reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Dziękuję, jesteście kochane🫶 Rozmowa z Wami i świadomość tego, że kobiet w takiej samej sytuacji jest więcej dają mi naprawdę wiele! To prawda, nie mówi się o poronieniach, a statystycznie przecież to całkiem częsta sytuacja. Po moim poronieniu dowiedziałam się, że sama w bliskim otoczeniu mam kobiety, które przez to przeszły, a teraz mają zdrowe dzieciaki.

Detektor pewnie sobie sprawię, jak już oczywiście będzie kogo nim podsłuchiwać😉 Bo jestem pewna, że kolejna ciąża będzie dla mnie mega nerwowa.

Co do mierzenia przyrostów bety – w każdej ciąży na początku badałyście ten przyrost tak regularnie? Moja ginekolog w sumie nie zleciła mi tego, ale na pierwszej wizycie wszystko wyglądało w normie. Teraz powiedziała, żeby po prostu przyjść dwa tygodnie po spodziewanej miesiączce i zastanawiam się czy po teście domowym powinnam monitorować sobie betę od razu na własną rękę i jak długo to robić...
Tak . Ogólnie będziesz słyszała że robienie badań bety jest stresujące ( bo jest ) ale pozwala to tak na prawdę na sprawdzenie czy ciąża rozwija się prawidłowo. Jeśli od początku przyrost jest za niski (poniżej 66%) ciąża niestety słabo rokuje ( właśnie często wtedy są wady genetyczne). Ja robiłam badanie beta hcg w poniedziałek , potem w środę ( przyrost był ok ) , potem w piątek ( przyrost też był ok a beta była powyżej 1000 więc kolejnej już nie mierzyłam - tu uwaga powyżej 1000 przyrost zwalnia dlatego najlepiej zrobić moim zdaniem betę i ze dwa razy przyrost ). Do prenatalnych było mi bardzo ciężko , zrobiłam SANCO żeby być spokojniejsza natomiast teraz staram się nie stresować , myślę że już tyle za nami , że 1 trymestr minął że staram się myśleć pozytywnie i wierzyć że teraz będzie dobrze ❤️
 
reklama
Dziękuję, jesteście kochane🫶 Rozmowa z Wami i świadomość tego, że kobiet w takiej samej sytuacji jest więcej dają mi naprawdę wiele! To prawda, nie mówi się o poronieniach, a statystycznie przecież to całkiem częsta sytuacja. Po moim poronieniu dowiedziałam się, że sama w bliskim otoczeniu mam kobiety, które przez to przeszły, a teraz mają zdrowe dzieciaki.

Detektor pewnie sobie sprawię, jak już oczywiście będzie kogo nim podsłuchiwać😉 Bo jestem pewna, że kolejna ciąża będzie dla mnie mega nerwowa.

Co do mierzenia przyrostów bety – w każdej ciąży na początku badałyście ten przyrost tak regularnie? Moja ginekolog w sumie nie zleciła mi tego, ale na pierwszej wizycie wszystko wyglądało w normie. Teraz powiedziała, żeby po prostu przyjść dwa tygodnie po spodziewanej miesiączce i zastanawiam się czy po teście domowym powinnam monitorować sobie betę od razu na własną rękę i jak długo to robić...
Ja zrobiłam, później po 48h i chyyyba później może jeszcze raz, ale nie pamiętam. U mnie beta rosła prawidłowo.
 
To wspaniale, że Wam się udało, gratuluję synka☺️
Natomiast straszna jest świadomość tego, że kolejnej ciąży nie będę w stanie przejść z radością i w spokoju – po prostu to wiem. A to przecież powinien być taki szczęśliwy okres w życiu, przynajmniej tak to malują wszyscy dookoła... Teraz i tak cieszyłam się umiarkowanie, bo bardzo sie bałam, że w prenatalnych wyjdzie jakaś wada. Ale jakoś nie myślałam, że sytuacja rozwinie się w ten sposób. Teraz wydaje mi się, że żyłam sobie w tej ciąży całkiem beztrosko, bo cóż to wielkiego uważać co się je i pamiętać o witaminach. Na drugie USG szłam całkiem zadowolona, byłam pewna, że usłyszę bicie serca🤷‍♀️
Ja mimo wszystko w późniejszym etapie cieszyłam się ciążą, stres był do samego końca, ale mimo to sie cieszyłam i był to najpiękniejszy czas w moim życiu, także to nie oznacza wiecznego umartwiania się przez 9mcy 🙂
 
Stres jest chyba zawsze olbrzymi. 1 upragniona ciążę po wielu latach starań straciłam w 13 tygodniu- zatrzymała się jeśli dobrze pamiętam w 9+2 wg USG. Zakończona łyżeczkowaniem. W następną zaszłam po 5 miesiącach ( dla mnie to cud!). Teraz jestem w 8+6. Wizytę serduszkowa miałam w 7+4. Wszystko póki co jest dobrze. Ale sprawdzałam, że w poprzedniej ciąży też byłam w 7+4 i wszystko było super :( oczekiwanie do 7 października na kolejną wizytę to już dla mnie wieczność. Bardzo, bardzo się boje. Czytam to forum, szukam historii że kolejna ciąża po takim przypadku jak mój zakończyła się dobrze. Wiem, że pierwsza obumarła z powodu jakieś wady genetycznej- nie badałam. Lekarze w sumie też mi odradzali. W 9 tygodniu na standardowej wizycie dzień przed zatrzymaniem serduszka NT miało 5,6mm. Już wtedy nie wróżyło to nic dobrego. Każdy z lekarzy mówił że tak czasem się zdarza, że to kwestia losu.
 
Stres jest chyba zawsze olbrzymi. 1 upragniona ciążę po wielu latach starań straciłam w 13 tygodniu- zatrzymała się jeśli dobrze pamiętam w 9+2 wg USG. Zakończona łyżeczkowaniem. W następną zaszłam po 5 miesiącach ( dla mnie to cud!). Teraz jestem w 8+6. Wizytę serduszkowa miałam w 7+4. Wszystko póki co jest dobrze. Ale sprawdzałam, że w poprzedniej ciąży też byłam w 7+4 i wszystko było super :( oczekiwanie do 7 października na kolejną wizytę to już dla mnie wieczność. Bardzo, bardzo się boje. Czytam to forum, szukam historii że kolejna ciąża po takim przypadku jak mój zakończyła się dobrze. Wiem, że pierwsza obumarła z powodu jakieś wady genetycznej- nie badałam. Lekarze w sumie też mi odradzali. W 9 tygodniu na standardowej wizycie dzień przed zatrzymaniem serduszka NT miało 5,6mm. Już wtedy nie wróżyło to nic dobrego. Każdy z lekarzy mówił że tak czasem się zdarza, że to kwestia losu.
Wiem jak bardzo Ci ciężko uwierzyć w to, że to się nie powtórzy. Wiem ile nerwów kosztuje wytrwanie do następnej wizyty i sama wizyta… ja po poronieniu umówiłam się ze swoim lekarzem, że najpierw robimy usg - dopiero później rozmawiamy dalej o ciąży i tematach z nią związanych…
Jeżeli doda Ci to choć odrobinę nadziei, to mi się udało 🙂 poronienie w 2022 roku w styczniu - ciąża zatrzymała się w 8 tc. W czerwcu zaszłam w kolejna. Oj kosztowała mnie ona strasznych nerwów. NT wyszlo 2,8 u jednego specjalisty, 2,5 u drugiego. Krew z pappy nie wskazywała na T21, jednak poprzednio poroniłam i tak do połowy ciąży wszystko malowało się na czarno… dzisiaj moja tęcza ma 2,5 roku ♥️ wszystko dobrze się skończyło mimo wielu burz 🙂 dasz radę! Powodzenia! Nowe życie koi bardzo ból straty, jednak my jako mamy chyba nigdy o tym nie zapomnimy…
 
Wiem jak bardzo Ci ciężko uwierzyć w to, że to się nie powtórzy. Wiem ile nerwów kosztuje wytrwanie do następnej wizyty i sama wizyta… ja po poronieniu umówiłam się ze swoim lekarzem, że najpierw robimy usg - dopiero później rozmawiamy dalej o ciąży i tematach z nią związanych…
Jeżeli doda Ci to choć odrobinę nadziei, to mi się udało 🙂 poronienie w 2022 roku w styczniu - ciąża zatrzymała się w 8 tc. W czerwcu zaszłam w kolejna. Oj kosztowała mnie ona strasznych nerwów. NT wyszlo 2,8 u jednego specjalisty, 2,5 u drugiego. Krew z pappy nie wskazywała na T21, jednak poprzednio poroniłam i tak do połowy ciąży wszystko malowało się na czarno… dzisiaj moja tęcza ma 2,5 roku ♥️ wszystko dobrze się skończyło mimo wielu burz 🙂 dasz radę! Powodzenia! Nowe życie koi bardzo ból straty, jednak my jako mamy chyba nigdy o tym nie zapomnimy…
Dziękuję Ci za te słowa. Tak naprawdę chyba to gdzieś tam w serduchu daje pocieszenie. Mam nadzieję, że i u mnie po burzy wyjdzie słońce ☀️
 
Stres jest chyba zawsze olbrzymi. 1 upragniona ciążę po wielu latach starań straciłam w 13 tygodniu- zatrzymała się jeśli dobrze pamiętam w 9+2 wg USG. Zakończona łyżeczkowaniem. W następną zaszłam po 5 miesiącach ( dla mnie to cud!). Teraz jestem w 8+6. Wizytę serduszkowa miałam w 7+4. Wszystko póki co jest dobrze. Ale sprawdzałam, że w poprzedniej ciąży też byłam w 7+4 i wszystko było super :( oczekiwanie do 7 października na kolejną wizytę to już dla mnie wieczność. Bardzo, bardzo się boje. Czytam to forum, szukam historii że kolejna ciąża po takim przypadku jak mój zakończyła się dobrze. Wiem, że pierwsza obumarła z powodu jakieś wady genetycznej- nie badałam. Lekarze w sumie też mi odradzali. W 9 tygodniu na standardowej wizycie dzień przed zatrzymaniem serduszka NT miało 5,6mm. Już wtedy nie wróżyło to nic dobrego. Każdy z lekarzy mówił że tak czasem się zdarza, że to kwestia losu.


Będzie dobrze, do października już blisko i już swoje przeżyłaś, więc tym razem musi być ok do samego końca. Ciężko w to uwierzyć że czasami to po prostu pech, że jesteśmy częścią smutnej statystyki, ale niestety tak bywa. Trzymam za Was kciuki 😘
 
W sumie podepnę się tutaj, bo w innym temacie nie dostałam odpowiedzi, a może tutaj ktoś jeszcze zagląda. Czy któraś z Was miała nawracające poronienia, ale takiej naprawdę wczesnej ciąży? U mnie pierwsza cp (choć pęcherzyk do końca nigdzie się nie pojawił, więc do tej pory to trochę zagadka), od początku beta słabo przyrastała. Drugie poronienie w 5-6 tc, szybko zaczęłam plamić, na usg tylko widoczny pęcherzyk ciążowy. Kolejna ciąża - urodziłam zdrowego synka. Teraz po 3 latach od porodu w maju biochem, w sierpniu znowu zaszłam, niestety ciąża od początku rozwijała się zbyt wolno, pojawił się tylko pęcherzyk żółtkowy i beta zaczęła spadać, choć poroniłam dopiero w 9tc (miałam zabieg, bo nawet nie plamiłam, organizm sam nie chciał się tej ciąży pozbyć).
W ciąży z synem miałam wdrożoną heparynę i acard, myślałam, że to w końcu zadziałało (wyszła mi mutacja pai-1 w heterozygocie), ale w tej ciąży ten zestaw niestety nie pomógł.
Zastanawiam się, jakie badania powinnam teraz wykonać, co w pierwszej kolejności? Ja tracę te ciąże wcześnie, czy macie pomysł co tu się może dziać? Skłaniam się ku wadom genetycznym, więc pewnie pierwsze zbadam kariotypy, ale może macie inne pomysły
 
reklama
W sumie podepnę się tutaj, bo w innym temacie nie dostałam odpowiedzi, a może tutaj ktoś jeszcze zagląda. Czy któraś z Was miała nawracające poronienia, ale takiej naprawdę wczesnej ciąży? U mnie pierwsza cp (choć pęcherzyk do końca nigdzie się nie pojawił, więc do tej pory to trochę zagadka), od początku beta słabo przyrastała. Drugie poronienie w 5-6 tc, szybko zaczęłam plamić, na usg tylko widoczny pęcherzyk ciążowy. Kolejna ciąża - urodziłam zdrowego synka. Teraz po 3 latach od porodu w maju biochem, w sierpniu znowu zaszłam, niestety ciąża od początku rozwijała się zbyt wolno, pojawił się tylko pęcherzyk żółtkowy i beta zaczęła spadać, choć poroniłam dopiero w 9tc (miałam zabieg, bo nawet nie plamiłam, organizm sam nie chciał się tej ciąży pozbyć).
W ciąży z synem miałam wdrożoną heparynę i acard, myślałam, że to w końcu zadziałało (wyszła mi mutacja pai-1 w heterozygocie), ale w tej ciąży ten zestaw niestety nie pomógł.
Zastanawiam się, jakie badania powinnam teraz wykonać, co w pierwszej kolejności? Ja tracę te ciąże wcześnie, czy macie pomysł co tu się może dziać? Skłaniam się ku wadom genetycznym, więc pewnie pierwsze zbadam kariotypy, ale może macie inne pomysły
Kariotypy was obojga. Ja mam 2 poronienia przed pojawieniem się serduszka i wyszły nieprawidłowe u mnie. Ryzyko powodzenia niewielkie, bo ok 30%, a jednak mam 2 donoszone ciąże 🙂
 
Do góry