misia chyba też bym kupiła nowy materac, to wydatek rzędu 60-70 zł na allegro + kurier
Gosiu u mnie akcja się rozkręcała i nie mogła rozkręcić przez całą sobotę, nie wiem czy pamietacie, jak pisałąm, że mam skurcze co 10 minut, potem, że wygasły i tak cały dzień, na wieczór dostałam mocniejsze skurcze ale co 15-20 minut, więc też nie gnałam do szpitala tylko czekałąm, aż się "zagęszczą" , i tak w okolicach pierwszej w nocy mówię do starego chodźmy spać bo bez drzemki w razie czego nie będę mieć siły rodzić, no i on zgasił światło, a wtedy młoda tak wierzgneła, że pęcherz pekł i wody odeszły, od razu bóle stały się częste i silniejsze, szybko pojechaliśmy do szpitala, juz na IP zaczęłam wołać o znieczulenie bo mocno bolało, ale zanim wywiad, zanim USG, zawiezienie na porodówkę, pobranie badań, to zeszło ponad półtorej godziny, bolało mocno, juz świrowałam ( chyba o wiele mocniej niż przy poprzednich porodach ) i jak już miałam serdecznie dość to stanął nade mną anioł zbawiciel w postaci sympatycznego anestezjologa i wkłuł się w kręgosłup, podał lek i właściwie czułam jeszczetylko jeden skurcz, ale o wiele słabiej, a kolejnego już nie, to było boskie uczucie, powiedziłam lekarzowi , że go kocham. Od 3 do 6 mieliśmy na porodówce plaże, czułam że mam skurcz, ale nic nie bolało, było miło i wesoło. O 6 znieczulenie zaczęło puszczać, ja dostałam bóle parte i zaczęła sie jazda, wszystko na żywca, jeszcze mi dowalili oksy na wzmocnienie akcji, bo dziecko wielkie i musiałąm wszystko czuć , żeby przeć w pełni świadomie i jak najmocniej, no i nie było mi do śmiechu, wysiłek straszny, ból straszny, ale do wytrzymania, zajebista położna i mój stary bardzo pomagali podczas skurczów, nacięta byłąm, ale sama o to prosiłam, chciałam, żeby młoda wylazła jak najszybciej. Do szycia znieczulili mni e miejscowo, ale ja czułam jak lekarz zaczął szyć, wydarłam się, że już nie mam dziś siły na ból i on mrugnał na tego anestezjologa i mój anioł stanął znów obok i dał coś w żyłę, że zasnęłam, obudziłam się zszyta i nieboląca

))) A na drugi dzień na korytarzu spotkałam się znów z tym anestezjologiem i go przepraszałąm za swoje zachowanie, ale on tylko śmiał i mówił, że super było

))