reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Brak pokarmu :-(

Dołączył(a)
4 Maj 2010
Postów
7
Dziewczyny, pomóżcie! Od paru dni mój Maluszek (1miesiąc) zaczął się wiercić i płakać przy jedzeniu. Do tej pory nie było żadnego problemu - jadł co prawda często ale bardzo spokojnie i aż się dziwiłam, ze taki grzeczny jest... a teraz, nie wiem, dlaczego, okazało się, że nie może się najeść, bo ja mam za mało pokarmu! Do tej pory mu starczało a teraz nagle przestało... NIe wiem, czy to ze mną jest coś nie tak czy on może nagle zaczął więcej jeść. Pomożcie, bo nie wiem, co mam robić. Mąż mówi, że od tego stresu to w ogóle mi pokarm zaniknie :-(
 
reklama
Poczytaj sobie o różnych sposobach pobudzania laktacji. Podstawowym jest jak najczęstsze przystawianie do piersi - poświęć na to 2-3 dni - leż z maleństwem w łóżku i kiedy tylko się obudzi przystawiaj do piersi. Możesz też sama sobie ściągać pokarm albo laktatorem albo ręką - z ręką trzeba dojść do małej wprawy ale da radę;-).
Dobrze jest też pić herbatki ziołowe - są gotowe dla mam lub po prostu kup sobie koper włoski, melisę i rumianek i sobie na zmianę popijaj. No i trzeba pić więcej płynów (najlepiej te herbatki lub czystą wodę)- może to jest problem, że za mało pijesz?
A jeśli się bardzo stresujesz, to kup małą butelkę i mleko w proszku i dopajaj po 30ml - tylko pamiętaj tyle mleka ile dałaś w butli musisz sama ściągnąć później z piersi - chyba że nie zależy ci na karmieniu piersią, bo po dopajaniu zazwyczaj laktacja zanika.
 
Madzia u mnie było podobnie, Julka jadła ok 3 tyg ładnie a potem się zaczeło. Płakała i wierciła się niemiłosiernie i prężyła. Ja myślałam ze to mała ilośc pokarmu, kombinowałam z herbatkami, laktatorem i częstym przystawianiem. U nas nie pomogło nie dlatego że ja miałam mało mleka (po naciśnieciu na pierś mleko tryskało), tylko jak się poźniej okazało Julcia jadła bardzo łapczywie i dostawała kolek przy piersi. A jak zaczęłam ją dokarmiać to niestety tyle ile zjadła ja nie ściągałam tak jak napisała ekstasia i przez to zaczął mi pokarm zanikać. Zaczęłam więc dawać cześciej butle a pierś raz max 2 razy dziennie i w nocy. Skończyłam ten dramat po 6 tyg. Piszę dramat bo ja się męczyłam z laktatorem, herbatkami i nerwami, a mała z kolkami. Na butli było duużo lżej, nie łykała jak szalona bo swobodnie piła, nie męczyła się jak na cycku. Dużo osób mnie krytykowała że nie walczyłam o mleko, na szczęscie najbliźsi byli za mną. A ja wychodzę z założenia że szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Julka jest pogodna i bardzo radosna, zdrowa, a jest na modyfikowanym. Także nawet jeśli Ci się nie uda (ja Ci życzę z całego serca żebyś dała radę) to nie warto się męczyć psychicznie i zadręczać. Ja przez jakiś czas przez to że mleko zanikało miałam depresję, uważałam się za wyrodną matkę która nie umie wykarmić własnego dziecka. Ale mąż mi powiedział że nie ważne czy cycek czy butla, ważne że kocham córcię ponad życie:-).
 
Skąd wiesz, że masz za mało pokarmu? Jeżeli karmisz piersią i nie dopajasz to pokarmu jest tyle ile potrzebuje twoje dziecko - ono samo reguluje ile tego mleka potrzeba.
dzieci miesięczne zaczynają "wyrabiać" sobie nową normę. MOże się wiercić, bo mleko leci za szybko, bo mleko leci za wolno, bo chce więcej, lub mniej. Bo wcale nie chce jeść a po prostu się przytulić. tzw. "miesięczne ryki" mogą być związane nie z brakiem pokarmu a z zupełnie czym innym - dziecko zaczyna coraz dalej widzieć ( może uwagę od ssania odciągają mu różne bodźce typu lampa, czy telewizor czy choćby muzyka grająca). Może to być również pierwsza oznaka nadchodzących kolek - jeżeli dziecko ssie łapczywie to może łapać zbyt dużo powietrza. Nie dokarmiaj, nie dopajaj i jak ktoś wyżej powiedział - spróbuj przetrzymac te 3 dni karmiąc ile chce, przytulając. po 3 dniach laktacja się normuje - jeżeli ryki i wiercenie nie miną to poszukałabym przyczyn niespokoju dziecka gdzieś indziej .
 
Maddzia
połowa sukcesu z karmieniem to chęć i wiara oraz pozytywne nastawienie. Ja walczyłam i karmię do dziś- to mój wielki sukces. Też bywały chwile ciężkie, ale się nie poddawałam. Litry herbatek na laktację, wody niegazowanej i herbat owocowych. Wspomagałam się też od czasu do czasu Karmi, a nawet kilka razy szklaneczka mała piwa zwykłego. Poza tym przystawianie do piersi jak najczęściej i laktator. Brałam też od czasu do czasu homeopatyczne RICINUS COMMUNIS 5CH.
Powodzenia i życzę udanej walki.
A jak się nie uda to też nic strasznego, przecież i tak jesteś najwspanialsza dla swojego Maleństwa :)
 
Pamiętam, że miałam coś podobnego, jak mała miała chyba tydzień albo dwa. Najważniejsze nie denerwować się i nie zrażać. Jeżeli płacze to spróbuj delikatnie na boczki przekładać tzw turlać, delikatny rowerek, kwiatuszki na brzuszku rysuj, zobacz może dziecko ma problem z gazami. Moja miała, środki na kolkę nie działały. Może zjadłaś coś a dziecko to czuje. Nie zrażaj się, a problemy z laktacją możesz mieć kilka razy, ja miałam chyba z 5 razy a do teraz karmię:) wiem, że za długo ale nie umiem odzwyczaić małej.
 
Potwierdzam najwazniejsze jest nastawienie i myslenie że dasz rade nasycic jedzeniem swojego brzdaca, ja mialam problem bo mi maluszka zabrali odrazu po porodzie do innego szpitala, i tez mialam mysli póżniej że sie nie najada ale uwierzyłam że dam rade i jak narazie dobrze nam idzie, pomgam sobie nakładkami bo mały przyzwyczaił sie w szpitalu do smoczka z butelki.
 
też tak mieliśmy i pomogło częste przystawianie do piersi i relax bo pokarm masz w głowie a nie w piersi! Więc proponuję położyc się w łóżku na 2-3 dni z gazetką, filmem i dzieckiem i nie denerwowac się. Większośc karmiących piersią to przechodziła i udało się. A dokarmiac modyfikowanym stanowczo odradzam chyba że przeciągnie się to do kilku dni. Dziecko zaspokaja swój głód może nie do końca się najada ale wytrzyma 2-3 dni na takiej ilości pokarmu bez problemu.
 
to kryzys laktacyjny jest ale wszystko powolutku da się przetrwać, następny jest około 3 miesięcy.... tak jak piszą dziewczyny wiara w siebie czyni cuda ale jak nie dajesz rady i się bardzo męczysz karmiąc piersią to ja nie jestem zwolenniczką ,że zęby zaciskać i próbować karmić dalej...tak jak pisała beata26- szczęśliwa mama to szczęsliwe dziecko i jak nie dajesz rady to w cale nie znaczy,że jakaś gorsza jesteś czy coś- takie głupoty też słyszałam.....
 
reklama
Dziewczyny :-) Bardzo bardzo dziękuję za wszystkie rady. Naprawdę bardzo mi to wszystko pomogło. Wyjechałam na jakiś czas do rodziców(mają domek z ogródkiem) i powiem, że dzięki temu bardziej się odprężyłam, przystawiałam oczywiście maleństwo do piersi tak często jak mogłam, piłam ziółka, które nawet polubiłam :D Szczególnie Herbapolowe na laktacje i sam koper na zmianę z rumiankiem, tak jak radziła Ekstasia :-) Póki co wróciłam do domu, ale mam nadzieję, że nic się nie zmieni. Na wszelki wypadek - ziółka będę pić cały czas + dużo wody (teraz akurat to nietrudne, bo pić się chce cały czas:-))
 
Do góry