reklama
Canella mysle ze masz racje....
matosia ja mialam nieskonczone 20 lat jak urodzilam pierwsze dziecko...fakt bywalo ciezko, po roku zaczelo mnie przytlaczac siedzenie w domu...wiec w miare mozliwosci wychodzilam a to do kina a to na pogaduchy...studiowalam zaocznie wiec tez mialam weekendy bez dziecka...nikt nie mowi ze posiadanie dziecka to czysta bajka...to c.h.o.l.e.r.n.i.e duzo pracy, wysilku...ale cale to zmeczenie ulatuje jak patrzysz sie w piekne duze oczy swojego dziecka ktore sie do ciebie usmiecha
moze problem polega na tym ze ojciec dziecka ci nie pomaga? i sama sie wszystkim zajmujesz? ja na mojego zawsze moglam i moge liczyc...chce wyjsc - wychodze, a on sie zajmuje dzieciakami, bo rozumie ze musze od nich odpoczac i nie stanowi to dla niego zadnego problemu.
fakt...to ze ty sie nie zdazylas wyszalec to nie znaczy ze inne sie juz nie wyszalaly...ja sie wyszalalam zanim zaszlam w ciaze i nie bylo mi w ogole zal tego ze juz na imprezy nie bede wychodzic itp. Wiec tak na dobra sprawe sama moglabys sobie zarzucic ze skoro sie nie wyszalalas to dlaczego nie zapezpieczylas sie odpowiednio zeby nie zajsc w ciaze? troche mi szkoda Twojego dziecka, bo skoro ty takie podejscie masz do calej sprawy to napewno ono to odczuwa..."ze zmarnowalo mlodosc mamusi" a to czy ma sie 20 czy 30 lat nie stanowi dla mnie roznicy...bo nie wydaje mi sie zeby kobieta 30 letnia nie odczuwala siedzenia ciaglego w domu tylko jako czysta przyjemnosc...i nie potrzebowala wyjscia do ludzi, zeby odetchnac troche od codziennosci...
co do mieszkania...heh..my od poczatku wynajmujemy mieszkanie, nie mam narazie swojego ale wole wynajmowac niz mieszkac z rodzicami - nie musze chyba pisac dlaczego....
no i o zgrozo mam 23,5 i dwojke dzieci! chyba powinnam sie isc pochlastac....
? no ale poki co jestem bardzo zadowolona i szczesliwa 
matosia ja mialam nieskonczone 20 lat jak urodzilam pierwsze dziecko...fakt bywalo ciezko, po roku zaczelo mnie przytlaczac siedzenie w domu...wiec w miare mozliwosci wychodzilam a to do kina a to na pogaduchy...studiowalam zaocznie wiec tez mialam weekendy bez dziecka...nikt nie mowi ze posiadanie dziecka to czysta bajka...to c.h.o.l.e.r.n.i.e duzo pracy, wysilku...ale cale to zmeczenie ulatuje jak patrzysz sie w piekne duze oczy swojego dziecka ktore sie do ciebie usmiecha
fakt...to ze ty sie nie zdazylas wyszalec to nie znaczy ze inne sie juz nie wyszalaly...ja sie wyszalalam zanim zaszlam w ciaze i nie bylo mi w ogole zal tego ze juz na imprezy nie bede wychodzic itp. Wiec tak na dobra sprawe sama moglabys sobie zarzucic ze skoro sie nie wyszalalas to dlaczego nie zapezpieczylas sie odpowiednio zeby nie zajsc w ciaze? troche mi szkoda Twojego dziecka, bo skoro ty takie podejscie masz do calej sprawy to napewno ono to odczuwa..."ze zmarnowalo mlodosc mamusi" a to czy ma sie 20 czy 30 lat nie stanowi dla mnie roznicy...bo nie wydaje mi sie zeby kobieta 30 letnia nie odczuwala siedzenia ciaglego w domu tylko jako czysta przyjemnosc...i nie potrzebowala wyjscia do ludzi, zeby odetchnac troche od codziennosci...
co do mieszkania...heh..my od poczatku wynajmujemy mieszkanie, nie mam narazie swojego ale wole wynajmowac niz mieszkac z rodzicami - nie musze chyba pisac dlaczego....
no i o zgrozo mam 23,5 i dwojke dzieci! chyba powinnam sie isc pochlastac....
Witam dziewczyny
Tam dziś sobie na Was wpadłam i podczytuje, bo właśnie spóźnia mi się miesiączka. Mam 20 lat, mój partner 23. Mieszkamy razem, w prawie swoim mieszkanku ale sami. Ja studiuje zaocznie i pracuje on pracuje. Niby idealna sytuacja ale gdyby jednak się okazało że jestem w ciąży to miałabym obawy choćby dlatego że umowa kończy mi się w czerwcu i pewnie by mu nie przedłużyli i zostalibyśmy z jedną i to nie za wysoką wypłatą.
Mam straszny instynkt macierzyński i gdzieś tam w środku bardzo chciałabym dziecko, ale rozum podpowiada co innego. Skończyć studia, mieć stałą pracę......tak to teraz niestety jest
Tam dziś sobie na Was wpadłam i podczytuje, bo właśnie spóźnia mi się miesiączka. Mam 20 lat, mój partner 23. Mieszkamy razem, w prawie swoim mieszkanku ale sami. Ja studiuje zaocznie i pracuje on pracuje. Niby idealna sytuacja ale gdyby jednak się okazało że jestem w ciąży to miałabym obawy choćby dlatego że umowa kończy mi się w czerwcu i pewnie by mu nie przedłużyli i zostalibyśmy z jedną i to nie za wysoką wypłatą.
Mam straszny instynkt macierzyński i gdzieś tam w środku bardzo chciałabym dziecko, ale rozum podpowiada co innego. Skończyć studia, mieć stałą pracę......tak to teraz niestety jest

matosia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 8 Maj 2009
- Postów
- 639
I wyszlam na jakas wyrodna matke ktora obwinia swoje dziecko o to ze sie nie wyszala i wogole pewnie jeszcze nienawidze swojej corci. ie tak nie jest. Po 1. Napisalam ze byc moze niektore z was sa na to gotowe wiec nie zarzucajcie mi ze uwazam,ze to nie jest pora na dziecko. Po 2. Tak sie sklada ze mojemu dziecku nie trzeba wspolczuc, bo jest bardzo kochane ma wszystko czego jej potrzeba a milosci ma najwiecej na swiecie. Prosze nie robcie tu ze mnie wyrodnej matki, ja tylko chcialam napisac, ze wiele osob w tak mlodym wieku mimo tego ze wydaje im sie ze sa gotowe i tak strasznie chca miec dziecko tak naprawde na to dziecko gotowe nie sa. Macierzynstwo to super sprawa, choc czasami mnie przytlacza... ale mimo wszystko to super sprawa.
Jezeli chodzi o mojego meza, to bardzo mnie wspiera, ale czesto go niestety nie ma (zaczal podyplomowke) wiec faktycznie jego brak mi dosyc mocno doskwiera.
Mam jednak do Was pytanie. Czy Wy naprawde przez bite 24 h na dobe gdy caly czas spedzacie z dziecmi nie macie czasem dosyc, takiej ochoty zeby wyjsc i od tego wsyztskiego odpoczac? Ja przyznam szczerze, ze mam mija juz 8 miesiac a ja puki co nigdzie jeszcze sie nie ruszylam, dlatego czasem trafia mnie chec okropna chec wyjscia. I chyba cos w tym jest ze niezaleznie od wieku siedze w domu troche doluje.
Jezeli chodzi o mojego meza, to bardzo mnie wspiera, ale czesto go niestety nie ma (zaczal podyplomowke) wiec faktycznie jego brak mi dosyc mocno doskwiera.
Mam jednak do Was pytanie. Czy Wy naprawde przez bite 24 h na dobe gdy caly czas spedzacie z dziecmi nie macie czasem dosyc, takiej ochoty zeby wyjsc i od tego wsyztskiego odpoczac? Ja przyznam szczerze, ze mam mija juz 8 miesiac a ja puki co nigdzie jeszcze sie nie ruszylam, dlatego czasem trafia mnie chec okropna chec wyjscia. I chyba cos w tym jest ze niezaleznie od wieku siedze w domu troche doluje.
Czarnuszka88
Mama Sebiego i Cristiano
Witam dziewczyny
Tam dziś sobie na Was wpadłam i podczytuje, bo właśnie spóźnia mi się miesiączka. Mam 20 lat, mój partner 23. Mieszkamy razem, w prawie swoim mieszkanku ale sami. Ja studiuje zaocznie i pracuje on pracuje. Niby idealna sytuacja ale gdyby jednak się okazało że jestem w ciąży to miałabym obawy choćby dlatego że umowa kończy mi się w czerwcu i pewnie by mu nie przedłużyli i zostalibyśmy z jedną i to nie za wysoką wypłatą.
Mam straszny instynkt macierzyński i gdzieś tam w środku bardzo chciałabym dziecko, ale rozum podpowiada co innego. Skończyć studia, mieć stałą pracę......tak to teraz niestety jest![]()
Kochana jak bys zaszła w ciąze to nie maja wyjscia muszą Ci przedłuzyc umowe czy tego chcą czy nie chca i jak potem mozesz isc na L4 i beda ci płacic do konca ciazy i jeszcze urlop macierzyński
Czarnuszka88
Mama Sebiego i Cristiano
Nie uważamy Cie za wyrodna matkę
matosia czy nie ma szans żeby dzieciątko zostawic z babcią? Żebyś Ty mogła pójśc do fryzjera, na zakupy, do koleżanki na pogaduchy? żebyś mogła zrobic coś dla siebie? Rodzice powinni jednak troche pomóc odciążając Cie tym samym... Dziwne, że nigdzie nie wychodzisz ...
Ja mam wspaniałą rodzinę i wiem, że by mi bardzo pomagali. Tak samo moja jak i mojego chłopaka![]()
ja tez nie mam nikogo z kim bym mogła zostawic mlodego wiec w 100% ją rozumie....a najgorsze w tym wszystkim jest to ze MIESZKAMY Z RODZICAMI MOJEGO MĘŻA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! a i tak w niczym nie dostaje pomocy nawet musze gotowac z dzieckiem na ręku mama mojego meza moze ze trzy razy wwziela sebsatianka na rece a ma poł roku...:/:/:/ cieszy sie ze ma wnuka ale jakos dziwnie do niego podchodzi....a jak bylismy u moich rodzicow ktorzy mieszkaja 300 km ode mnie to wtedy mama mi powiedziala ze mozemy sobie z mezem gdzies isc na impreze a ona sie zajmie malym ktory zreszta i tak spał....wiec widzisz z rodzicami jest roznie.
reklama
Podziel się: