reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Białystok i okolice

Najlepszy sprzęt to jednak mają w usk. I jakby nie było to szpital uniwersytecki w razie czego Ty i dziecko macie fachową opiekę.
Prywatnie wiadomo lepszy poród i opieka po. Zabiorą Ci dziecko żebyś mogła się wyspać np po porodzie. Co do diagnostyki różnie z tym bywa.
Prenatalne polecam Leśniewicza z parkowej. Z usg i papa płaciłam 350 zł.
Ja u leśniewicza za samo usg połowkowe płaciłem 200.
 
reklama
Ja urodziłam m9ja trójkę w usk i byłam zadowolona. Teraz syna urodziłam w koronie i bez męża. Ekipa na porodówce była super
 
U mnie pierwszy poród - cc u Arciszewskich (ze względu na pośladkowe ułożenie). Oczywiście pełna kultura, panie potem nadskakują, pytają czy zabrać dziecko czy zostawić, jak tylko coś potrzeba - to wciskać guzik przy łóżku, to chwila moment i się pojawiała (choćby przyniosą butelkę wody), pomogą dojść do łazienki. Z każdą zachcianką przyjdą i jeszcze będą się uśmiechać. Na obiad przyniosą kartę dań do wyboru - i jedzenie faktycznie było smaczne. Sale dwuosobowe - każda z łazienką. Ale szczerze mówiąc - właśnie zerknęłam. w cennik - w życiu bym nie dała teraz 3500zł za poród - a spędza się tam 2 noce. Ten czas mija tak szybko, że to wszystko odchodzi w niepamięć, a za tą kwotę niemało można kupić i znieść niedogodności szpitala państwowego.

Drugi poród też miał być u Arciszewskich - cc ze względu na pierwszy poród (jeszcze mieli mi wyciąć bliznowca, który się mi zrobił po pierwszym cc). Ale że moje dziecko stwierdziło, że przyjdzie na świat wcześniej - pozostało mi urodzić "państwowo" - i w sumie potem się cieszyłam z takiego obrotu sprawy, ale początkowo byłam przerażona. Oczywiście na samym początku padło pytanie - cc czy sn (lekarka stwierdziła, że nie może mi odmówić cc ze względu na pierwszy poród cc), ale po moim pytaniu o wybór - to stwierdziła, że skoro dziecko jest małe, to można spróbować urodzić sn - i tak też się stało. Największym problemem w trakcie porodu było to, że w sali nie było nikogo i gdyby nie mąż, który był w stanie kogokolwiek znaleźć, to chyba bym tam zeszła na zawał. Początkowo siedziała jakaś młoda dziewczyna, ale potem i ona znikła... Na anestezjologa też dość długo czekałam (bo ja z tych, co jednak wolą ze znieczuleniem, choć mam dość dużą odporność na ból) i chyba podał mi znieczulenie za późno, bo nie czułam różnicy. Mój poród w sumie dość ekspresowy był - mniej więcej o 3.00 byłam na IP, a urodziłam 7.20. Potem przewieźli mnie na salę ogólną, a syna zabrali na oddział neonatologiczny. I tu znów był problem, bo jak o 11.00 poszłam spytać, co z nim - to tylko słyszałam, że to trzeba pytać lekarza, ale on ma teraz zajęcia ze studentami... Odwiedziny też na oddziale wcześniaków były 2 razy dziennie (bodajże o 11 i o 15). Także pierwszą noc spędziłam sama bez dziecka w sali, gdzie każda dziewczyna miała swoje dziecko przy sobie. I stwierdziłam, że sobie odeśpię - za co potem dostałam ochrzan od położnej laktacyjnej (a że mam niewyparzony język to powiedziałam, że to moja sprawa czy chcę karmić piersią czy mm - no i po tym zeszła nieco z tonu, tłumacząc że dla wcześniaka to ważne). Kolejnego dnia o 11 też się stawiłam na odwiedziny na oddziale neonatologicznym - pielęgniarki pozwoliły przewinąć i nakarmić dziecko. Udało mi się też wówczas spotkać z lekarzem - gdzie dowiedziałam się, że musi jeszcze przeanalizować ile czasu moje dziecko tam spędzi i że ja mogę być na oddziale max 14dni. O godzinie 14.00 tego dnia przywieźli mi syna na salę ogólną!!! I od tego czasu już był ze mną - zabierali go jedynie na badania. Jeśli chodzi o opiekę - wiem, że inne dziewczyny na sali narzekały - ale ja nigdy nie miałam problemu, jeśli czegoś potrzebowałam (głównie chodzi o tabletki przeciwbólowe jak się macica obkurczała). Jak była potrzeba porozmawiać z położną laktacyjną to też nie było problemu. Spędziłam tam 5 nocy - i może nie było takich warunków lokalowych jak na Zamenhofa, ale da się przeżyć. Mnie akurat żadna nieprzyjemność nie spotkała. Najgorszy był ten brak przepływu informacji.

Ale się rozpisałam - nie wiem czy dobrnęłyście do końca. Jakbyście miały jakieś pytania, to postaram się odpowiedzieć.
 
Wiem, że kwota za poród u Arciszewskich jest astronomiczna, ale biorąc pod uwagę to, że teraz jest problem z obecnością kogokolwiek z rodziny (z tego co się orientuję u mnie w Sokółce nie ma póki co porodów rodzinnych) i że to pierwsza ciąża to pewnie zostanę przy tej opcji. Skoro opieka tam jest w porządku i będę miała chociaż wsparcie w pielegniarkach jeśli czegoś mi będzie trzeba to nie sądzę, aby to była bezsensowna strata pieniędzy. Wiadomo, że tam mogę rodzić jeśli wszystko będzie w porządku, jeśli nie zostaje mi szpital. Zostało jeszcze sporo czasu i pewnie zmienię zdanie 10 razy po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw xd
 
Moim zdaniem w szpitalu też opieka była całkiem niezła - ale też patrzę na to z perspektywy mojego drugiego porodu. I gdybym miała wybierać drugi raz - nie poświęciłabym na poród tyle pieniędzy (choć za moich czasów on kosztował bodajże 2000zł). W szpitalu też zupełnie inaczej były traktowane kobiety po cc - dostawały zdecydowanie lepsze wsparcie i pomoc przy dziecku. Miały też sale 2-osobowe (nie wiem jak jest obecnie z salami w USK - może @Integral więcej powie, bo ja mam info sprzed 7 lat). @Karolina9933 W sumie zrobisz jak zechcesz, ale pomyśl czy faktycznie te 2 dni są warte takich pieniędzy.
Ogólnie wydaje mi się, że u Arciszewskich wypisali córkę z żółtaczką fizjologiczną, a dziecko powinno wówczas poleżeć pod lampami - a że było to moje pierwsze dziecko, to nie wiedziałam na co zwracać uwagę. Sprawdzali poziom bilirubiny takim urządzeniem wyglądającym jak termometr elektroniczny - w szpitalu robili codziennie badanie z krwi. Moim zdaniem w szpitalu państwowym dziecko ma zdecydowanie lepszą opiekę lekarską - wykonają wszelkie niezbędne badania i nie musisz potem za nie płacić (u mnie akurat pierwsza córka urodziła się z hipotrofią i potem musiałam płacić za USG głowy i brzucha, a syn jako wcześniak urodzony w szpitalu miał wszystko zrobione na miejscu).
 
W usk jak zakazali porodów rodzinnych to położne stały się super wsparciem dla rodzących.ja rod,piłam z dwoma super kobietami. Podały wodę, czy telefon po porodzie żeby zadzwonić do męża. Podczas szycia plotkowalysmy o lekarzach na dyżurze [emoji13]
Co do Sal. Po temacie salę są 2 osobowe z łazienką. Położne przychodzą na każde wezwanie . Bardzo miło wspominam opiekę i zaopiekowanie
 
Myślę, że macie sporo racji. Tylko problem polega na tym, że raczej nie mam szans na poród w usk. A w moim szpitalu opieka niestety jest na dużo gorszym poziomie (nie opieram się na jednej opinii, rodziło tutaj kilka osób z mojej rodziny i rodziny męża). Do tej pory po niektórych historiach mam ciary. Dlatego też się waham, bo tak jak pisałam wyżej, zostają mi dwie opcje, albo poród sn w moim szpitalu albo cc u Arciszewskich.
 
A dlaczego od razu zakładasz cc?? Dla mnie to była ostateczność.
Z tego co pamiętam, to USK zawsze na zmianę ze Śniadecją mają "ostry" dyżur - ale jak przyjedziesz rodząc, to nie mają prawa Cię odesłać.
Jak rodziłam - to tej nocy było łącznie 7 porodów (z czego 4 to cc - w tym jedno ze skrajnymi wcześniakami) - więc lekarka była mi wdzięczna, że nie naciskałam na cc
 
reklama
I wszystko się zgadza. Usg 200 plus 150 papa i masz 350 za badanie prenatalne.
Leśniewicz jest bardzo dobrym specem od usg. Mówi konkretnie co widzi. Do tego posiada duża wiedzę kliniczną. Wiole lat pracował w państwowym szpitalu więc widział dużo rzeczy.
Co najważniejsze nie nastawia się na kasę i nie naciąga. Wiele speców od usg krzyczy takie ceny że masakra.
Ja u leśniewicza za samo usg połowkowe płaciłem 200.
 
Do góry