Dzięki dziewczyny za słowa wsparcia. W takich sytuacjach dobrze wiedzieć, że ktoś wspiera

Fakt jest faktem, że przez to wszystko sama czuję się jak kopciuch i utwierdzam się ciągle w tym przekonaniu. Czasem zaszaleje i sie umaluje, odstroje...to zamiast komplementu słyszę, że się odwaliłam jak stróż w boże ciało. Podoba mi się też pomysł z listem ale zobaczymy. Gorzej, że pogoda za oknem jest dokładnie taka sama jkak mój humor- buro, szaro i ciemno eh.
Jeśli chodzi o mojego synka to naprawdę dobre dziecko. Ma swoje fazy- wiadomo, ale generalnie naprawdę nie mam co narzekać. nie choruje, jest stosunkowo grzeczny i rośnie jak na drożdżach

Gada sam do siebie, śmieje się ciągle i wcina piąstki

Martwię się tylko tym, że bardzo częstoo się zachłystuje jakiś czas po jedzeniu mimo tego, że odbiło mu się i wogóle, i wtedy mało nie padam ze strachu, i tak samo często zaczyna płakać bez powodu i się zanosi. Masakra z tym. Uciekam może w domu coś zrobię. Jak mi się zechce. W końcu mąż w pracy więc nie mogę sie "nudzic". Bo co ja moge robic całymi dniami?"nudze sie"...eh
a co do tekstów teściowej, najbardziej rozwala mnie jak przychodzi tesciowa i jak tylko mały się skwasi na chwilę( już nie mówie o placzu) to od razu: ojej a co boli??brzuszko boli?? ania prasuj pieluszkę położymy na brzuszko" OMG!!! i to takim tonem to mówi, że podbija....wg niej jak cokolwiek mu nie pasuje to od razu brzuszko boli...a i jeszcze jak przychodzi, bierze malego ode mnie jak go karmię itp i mówi;:"co Piotrusiiu chcesz do tatusia tak? idz do tatusia a nie tylko mama i mama" wrrrrrrrrr