy osiem. Wychodza napewno, bo sie mi dziecko slini jak buldog, cieknie jak z kranu, a do tego raczki wpycha ciagle do buzi...
Na szczescie w spaniu mu to narazie nie przeszkadza.
Jesli chodzi o Chirurgow, to jestes tylko jeden odcinek do tylu, jesli sie nie myle. No jakis poslizg to musi byc, w koncu to sa nowe odcinki, prosto z fabryki
a może jednak cos napiszę? ;-) Alicja usypia (a raczej uskutecznia ryk łóżeczkowy), więc i tak trochę minie zanim się będę mogła do jakiejś bardziej twórczej pracy zabrać
ELIZA :* a ślubny czym Cię zdrażnił? mam nadzieję, że udało Ci sie rozgrzać i reszta dnia minęła w przyjaźnie-łóżkowej atmosferze.
yhym... jakbyś mi to z ust wyjęła. Poza tym pisałam Ci już, że się bardzo cieszę, że wróciły Twoje poranne posty? brakowało mi tego. Bardzo
Makuc, to Ty w kazdy weekend pracujesz? Zawsze masz taki sam grafik? Nie zazdroszcze pracy przy dziecku, mnie to byloby sie bardzo ciezko skupic i wydajnie pracowac.
A czym mnie slubny zdraznil to zaraz powiem. Wyzale sie, a co!
Eliza jak tam dzisiaj Twój humorek...hihi jak już wstaniesz to zdaj nam relację czy wszystko ok i czy udało Ci się rozgrzać samej (czy pomógł Ci w tym mąż

)
Rysiu, dzieki ze pytasz, ale humor mam wcale nie lepszy dzisiaj

Od rana uskuteczniam "cicha" sobote, bo jestem tak wsciekla, ze zaraz bym sie pozarla napewno. A nie chce przy dziecku awantury wszczynac.
Rozgrzalam sie sama, malz pracowal nad jakims albumem wczoraj wieczorem, a ja zasnelam przed tv. Obudzil mnie tylko w nocy, ze mam wciaz okulary na nosie

Zdjelam, odlozylam i spalam dalej. W ten oto sposob przespalam cala noc w pizamie i szlafroku i pod koldra. Nad ranem sciagnelam skarpetki, bo mi sie goracow zrobilo.
Nie wiem w sumie czemu mi bylo tak zimno, narazie to nie wyglada na chorobe. Dzisiaj nic mi nie jest.
A oto relacja:
Malz pracowal w czwartek do poznego wieczora, wiec sobie to wczoraj odebral i do domu go puscili juz o 10:30 rano. Poogladal film, posiedzial przy kompie, zjadl co bylo w lodowce, przespal sie poltorej godziny i pojechal odebrac dziecko z zlobka. Ja skonczylam wizyte domowa wczesniej, to pojechalam od razu na zakupy, przemyslalam co tu na obiad zrobic, zeby dziecko tez zjadlo i w ogole normalny tryb "myslenie mamusiowe". Wracam do domu a tam NIC nie zrobione. Gary zalewaja kuchnie, pojemnik po lazanii, ktora dokonczyl malz lezy na kupie tez. Od razu mnie szlag trafil. Wraca z dzieckiem ze zlobka i przynosi...torebke z zarciem z McDonalda!!!!

Oczywiscie tylko dla siebie. Bo juz nic wiecej gotowego w lodowce nie bylo! Pytam o co chodzi z tym McDonaldem to mi od razu z tekstem, ze co nie wolno mu czasem sobie kupic tam niczego...

No to szybko ugotowalam, zjadlam, dalam dziecku. W tym czasie on sie wzial za kapanie psa, bo juz normalnie tak smierdziala, ze szok. Potem szybko odkurzyl i zasiada przed kompem!!!!!

Niby do pracy nad albumem zleconym ale co z tego, caly dzien mial! Ja wracam do domu padnieta po calym tygodniu, niewyspana i mam gary jeszcze myc??? CO to to nie. Palcem nie tknelam.
Dzisiaj nie bylo nawet kubeczka zeby dziecku mleko albo wode dac. Ja juz wstalam, mimo ze to jego dyzur, bo prawie dziesiata byla! Zaczelam sie martwic, ze co to dziecko tak dlugo spi... ale jego to nie rusza...
Wiec skoro siedze w kuchni a on siedzi przy dziecku, to mnie sie pyta, czy moge przyniesc dziecku wode w kubeczku. Mowie, ze nie bo wszystkie kubki brudne! To ten z tekstem do dziecia, ze musi mu wystarczyc woda zawarta w jedzeniu. No nie, myslalam ze wyjde z siebie!

Nawet sie nie postaral nic dziecku przygotowac na sniadanie, tylko banana, Cheeriosy i takie kuleczki jogurtowe mu dal. Jak mu to wypomnialam to ten mi obrazony z tekstem: "Is that gonna be one of THOSE days?"
A zebys wiedzial, ze bedzie wlasnie ONE OF THOSE DAYS!!!!!

Normalnie cisnienie mi sie prawie uszami wylalo...
Witam,

Jestem wściekła i rozczarowana, i sobą , i mężem...
To tak jak ja!
No nic, to sie wyzalilam... powinnam w sumie na odpowiednim watku ale co tam...
Jako ze cicho dzisiaj to ide, zwlaszcza ze Adasiek wlasnie sie obudzil. Wszystkie pewnie swietujecie Dzien Babci dzisiaj... a my pewnie dzisiaj tylko zadzwonimy do babci.
Tesciowa miala zabieg wczoraj, ale na szczescie wszystko dobrze. Tylko znowu nie wiadomo co jej dolega...