reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Bliźniaczki 23+5

Dołączył(a)
16 Wrzesień 2018
Postów
2
Witam,
Jestem tatą dwóch ślicznych dziewczynek które przyszły na świat wczoraj.
Dużo przeszliśmy do tej pory. Żona miała założony szew ratunkowy 3 tyg. wcześniej. Kupa nerwów i nadziei. Wydawało się, że wszystko wraca do normy. Aż tu nagle silne skurcze, infekcja, 4 dni w szpitalu i dziewczynki nas zaskoczyły tak wcześnie. Marysia była pierwsza 570g, półtorej godz. później Laura 565g.
Dziewczynki trafiły na oddział neonatologi i walczą o życie.
Myślę, że jak większość rodziców wcześniaków jesteśmy kompletnie zieloni co dalej robić. Stąd chyba ten post na tym forum.
Jeśli macie jakieś doświadczenia, czy to swoje czy znajomych to proszę piszcie.
Co nas czeka? O co pytać lekarzy na jakim etapie? Jak znaleźć siły i się nie poddawać?
Tutaj zwrócę się jeszcze osobno do mam wcześniaków, jak mogę wesprzeć mamę dziewczynek żeby się nie załamywała? Obecność z nimi w szpitalu i bycie na każde zawołanie jest dla mnie oczywiste ale co mogę więcej zrobić? Wizyta u psychologa to chyba dobry pomysł?
Milion pytań i myśli kłębi się w głowie więc jeśli pomożecie odpowiedzieć przynajmniej na cześć z nich będziemy wdzięczni.
 
reklama
Polecam wcześniakowe grupy na fb. Fundacja wcześniak (fb i www) mają bezpłatne poradniki dla rodziców wcześniaków- warto zamówić. A matka Kazika właśnie wydała zbiór historii wcześniaków- część jest na ich blogu
 
Przy żonie przede wszystkim byc i wspierać silnym meskim ramieniem... Mnie mąż trzymal przy zyciu, tym ze był. Wystarczy!

Zaufac lekarza, oni pomoga dziewczynka najlepiej jak potrafią, neonatologia na szczęście jest u nas na bardzo wysokim poziomie. Sama się o tym przekonalam.
Nie czytać historii z internetu, każda jest inna. Wierzyć w corki! Ja zwatpilam i zaluje do dziś!

Trzymam kciuki. I choć moja historia jest inna, finał byl zly.
I wiem, i widzialam ze te małe Zabki sa najdzielniejsze na świecie!

Trzymam kciuki!
 
Ja urodziłam znacznie później i dużo cięższe dziecko, ale pamiętam jak się czułam gdy inne mamy tuliły swoje dzieci, a ja .. Zastanawiam się co dalej. Słyszałam tylko pisk (nie płacz) dziecka i głosy pielęgniarek: słaba saturacja, Pani doktor: podejrzenie kręczu szyi, asymetra, rehabilitacja.. . Później pamiętam pisk dziecka przy dotyku, bo bolała go skóra. Moje dziecko wtedy było najchudsze na oddziale i to było przykre. Najbardziej jest jej i córkom potrzebna Twoja obecność. Ty też to na pewno przeżywasz wypłacz się tylko nie przy córkach bo już to czują. Teraz musicie czekać..i być silni dla nich. Lekarze walczą o ich życie i też nie wiedzą co będzie dalej. Na pewno przekazują Wam informacje o ich stanie. Ja trzymam mocno kciuki, a jako wierząca się za Was pomodlę.
 
Witaj leonfp.
Jestem mamą wczesniaka z 24tc. Syn ma już 7 lat. Dosięgły go wszystkie możliwe przypadłości wczesniacze....był ogromny strach i ogromna walka...dziś jest w pierwszej klasie, jest wesołym i mądrym chłopcem...oczywiście są "pozostałości" takie jak niedosłuch, lekka postać MPD po wylewach II st. Ale to nic w porównaniu do oczekiwań lekarzy zaraz po urodzeniu. Na tym wątku znajdziesz wiele historii wcześniaków i uwierz większość jest ze szczęśliwym zakończeniem. To właśnie te mamy dały mi siłę i ogromną wiedzę na początku naszej wczesniakowej drogi. Czytaj, pytaj lekarzy, bądź przy żonie i córeczkach. Dziewczynki są silniejsze, życzę dużo zdrowia i siły, bo to dopiero początek.
 
reklama
Do góry