reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciężarówki z nerwicą

Skad ja to znam, ze siedzenie w domu jest najlepsze badz u rodzicow :) przez te leki praktycznie nie pamietam kiedy bylam w jakims barze, gdzies na imprezie, zaraz mnie lek cofal do domu, tam gdzie czulam sie bezpieczniej. W sumie przez nie tez zawalilam studia, bo gdy tylko szlam na busa zeby jechac na zajecia to zaraz wracalam z placzem do domu. Szkoda gadac, ktos kto nie ma nerwicy tego nie zrozumie :)
Cos na pewno znajdziesz na dluzsze zajecie :)

A dlugo taka kuracja trwa tymi lekami? Jak ten caly proces wogole wyglada? Myslalam ze to kwestia badania i juz, a tu sie okazuje ze jednak musi byc lepsze przygotowanie.. :)
 
reklama
Ja miałam tak az wyjściem do pracy. Musiałam wyjść i nie mogłam sobie pozwolić na nie przychodzenie do biura. Ale droge miałam nieraz zprzebojami bo czasem po kilka razy się przesiadałam z jednego autobusu do drugiego, zwłaszcza jak były korki. Czasem do domu z pracy jakis kawałek wracałam na pechote (potrafiłam tak nawet zimą podczas mrozu i śniegu padającego). teraz jak to piszę to sobie myslę jak ja dałam radę w ogóle funkcjonowac poza domem.
In vitro to dosyć skomplikowana procedura. W skrócie: teraz biorę tabletki antykoncepcyjne na wyciszenie jajników, po ok 2 tyg zaczynam stymulację zastrzykami na ilość i wzrost pęcherzyków w jajnikach i to tez jest od 7 do 14 dni tak mniej więcej i zależy od tego jak organizm będzie reagował na leki, potem punkcja czyli pobranie komórek, to jest w znieczuleniu ogólnym) i po kilku dniach transfer zapłodnionych komórek do macicy. Oczywiscie po drodze sto badań, embriolodzy monitorują pobrane komórki, oceniają je i zapładniają pod mikroskopem, patrza jak się rozwijają i na końcu wybiera sie ta jedną lub dwie najlepsze i transferuje do macicy a pozostałe sie mrozi. Tak mniej wiecej to wygląda w moim przypadku, na razie znam to tylko z opisów bo to mój pierwszy (i mam nadzieję, że ostatni) raz.
Tak więc ten spokój i jakies zajęcie mi sie przydadzą :-)
Jak u Ciebie?
 
Hmmm to to in vitro wcale nie jest takie proste i szybkie jakby się mogło wydawać. Ale ważne, że dzięki temu będziesz mogła mieć dzidziusia :)
U mnie w sumie bez zmian. Dzisiaj miałam mieć taki fajny dzień, miałam sobie posprzątać, ugotować obiad, na spokojnie, bo mąż do 16 w pracy a na 18 mamy iśc do rodziców na imieniny. Dzień miał być udany a tu od rana ciągle coś mi jest - a to duszno ( niby to przez ciąże i ucisk na płuca), a tu pulsk mi skacze i muszę robić przerwy, w efekcie zaczęło mnie boleć w klatce piersiowej i boli cały czas, to też pomyślałam aby uciec do rodziców, tam sobie pogadam, pośmieję się i pewnie mi przejdzie, ale okazało się, że mój klucz od mieszkania został w samochodzie męża i jestem uziemiona :dry: Oczywiście w głowie pełno czarnych myśli - a co jeśli coś jest nie tak? a jeśli to zawał? a jeśli upadnę to kto mi pomoże? yhhh.. staram się je odgonić, ale ciężko. Boję się tylko aby mnie nie trzymało to do wieczora bo zazwyczaj gdy mnie cos tak długo trzyma to wieczorem jestem wręcz przekonana, że to moje ostatnie minuty życia i kończy się na izbie przyjęć czy coś, a nie chcę tam jechać. Zawsze gdy tam jeździłam badania wychodziły ok, ja czułam się o niebo lepiej i byłam spokojniejsza, ale jednak raz, że tracę wieczór a dwa, że trzeba tam swoje odczekać i robić z siebie debila - normalnie stoję, rozmawiam, uśmiecham się itd a przyjechałam na pogotowie. Szkoda gadać. Chciałabym mieć ekg w domu, już umiem je odczytywać po tylu latach, zrobiłabym i byłabym spokojna ;d A Tobie jak weekend mija? :)

Jeszcze dzwoni do mnie mama a ja sobie dziergam, przyszywam guziki do sweterka a mama do mnie, że w ciąży nie wolno szyć. Załamałam się.. słyszałam różne pierdoły, ale o szyciu? :D Weszłam na stronę internetową z ciekawości czy faktycznie jest taki zabobon i znalazłam taaaaaaaaaaaką listę zakazów, że powinnam leżeć w zasadzie 9 mcy z zamkniętymi oczami, nic nie mówić, nie robić i może byłoby dobrze. Ech, skąd się takie rzeczy biorą to ja nie wiem :)

Też tak macie, że na weekend Wam najbardziej dokuczają wszelkiego rodzaju lęki i fobie?
 
Ostatnia edycja:
Hej dziewczyny
jak samopoczucie?
Cherie został Ci miesiąc do porodu :-) . Odczuwasz już jakies dolegliwości takie bardziej przedporodowe?

Ja odstawiam seronil, czuje sie dobrze i nic się nie dzieje (czego sie bałam). Wczesniej brałam tabletke co drugi dzien a teraz co trzeci i myslę, że w przyszłym tygodniu odstawie juz zupełnie.
 
Kochana do porodu zostalo mi minimum 10 dni a max 17 - leze od soboty na patologii ciazy z moim serduchem, za bardzo wariowalo i lekarze mnie juz na moj 37 tydzien ustawili na cesarke. Niestety nie wiem na jaki dzien, albo i stety bo inaczej bym dzien przed za cholere nie zasnela ;) czy czuje objawy? Nic a nic. Czasem mam lekkie bole jak na miesiaczke ale nie twardnieje mi brzuch przy tym, nic sie wiecej nie dzieje :) no i to cholerne serce, yhhh. Takze ja juz odliczam :)

Gratuluje odstawiania! Zycze Ci abys calkowicie je odstawila i aby nie byly juz potrzebne :) mysle ze swiadomosc iz robisz to dla dzidziusia duzo Ci pomoze :) a pozniej jak juz sie urodzi to bedzie najlepszy antydepresant pod sloncem :)
 
o kurczę to zaraz będziesz miała maleństwo przy sobie :) . Trzymam kciuki za Ciebie i szczęśliwy poród :) Będzie wszystko dobrze. Ważne, że masz teraz opiekę lekarską.

a i pamiętaj, że to co mi napisałaś dotyczy również Ciebie:)
"pozniej jak juz sie urodzi to bedzie najlepszy antydepresant pod sloncem :)"
także tego się trzymamy!
 
No trzeba sie tego trzymac, w koncu to dla tych maluszkow mozna wszystko zniesc :) boje sie okropnie tej cesarki, serducho wariuje mi juz strasznie ale caly czas, mimo lekow i obaw mowie sobie ze bedzie dobrze. W nocy mnie tylko koszmary mecza, snia mi sie jakies krwawienia itp ale to pewnie poprostu wizualizacja tych moich obaw.

Kochana a czy jestes pod opieka psychologa? Wiem z doswiadczenia, ze bywa pomocny, rodzina,.przyjaciele nie do konca zrozumieja lęki a dobrze jest czasem porozmawac z kims kto umie naprostowac, wyjasni, wysluchac nie robiac kwasnych min :)
 
Hej Cherie
Tak jest, trzeba sie trzymać! Dzisiaj robiłam sobie sama pierwszy zastrzyk w brzuch, strasznie się bałam bo nie cierpię zastrzyków, ale powiedziałam sobie na głos "robisz to w słusznym celu" i zrobiłam zastrzyk bez najmniejszego problemu :-) Teraz rozpiera mnie duma!

Wiem, że cesarka wydaje sie straszna, ale teraz duzo kobiet ma cesarki i to jeszcze do tego na własne zyczenie, nie tylko ze względu za wskazania madyczne. Mysle, że przed porodem naturalnym tez bys się bała równie mocno. Najważniejsze jest to co będzie zaraz po cesarce. Płacz Twojego Dziecka. Dla tej chwili warto to wszystko wytrzymać. Potem szybko zapomnisz o porodzie.

Pod opieka psychologa nie jestem, ale mam w moim pakiecie in vitro zagwarantowane rozmowy z psychologiem i w razie potrzeby nęde mogła skorzystac z nich. Póki co duzo rozmawiam z mamą, bo moi rodzice wiedza o in vitro i mam w nich duze oparcie, a szczególnie w mamie. Mamy bardzo dobry kontakt.
 
hej dziewczyny, ja też zmagam się z nerwicą lękową (już od wielu lat). W tym czasie już raz próbowałąm odstawić leki (biorę SRRI) i czułam się tragicznie- miałam tak silny nawrót choroby, że na samo wspomnienie tego okresu cierpnie mi skóra. Zaszłam w ciażę i leki znów poszły w odstawkę.. Minęły 2 tygodnie i zaczynam czuć napływające przygnębienie. Jestem załamana :( tak bardzo chcę, żeby ciąża była dla mnie radosnym oczekiwaniem na dziecko a nerwica wszystko niszczy, jak zawsze... jest mi dziś mega smutno :( momentami sobie myślę, że nie zasługuję na dziecko, że jestem za słaba..
 
Ostatnia edycja:
reklama
Noooo! Wcale sie nie dziwie ze Cie rozpiera duma! Ja sie okropnie boke igiel choc jako dziecko nie balam sie wogole. Dopiero od nerwicy mdleje na.ich widok wiec jesli masz podobne leki przed iglami co ja a zastrzyk walnelas sama, to bije poklony :) dla dziecka my kobiety umiemy wiele zniesc i wiele rzeczy przebolec, byleby bylo dobrze :) (a mowia ze jestesmy slaba plcia.. tak..)

Dobrze, ze masz mame, ze z mama mozesz o wszystkim porozmawiac. Ja mojej tez wiele mowilam ale wiele rzeczy do niej nie docieralo, tak samo mam z mezem. Nie ich wina- chca mi pomoc ale zupelnie nie wiedza co czuje, bo dla nich nerwica i lęki to jakis irracjonalizm, istny kosmos. Tak wiec mi duzo w dochodzeniu do siebie pomogl psycholog i bardzo fajnie ze bedziesz miala mozliwosc korzystac z rozmow z nim. Taka osoba choc z teorii jedynie, ale ma pojecie o naszej chorobie i patrzy nieco innym okiem :)

Jestes dzielna, na pewno swietnie sobie poradzisz a za jakis czas bedziesz pisac ze niedlugo porod i ze sie boisz :D zleci bardzo szybko :)
 
Do góry