cześć Dziewczyny!!!
Ja tak tylko na moment, bo późno już, pasowałoby się położyć, a ja się dopiero zwlekłam do domu. Wczoraj mnie rzeczywiście nie było...ehhh miałam wielką "akcję" w domu. Nie chce mi się opisywać szczegółów, ale wreszcie zrobiłam porządek z moim sąsiadem i z moim eMem. Sąsiada mamy Jamajczyka, stary kawaler, ma z 70 lat i chla alkohol ile może, no i mojego eMa często gęsto namawia. A mój eM., pięć razy odmówi, a za szóstym się skusi. I za każdym razem mówiłam, że jeszcze raz i tam się przejdę!!!

Ja wiem, że nikt mojego nie zmusza, ale tamten tez nie musi go wołać za każdym razem jak go zobaczy. No ale zawsze jakoś tak zeszło, że nie poszłam...Aż wczoraj, pech dla nich, ze wychyliłam się przed okno i zobaczyłam jak murzyn woła mojego i pokazuje mu na górę, żeby być cicho, bo może nie usłyszę, a oni się napiją. O jak mnie nerwa wzięła!!!! to chyba też przez te hormony...w każdym razie zleciałam na dół jak burza, wpadłam do niego do domu z takim krzykiem, swojego po łebie, murzynowi wydarłam się jakie wyzwiska i przekleństwa znałam po angielsku, prawie, że zbladł

w powrotnej drodze tak waliłam wszystkimi drzwiami, że tylko patrzyłam, jak będą szyby lecieć. Chyba dobrze mi to zrobiło, bo wcześniej w takich akcjach, zawsze mi było przykro, smutno, pochlipałam sobie...a teraz nie!!! wydarłam się ile wlezie, potrzeskałam drzwiami i jak wróciłam całkiem dobrze się czułam....yyyy tylko zgłodniałam

zrobiłam sobie 5 wielkich kanapek z pomidorem i poszłam spać. A dziś od rana w pracy, po pracy pojechałam na zakupy ciuchowe, bo coś mi ciasnawo się robi, po zakupach do szwagierki i około 22 wróciłam do domu. Mój śpi, albo udaje...mam go daleko....Jutro tez po pracy wybywam z kolezanką do chińskiej restauracji. Tak więc u mnie ciche dni...
Sorrki, że nie odpisuję każdej z osobna, ale nie nadrobię 2 dni...

Trzymajcie się!!! wpadnę pewnie jutro bardzo późnym wieczorkiem!!!