hello :-)
a ja tradycyjnie..wpadam listę podpisać i od razu na łóżko. Dopiero wróciłam do domu

Prosto po pracy pojechałam robić te gołąbki i dosłownie 10 min temu wróciłam!!! Szwagier przygotował składniki na farsz, ja miałam wymieszać wszystko, doprawić no i zawiajać. On miał mi liście sparzać...ale w między czasie raczył się piwkami i w rezultacie ja zrobiłam wszystko, a teraz wieczorem, jak mój M. po mnie przyjechał, to szwagier był nie za bardzo kontaktowy już

Jego żona przyszła z pracy i nawet nie miała jak go opierniczyć, bo i tak nic z tego nie wiedział...jutro pewnie będzie się zastanawiał czy skończylismy te gołąbki, ile ich wyszło itd:-) Narobiłam 48 szt., ale olbrzymie gołębie wyszły, bo ogromniaste kapusty kupiliśmy. Ostatni raz taka akcja...ledwo żyję, a nogi to mi do doopy wchodzą

Kolejne gołąbki to będzie już teściowa robiła jak do nas przyjedzie.
Nie wiem co tu się dziś działo, jak się położę to poczytam. Doczytałam tylko, że
kok.o dostała staniki. Nooo listonoszowi jednaksię nie spodobały;-) albo skubnął je dla jakieś swojej "pani", a że się chłop nie zna, to pomyślał..stanik to stanik, a babka jak zobaczyła, ze to do karmienia, to pewnie w łeb dostał i kazała oddać;-)

:-) Czyli kok.o kupowałaś na taki rozmiar jaki teraz nosisz, tak? yyyy ale Ty masz do porodu lada chwila...ja jeszcze trochę...Kurka, ale zniżkę mam do końca weekendu

to co? kupować?
Gatto u mnie to na odwrót

jakaś spokojniejsza się zrobiłam, mniej wybuchowa...jak mam jakieś emocje to tylko związane z ciaży i prawidłowym jej przebiegiem, tylko na tym polu się martwię (czasem), ale żeby się wkurzała

to nie...a wręcz przeciwnie...
Oki, idę na łóżko poczytać, bo nawet jakbym chciała coś napisać, to nie wiem co której

to do później...chyba, że mnie sen zmoży (wreszcie!!!!) to odezwę się jutro
