reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Bliźniaki niemowlaczki - pierwszy rok życia naszych dzieciaczków.

reklama
@Blanka8 to chyba zależy jak ogarnięta jest babcia. Najlepiej jej zapytaj czy da sama radę z 2. Ja niestety nie mam babci pod ręką i jak jest raz na ruski roku u nas to bez skrupułów zostawiam z obiema w końcu też czasem muszę wyjść sama. Często moja starsza córka zostaje z dziewczynkami i bez problemu daje radę na ma 17 lat. Fakt nie zostawiam jej na długo godzinkę max 2.
 
Chyba trafiłem na odpowiedni wątek dla siebie. Jestem tatą dwóch bliźniaków, teraz mają 3 m-ce i 1 tydzień. Trafiłem tu 10 lat temu jak rodziła się córka (córcia ma 9 lat), teraz pora powrócić bo mam pytanie do rodziców tych niesfornych bliźniaków, takich właśnie 3 m-cznych, bo my z zona naprawdę raczej twarde sztuki jesteśmy, ale powoli nie dajemy rady fizycznie, pobudki w nocy z 10 razy to minimum. A to smoczek wypadł, a to brzuszek, ale raczej główny powód to "weź mnie na rączki", bo jak się weźmie takiego diabełka to w 90% spokój.

Różne sposoby aktywności im serwujemy, ale one szybko się nudzą i zaraz płacz, a jak jeden to i drugi się rozkręca. Jak zona jest sama (ja pracuje po 10 godzin) to ja nie wiem jak ona daje rade, ale jak wracam to wygląda jak zombie, chociaż to bardzo energiczna i charakterna kobieta. Ja wracam z pracy to mimo że zmęczony to od razu się nimi zajmuje. TV od ich urodzenia nawet minuty nie oglądałem, co tam TV..., generalnie od ich urodzenia tylko pracuję i się nimi zajmuję a żona 100% aktywności to zajmowanie się nimi, i nic poza tym, snu nie liczę bo go prawie nie ma ;).

Są tu jacyś rodzice, co by dali jakąś poradę dla rodziców takich łobuzów malutkich??

Miało być lepiej jak skończą 3 m-ce ale nie jest :) Zreszta u nich liczy się chyba inaczej rozwój fizyczny bo urodzili się w 33 tyg. więc wiek korygowany chyba się liczy a ten to 1,5 m-ca.

wiem, że jak wróce kiedyś przypadkowo do tego wątku, za jakieś 5 lat to pewnie będę się smiał, bo tak było przy 1 córce ;)
 
Chyba trafiłem na odpowiedni wątek dla siebie. Jestem tatą dwóch bliźniaków, teraz mają 3 m-ce i 1 tydzień. Trafiłem tu 10 lat temu jak rodziła się córka (córcia ma 9 lat), teraz pora powrócić bo mam pytanie do rodziców tych niesfornych bliźniaków, takich właśnie 3 m-cznych, bo my z zona naprawdę raczej twarde sztuki jesteśmy, ale powoli nie dajemy rady fizycznie, pobudki w nocy z 10 razy to minimum. A to smoczek wypadł, a to brzuszek, ale raczej główny powód to "weź mnie na rączki", bo jak się weźmie takiego diabełka to w 90% spokój.

Różne sposoby aktywności im serwujemy, ale one szybko się nudzą i zaraz płacz, a jak jeden to i drugi się rozkręca. Jak zona jest sama (ja pracuje po 10 godzin) to ja nie wiem jak ona daje rade, ale jak wracam to wygląda jak zombie, chociaż to bardzo energiczna i charakterna kobieta. Ja wracam z pracy to mimo że zmęczony to od razu się nimi zajmuje. TV od ich urodzenia nawet minuty nie oglądałem, co tam TV..., generalnie od ich urodzenia tylko pracuję i się nimi zajmuję a żona 100% aktywności to zajmowanie się nimi, i nic poza tym, snu nie liczę bo go prawie nie ma ;).

Są tu jacyś rodzice, co by dali jakąś poradę dla rodziców takich łobuzów malutkich??
Ja wiele nie pomogę bo.moje maleństwa to były aniołki jadły i spały albo się bawiły. U nas super na kryzysowe sytuację była huśtawka hybrydowa, czasem wózek, chusta też fajna bo można mieć dziecko blisko i jednocześnie wolne ręce. Moje panny uwielbiały spać na spacerze więc mąż chodził z nimi codziennie po 4 godziny ja akurat byłam w pracy.
 
Drogba u mnie dziewczynki. Bywało ciężko. Pomagały bujaki i spacery. A były momenty w których zalamywalam ręce, bo jedyna aktywność u dzieci to był placz. Jadły co półtora godziny, spać nie chciały, ciężko było. Na szczęście to wszystko mija. Nadal nie są to aniołki, ale jest o niebo lepiej. Teraz mają dwa lata i bunt dwulatka na pokładzie. Nie mówię że będzie łatwo, ale będzie lepiej i warto na to lepiej czekać.
 
Drogba u mnie dziewczynki. Bywało ciężko. Pomagały bujaki i spacery. A były momenty w których zalamywalam ręce, bo jedyna aktywność u dzieci to był placz. Jadły co półtora godziny, spać nie chciały, ciężko było. Na szczęście to wszystko mija. Nadal nie są to aniołki, ale jest o niebo lepiej. Teraz mają dwa lata i bunt dwulatka na pokładzie. Nie mówię że będzie łatwo, ale będzie lepiej i warto na to lepiej czekać.
Moje dzieciaczki mają 14 m-cy.Na początku było bardzo ciężko teraz nie wiem czy lepiej.Wczesniej syn był bardzo niespokojny i dużo płakał, teraz obydwoje dają czadu.Czasami sobie myślę,że chyba mimo wszystko lżej było jak były mniejsze. Same jeszcze dobrze nie chodzą, wszędzie za rękę,nie usiedzą chwili,nie zabawią się same i o wszystko płaczą, jak tylko coś jest nie po ich myśli to jest masakra. I najlepiej żeby mama się rozdwoiła bo nie potrafią się mną dzielić. Ale i tak są cudowne i kocham je nad życie.Nie chcę oczywiście straszyć, u mnie po prostu tak to wygląda. Mam nadzieję,że u Was będzie już tylko lepiej.
 
A ja powiem tak. Pierwszy rok wymazalam z pamięci było mega ciężko do.tego 4latka w domu. Po roku zaczęło być dużo lepiej.choć teraz majae dwa lata i córka.nadal w nocy się budzi. Ale.Ogólnie teraz super. Oczywiście kłócą się, gryzą, buny dwulatka ale i tak nie ma porownania do pierwszego roku. Gadaja, bawią się itp
Także spokojnie będzie lepiej!
 
Chyba trafiłem na odpowiedni wątek dla siebie. Jestem tatą dwóch bliźniaków, teraz mają 3 m-ce i 1 tydzień. Trafiłem tu 10 lat temu jak rodziła się córka (córcia ma 9 lat), teraz pora powrócić bo mam pytanie do rodziców tych niesfornych bliźniaków, takich właśnie 3 m-cznych, bo my z zona naprawdę raczej twarde sztuki jesteśmy, ale powoli nie dajemy rady fizycznie, pobudki w nocy z 10 razy to minimum. A to smoczek wypadł, a to brzuszek, ale raczej główny powód to "weź mnie na rączki", bo jak się weźmie takiego diabełka to w 90% spokój.

Różne sposoby aktywności im serwujemy, ale one szybko się nudzą i zaraz płacz, a jak jeden to i drugi się rozkręca. Jak zona jest sama (ja pracuje po 10 godzin) to ja nie wiem jak ona daje rade, ale jak wracam to wygląda jak zombie, chociaż to bardzo energiczna i charakterna kobieta. Ja wracam z pracy to mimo że zmęczony to od razu się nimi zajmuje. TV od ich urodzenia nawet minuty nie oglądałem, co tam TV..., generalnie od ich urodzenia tylko pracuję i się nimi zajmuję a żona 100% aktywności to zajmowanie się nimi, i nic poza tym, snu nie liczę bo go prawie nie ma ;).

Są tu jacyś rodzice, co by dali jakąś poradę dla rodziców takich łobuzów malutkich??

Miało być lepiej jak skończą 3 m-ce ale nie jest :) Zreszta u nich liczy się chyba inaczej rozwój fizyczny bo urodzili się w 33 tyg. więc wiek korygowany chyba się liczy a ten to 1,5 m-ca.

wiem, że jak wróce kiedyś przypadkowo do tego wątku, za jakieś 5 lat to pewnie będę się smiał, bo tak było przy 1 córce ;)
Moje maja teraz 19miesiecy,a próbowaliście bujaczkow?chusty,wychodzicie z nimi na spacery?
 
reklama
Dzięki za słowa pocieszenia. Dla mnie ten okres noworodkowy, później wczesno niemowlęcy zawsze był najgorszy, z 1 córka było podobnie. Po prostu marzę i odliczam dni kiedy chłopaki będę mieli ten upragniony roczek. Wiem że pojawia się inne, nowe problemy wychowawcze, ale zdecydowanie bardziej wolę jak dziecko jest już w miarę komunikatywne, a nie taka fasola jak teraz.

Oczywiście używamy całej gamy "gadżetów", typu spacery, bujaczki, leżaczki. To znaczy na razie spacery mamy zakazane, był 2 tyg pobyt w szpitalu (zapalenie płuc) i doktorka nie kazała przez 2-3 tyg nigdzie wychodzić.

Na szczęście pojawiają się dni spokojne, wcześniej 100% to były dni wrzasków i płaczu. Po prostu chłopaki czasami wpadają w taki stan wycia, że nie ma szans żeby ich uspokoić. Pomaga w takich sytuacjach włączenie odkurzacza, to ich "wybija" z płaczliwego amoku, no ale ile można taszczyć za sobą odkurzacz. Do tego mimo że całe dnie poza łóżkiem i zbliża się godzina spania, to momo że sekundę temu byli bardzo senni to chwila dotknięcia łóżka to jak dotknięcie ognia, od razu wybudzenie, duże oczy i ryk przeraźliwy, często kończący się zanoszeniem (tulenie i rączki nawet nie pomagają).

Dlatego my należymy do rodziców którzy każdy jeden poranek witają z utęsknieniem bo to oznacza że kolejny dzień zaliczony i o ten dzień chłopcy starsi.... ;) 1.12.2018 będzie skończone 4 miesiące....jeszcze 8 i musi być lepiej ;)

Mam jeszcze pytanie o wiek korygowany, wiadomo że liczony jest do rozwoju dziecka, ale jak z takimi aspektami jak szczepienia? wprowadzanie nowych pokarmów? Jaki w tym wypadku bierzecie wiek? data urodzenia? czy wiek korygowany?
 
Do góry