nice-girl
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Marzec 2010
- Postów
- 3 236
My wreszcie w domu. Byliśmy na drugim pobraniu krwi na kolejne alergeny. W ogóle mieliśmy przywieć drugie skierowanie, ale jak mąż poszedł do przychodni po nie to był niestety pan formalista, który się chyba z zawodem minął i powiedział, że on nie wystawi bo go będzie nfz za to kontrolować i alergolog niech nam to wystawia... Tłumaczył mąż, że szpital akceptuje skierowania od wszystkich lekarzy, a nie tylko od alergologów, że pierwsze skierowanie mieliśmy od pediatry z tej samej przychodni itp, że mamy wizytę w piątek i musimy mieć to skierowanie, bo nas wcisnęli po dobroci. To pan powiedział, żebyśmy poszli do alergologa i sobie przesunęli wizytę w szpitalu - no tak się wk&&&&łam. Wcisnęli mnie po dobroci na za tydzień, na pierwszą wizytę w szpitalu czekałam pół roku i mam teraz nie pojechać, nie mówiąc już o tym, że do alergologa też muszę czekać pół roku. Nigdy więcej nie pójdę do tego dziada jak on się bardziej przejmuje nfztem niż cierpiącym dzieckiem.
Pojechaliśmy więc bez tego skierowania. Na szczęście tam pracują lekarze z powołaniem i naprawdę z sercem do dzieci no i jakoś tam podciągnęli wizytę pod tę z przed tygodnia. No i że ta krew to była pobierana do tego programu badawczego, to my byśmy musieli ją wieźć sami do laboratorium, ale dyrektorka powiedziała, że podrzuci sama jak będzie do domu wracać(tak byśmy musieli jechać 60km)! Także na serio jestem pod wrażeniem podejścia lekarzy w tym szpitalu. Wyników niestety jeszcze nie było poza morfologią - wyszła ok. Tylko coś tam miał podwyższone, ale to jest charakterystyczne dla alergików i potwierdza, że ma alergię. No i najważniejsze, że żelazo ma w normie:-) Martwiłam się tym, bo on praktycznie na samym mleku i zero mięsa.
Trochę nadrobiłam, ale już nie pamiętam dokładnie co komu miałam odpisać.
Ja też słyszałam, że alergia na własny pot jest dość częsta. U nas akurat latem była brzydsza skóra, małego w cieple swędziało i gorzej się drapał i w ogóle była zaogniona, a teraz znowu jest trochę lepiej. Ale często alergikom się pogarsza jesienią i nie chodzi tu o pylenie tylko o wilgoć, grzyby, pleśnie itp + ogrzewanie, czyli suche powietrze, które źle wpływa na skórę. U nas akurat na razie to się nie sprawdza.
KANIA - koszmar z tym żłobkiem, koniecznie idź na rozmowę z dyrektorką, bo te babki to naprawdę jakieś nieodpowiedzialne są. Jak tak można robić? Przecież one szkodzą małej.
ROXI - dobrze, że udało się załatwić zaświadczenie.
Ja mam nowy trop - jak byliśmy u taty to jakoś małemu skóra się wygładziła. Tzn miał wysypki jak zwykle, ale ta skóra poza wysypkami wygładziła się i nie była taka sucha jak zawsze. Myślałam długo co jest takiego w naszym mieszkaniu czego tam nie ma (bo zawsze tam jest poprawa, mimo że mój tata ma psa, a my nie) i jedyne co mi przyszło do głowy to woda do kąpieli. No i od dziś wozimy oligoceńską ze źródełka- zobaczymy czy pomoże.
Pojechaliśmy więc bez tego skierowania. Na szczęście tam pracują lekarze z powołaniem i naprawdę z sercem do dzieci no i jakoś tam podciągnęli wizytę pod tę z przed tygodnia. No i że ta krew to była pobierana do tego programu badawczego, to my byśmy musieli ją wieźć sami do laboratorium, ale dyrektorka powiedziała, że podrzuci sama jak będzie do domu wracać(tak byśmy musieli jechać 60km)! Także na serio jestem pod wrażeniem podejścia lekarzy w tym szpitalu. Wyników niestety jeszcze nie było poza morfologią - wyszła ok. Tylko coś tam miał podwyższone, ale to jest charakterystyczne dla alergików i potwierdza, że ma alergię. No i najważniejsze, że żelazo ma w normie:-) Martwiłam się tym, bo on praktycznie na samym mleku i zero mięsa.
Trochę nadrobiłam, ale już nie pamiętam dokładnie co komu miałam odpisać.
Ja też słyszałam, że alergia na własny pot jest dość częsta. U nas akurat latem była brzydsza skóra, małego w cieple swędziało i gorzej się drapał i w ogóle była zaogniona, a teraz znowu jest trochę lepiej. Ale często alergikom się pogarsza jesienią i nie chodzi tu o pylenie tylko o wilgoć, grzyby, pleśnie itp + ogrzewanie, czyli suche powietrze, które źle wpływa na skórę. U nas akurat na razie to się nie sprawdza.
KANIA - koszmar z tym żłobkiem, koniecznie idź na rozmowę z dyrektorką, bo te babki to naprawdę jakieś nieodpowiedzialne są. Jak tak można robić? Przecież one szkodzą małej.
ROXI - dobrze, że udało się załatwić zaświadczenie.
Ja mam nowy trop - jak byliśmy u taty to jakoś małemu skóra się wygładziła. Tzn miał wysypki jak zwykle, ale ta skóra poza wysypkami wygładziła się i nie była taka sucha jak zawsze. Myślałam długo co jest takiego w naszym mieszkaniu czego tam nie ma (bo zawsze tam jest poprawa, mimo że mój tata ma psa, a my nie) i jedyne co mi przyszło do głowy to woda do kąpieli. No i od dziś wozimy oligoceńską ze źródełka- zobaczymy czy pomoże.