smutno;(
albo może zazdrość przeze mnie przemawia.... kiedy zaszłam w ciążę, to jakiś czas po dowiedziałam się że koleżanka z dawnej pracy też zaszła... miałysmy terminy prawie takie same, z różnicą 10 dni... a potem kiedy dowiedzialam się, że ona też blizniaki.. fajniee...ale kiedy ja straciłam dzieci, to ona za tydzień poszła do Matki Polki i tam leżała, bo też jej groził poród przedwczesny... myślałam, że sytuacja się powtórzy... a ona wytrzymała... urodziła tydzień temu pieknych, zdrowych chłopców... jak dziś ją zobaczyłam... że już po... a ona powiedziała że jest wszystko ok... to szczerze ogarnęła mnie złość!! pogratulowałam i spieprzyłam, a ona patrzyła na mnie jak na debila....;/
wiem, że to głupie z mojej strony, ale nagle wszytsko wróciła, a przede wszystkim pytanie... dlaczego??? dlaczego jej się udało, a mnie nie????
i wiecie co ja sobie uświadomiłam, że gdybym pojechała do szpitala dzień wczesniej to może dałoby się zahamować poród.... ale ja nie wiedziałam, że to TE skurcze... skąd mogłam wiedzieć?? no niby skąd... ale nie powinnam ryzykować.. sama jestem sobie winna... zawiodłam moich synków... zawiodłam wszystkich... i tak bardzo mi z tym zle!!