monia to faktycznie przecierpialas swoje..co prawda pozniej twoj maz sie troche zrehabilitowal,ale wtedy kiedy najbardziej go potrzebowalas dał plame.dobrze ze jakos z upływem lat to sie wszystko normalizuje przewaznie.to powiedz jak ty radzisz sobie z jego rodzinka,bo z tego co czytam to tez roznie to bywalo ;/
oby tym razem cie nie zawiodł w chwili porodu i to podwojnego)
Do tej pory rodzina się wykruszyła z obu stron (co oczywiście nie cieszy mnie, ale dużo pozmieniało w relacjach). Teść umarł 4 lata temu. Do tej pory teściowa nie może z tym się pogodzić, jest taka BIEDNA i spuściła z tonu. Mój tak ok. po 6 latach małżeństwa zaczął ciągnąć moją stronę, a wcześniej było zupełnie inaczej dopóki nie przejechał się kilka razy.
Zobaczył kto tu miesza tak naprawdę i teraz jest za mną i tak powinno być.
Nadal teściowa mnie irytuje, ale staram się jak najmniej z nią kontaktować i to jest recepta na zdrowe relacje, a właściwie recepta zaczyna się od tego by mieć męża po swojej stronie, bo inaczej byłoby ciężko.
matko polko imiona fajne, Niki to teraz w modzie, a z takim Hubciem to uczyłam się kiedyś :-)